Czy Donald Tusk może utorować Serbii drogę do UE?

8 godzin temu

Aleksandar Vučić opuści w tym tygodniu szczyt BRICS, aby gościć Donalda Tuska i Ursulę von der Leyen w Belgradzie, gdzie polski premier omówi perspektywy członkostwa w UE przed styczniową prezydencją Warszawy w Radzie UE. Jakie są zobowiązania Serbii i czy UE i jej członkowie mogą zachęcić Belgrad do zbliżenia się do Europy?

Staś Kaleta spotkał się ze Srðanem Cvijićem, przewodniczącym Międzynarodowego Komitetu Doradczego Belgradzkiego Centrum Polityki Bezpieczeństwa i byłym wysokim rangą serbskim dyplomatą, na Europe Future Forum w połowie września. Niniejszy tekst przedstawia najważniejsze wnioski z ich dyskusji. Pełnej rozmowy można wysłuchać w podkaście Visegrad Insight.

Dwa oblicza reżimu Vučicia

Bałkany Zachodnie są często postrzegane jako geopolityczne skrzyżowanie UE i Rosji, a także Stanów Zjednoczonych i Chin. Nigdzie ta ambiwalentna pozycja nie jest bardziej widoczna niż w Serbii.

W ostatnich tygodniach prezydent Aleksandar Vučić dołączył do 11 przywódców Europy Południowo-Wschodniej, podpisując Deklarację Dubrownicką, która potwierdza poparcie dla niepodległości Ukrainy oraz członkostwa w UE i NATO. Nastąpiło to po ujawnieniu, iż Serbia przymyka oko na to, iż jej amunicja trafia w ręce zachodnich sojuszników w Ukrainie.

Srđan Cvijić podkreśla jednak, iż wysiłki Belgradu mające na celu zdobycie przychylności Zachodu są czysto transakcyjne – mają na celu kupienie czasu dla elity politycznej i biznesowej reżimu, aby pozostać u władzy. U podstaw reżimu Vučicia leży antyzachodnie stanowisko.

Weźmy pod uwagę krajobraz medialny w Serbii, który jest w dużej mierze zdominowany przez państwo od czasu odzyskania władzy przez Serbską Partię Postępową (SNS) w 2012 roku – po jej wcześniejszej kadencji podczas wojen jugosłowiańskich w latach 90-tych. „To, czego doświadczamy, to skoordynowana, celowa, codzienna kroplówka antyzachodniej propagandy i myślę, iż to jest istota tego reżimu” – mówi Cvijić.

Serbia angażuje się również w liczne umowy ze swoimi wschodnimi sojusznikami, zarówno dyskretnie, jak i czasami całkiem otwarcie. Po wizycie w Moskwie na początku września, wicepremier Aleksandar Vulin powiedział, iż „uspokajające jest posiadanie tak wspierających partnerów” jak Władimir Putin i jego ministrowie ds. energii i gospodarki.

Sam Vulin został objęty sankcjami przez Stany Zjednoczone za działania korupcyjne i destabilizujące, które wspierają rosyjskie działania w regionie. Putin przyznał Vulinowi Order Przyjaźni w styczniu 2024 roku za rozwijanie współpracy między rosyjskimi i serbskimi służbami specjalnymi.

W tym tygodniu Vučić powiedział, iż spodziewa się, iż Serbia i Rosja wynegocjują nową długoterminową umowę na dostawy gazu, gdy obecna umowa wygaśnie w marcu.

„Rosja jest ważnym podmiotem w Serbii. Ilekroć prezydent potrzebuje Rosji, odwołuje się do jej rzeczywistej pomocy, tak jak to miało miejsce po sfałszowanych wyborach w Serbii w grudniu ubiegłego roku” – mówi Cvijić.

To dlatego Serbia dostosowała się do zaledwie 47% deklaracji polityki zagranicznej UE od stycznia do czerwca 2024 roku – podczas gdy Albania, Bośnia i Hercegowina, Czarnogóra i Macedonia Północna osiągnęły 100% dostosowanie. Belgrad przez cały czas opiera się działaniom przeciwko Rosji.

Pekin wywiera coraz większy wpływ

Coraz więcej umów zawieranych jest również z Chinami. Prezydent Xi Jinping odwiedził Belgrad w maju i podpisał liczne umowy ze swoim serbskim odpowiednikiem – umowy, które prawdopodobnie będą trwałe, ponieważ są zakorzenione w powiązaniach gospodarczych, handlowych i turystycznych.

Dyplomacja kulturalna była również godna odnotowania, ponieważ wizyta została wykorzystana do ponownego upamiętnienia zamachu bombowego na chińską ambasadę w 1999 roku. 25 lat po tym wydarzeniu chińskie i serbskie administracje przez cały czas wykorzystują je do szerzenia swoich antyzachodnich narracji.

Co ciekawe, Cvijić zauważa, iż pokolenia, które same doświadczyły bombardowań, były bardziej skłonne do przyłączenia się do sojuszu NATO niż młodzi ludzie dzisiaj – właśnie z powodu takich narracji politycznych.

Belgradzkie Centrum Polityki Bezpieczeństwa zostało utworzone w 1997 roku przez oficerów armii jugosłowiańskiej, którzy odmówili walki dla byłego prezydenta Slobodana Miloševicia i zaczęło przeprowadzać coroczne badania opinii publicznej na temat członkostwa w NATO po bombardowaniach. Na początku XXI wieku poparcie wynosiło 30%; dziś temat ten jest niemal tematem tabu w Serbii, a poparcie jest jednocyfrowe.

Ostatnio Belgrad podpisał kontrakt z Hyundai Engineering i UGT Renewables na budowę elektrowni słonecznych w Serbii.

Wojwodina i chińska prowincja Shandong podpisały również umowę o współpracy w zakresie projektów infrastrukturalnych – szefowa rządu prowincji Maja Gojković podkreśliła znaczenie przyciągania nowych inwestycji i wzmacniania stosunków między Serbią a Chinami.

Europa nie powinna zachęcać do transakcjonizmu

Brak gotowości (lub chęci) ze strony lokalnych elit do spełnienia kryteriów członkostwa w UE jest kluczowym powodem, dla którego kraje Bałkanów Zachodnich znalazły się na geopolitycznym rozdrożu – zwłaszcza Serbia.

Ale Cvijić podkreśla również, iż „jesteśmy zaangażowani w proces rozszerzenia od bardzo długiego czasu – czasami przypomina to czekanie na Godota – i myślę, iż dlatego poparcie dla UE słabnie wśród społeczeństwa”. Pytanie brzmi: jak UE i jej państwa członkowskie mogą odblokać ten proces?

Pod koniec sierpnia Vučić podpisał umowę o wartości 2,7 miliarda euro na zakup myśliwców od Francji. Prezydent Francji Emmanuel Macron uznał to porozumienie za „strategiczną zmianę [dla Serbii], którą należy podkreślić, ponieważ wymaga ona wielkiej odwagi i jest szansą dla Europy”.

Umowa jest z pewnością istotną zmianą w stosunku do tradycyjnej zależności Serbii od Rosji w zakresie broni. Kwestią, którą podnosi Cvijić, jest to, iż takie umowy nie mogą być zawierane bez postępów w zakresie innych kryteriów akcesyjnych – zwłaszcza wartości UE. W przeciwnym razie państwa członkowskie zachęcają Serbię do podejścia transakcyjnego, w którym reżim może czerpać korzyści z bliskości UE bez przestrzegania rządów prawa, wolności mediów i innych zasad demokratycznych.

„Myślę, iż potrzebne jest połączenie mniejszego transakcjonizmu i większego zaangażowania w demokrację. To właśnie z powodu tego transakcyjnego podejścia UE codziennie traci poparcie w Serbii”.

Podobnie, w lipcu UE ogłosiła pakt z Serbią w sprawie wydobycia litu. Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział, iż „ta decyzja wymaga odwagi”, ale pomoże zarówno UE, jak i Serbii zmniejszyć zależność od chińskich dostaw. Komentatorzy wyrazili jednak obawy, iż Europa może nie patrzeć tak surowo na reżim w Serbii, ponieważ będzie teraz odgrywać większą rolę w branży.

Cvijić zauważa, iż około 60% Serbów jest przeciwnych projektowi i przywróceniu licencji Rio Tinto na wydobycie litu z krajowej doliny Jadar. Wskazuje on na uzasadnione obawy, iż z uwagi na fatalne wyniki w zakresie ochrony środowiska i praworządności, serbski rząd nie może zapewnić ludności bezpiecznego dla środowiska wydobycia minerałów litu.

Jeszcze bardziej znaczące jest to, iż jedynymi grupami ludności, które popierają projekt, są obywatele 60+ i osoby niewykształcone – te same grupy, które są przeciwne członkostwu w UE.

W tym kontekście „istnieje ogromna pustka do wypełnienia przez kraje, które niedawno przystąpiły do UE i które są przyjazne rozszerzeniu” – mówi Cvijić. Wraz z przejęciem prezydencji w Radzie UE w styczniu, Polska jest dobrze przygotowana do odegrania tej roli.

Co ważne, będzie musiała działać w kontraście do prezydencji węgierskiej, której brakuje zaufania i wpływów w kręgach UE i która promuje proces rozszerzenia, który nie zwraca uwagi na kryteria kopenhaskie.

Podczas gdy szczere zaangażowanie Warszawy w tego typu rozszerzenie jest bezdyskusyjne, musi ona ukierunkować UE na priorytetowe traktowanie rządów prawa i demokracji, zamiast skupiać się na zyskach transakcyjnych. Takie podejście wywrze presję na reżim Vučića, a jednocześnie będzie zachętą dla narodu serbskiego.

Kosowo, Serbia i znaczenie zaufania

Skupienie się na wartościach demokratycznych będzie również kluczem do rozwiązania dwustronnych sporów w regionie.

Przywódcy Serbii i Kosowa odmówili udziału w trójstronnym spotkaniu z negocjatorami UE we wrześniu. Zamiast tego premier Albin Kurti oskarżył zachodnich urzędników o „ustępstwa” i powiedział, iż UE nie odgrywa roli arbitra w wynegocjowanym przez UE porozumieniu w sprawie normalizacji stosunków. Vučić powiedział, iż „[Kurti i ja] nie mamy żadnych relacji” – po tym, jak Vučić wezwał do przeprowadzenia wyborów samorządowych w północnym Kosowie.

Historia tego rodzaju reakcji między stronami może sięgać lat 80-tych, a choćby II wojny światowej, ale możemy utknąć w „niekończącej się sytuacji ogona merdającego psem” – wyjaśnia Cvijić. Zamiast tego należy skupić się na procesie normalizacji i na tym, jak zaszczepić zaufanie do takich negocjacji.

Brak zaufania jest zrozumiały, zwłaszcza biorąc pod uwagę historię Vučicia jako „podżegającego do wojny, zapalczywego, nacjonalistycznego polityka” z lat 90-tych, dodał Cvijić. Niemniej jednak, żadna ze stron nie będzie współpracować bez niego.

Według Cvijića, UE i jej państwa członkowskie powinny zachęcać kraje kandydujące do postrzegania dwustronnych sporów jako okazji do zbliżenia interesów. Zaufanie nie oznacza braku konfliktu politycznego lub braku kosztów politycznych w kraju. Polityka wewnętrzna powinna być jednak postrzegana jako mniej istotna niż podtrzymywanie europejskich wartości demokratycznych.

Normalizacja jest w tej chwili postrzegana jako sposób na zadowolenie kogoś innego lub spełnienie ściśle określonych warunków. „Głównym bodźcem powinno być życie w pokoju i rozwój gospodarczy w regionie” – podsumowuje Cvijić.

Dwie drogi rozchodziły się w lesie

Cvijić twierdzi, iż poparcie dla członkostwa w UE spadło z 70% w 2009 roku do poniżej 40% w tej chwili – co jest bezpośrednim wynikiem czasu trwania tego procesu i wysiłków serbskiego rządu na rzecz zaszczepienia eurosceptycyzmu.

We wtorek, 22 października, Vučić powiedział w państwowych mediach, iż popularność BRICS wśród Serbów wzrosła do 42%. „Ludzie mogą nie znać szczegółów, ale czują, iż BRICS składa się z krajów, które są mniej skłonne do szantażowania nas”, zauważył Vučić.

Z jednej strony prezydent Serbii zaprasza przywódców takich jak Tusk do Belgradu, zamiast dołączyć do szczytu BRICS w 2024 roku. Z drugiej strony mówi, iż referendum w sprawie członkostwa w BRICS może stać się konieczne w nadchodzących latach.

Cvijić konkluduje, iż aby uniknąć tej drugiej trajektorii, potrzeba uczciwych, pro-rozszerzeniowych przyjaciół u władzy w UE, którzy ponownie skoncentrują się na zasadach demokratycznych – a Polska pasuje do tego zestawienia. Wraz z rozpoczynającą się w styczniu prezydencją w Radzie UE, Warszawa musi wykazać się odwagą, by nie dokonywać transakcji, ale wywierać presję na reżim Vučicia i pokazać Serbom prawdziwe znaczenie wartości UE.

Photo by Stefan Kostić on Unsplash

Tekst ukazał się w języku angielskim 23 października 2024 na Visegrad Insight.

Staś Kaleta jest redaktorem w Visegrad Insight i autorem Weekly Outlook. Rozpoczyna studia magisterskie z dziennikarstwa międzynarodowego na City University w Londynie. Ukończył również studia licencjackie z języka angielskiego i literatury na Uniwersytecie Oksfordzkim oraz studia magisterskie z zagadnień kultury współczesnej na UCL. Wcześniejsze doświadczenie obejmuje funkcje redaktora naczelnego w Pi Media UCL i szefa prelegentów w TEDxOxford.

Idź do oryginalnego materiału