Czy był AIDS?

wiernipolsce1.wordpress.com 1 tydzień temu

W przededniu zaprojektowanej przez globalistycznych psychopatów choroby X

Tajemnica śmierci Freddiego Mercury’ego prawdopodobnie nigdy nie zostanie do końca wyjaśniona, ponieważ zamieszany w nią jest globalny kompleks medyczno-przemysłowego, który wchodzi w korporacyjne zespolenie z show-biznesem, a także brytyjska prasa tabloidowa, EMI i Queen Productions, wielu swoich przyjaciół, przyjaciół i oczywiście osobisty lekarza Freddiego, pan Gordon Atkins i jego asystenci.

Zbroję oficjalnej wersji choroby i śmierci Freddiego łatwo przebić, chociaż w umysłach sprowadzonych do poziomu bydła mas trudnymi do zerwania nitami przytwierdzono zaklęcie: „Freddie Mercury zmarł na AIDS”. A to zupełnie nie tak. I mam nadzieję, iż uda mi się najprościej jak to możliwe powiedzieć, co się naprawdę wydarzyło.

Wątek zabójstwa Freddiego Mercury’ego na zamówienie sięga samego szczytu, tam, gdzie zasiadają szefowie korporacji farmaceutycznych, przedstawiciele militaryzmu i neokolonializmu, najwięksi magnaci finansowi, słowem wszyscy władcy tego świata, o których wiemy śmiesznie mało. Kto dokładnie jest odpowiedzialny za tę decyzję, kto ją wdrożył? – nigdy się o tym nie dowiemy. Ale czy imię i nazwisko są dla nas naprawdę takie ważne? Na tym właśnie polega istota wszelkich przestępstw korporacyjnych – popełnia je jakaś istota bez twarzy. Mogę tylko przejść do następujących szczegółów: tymi, którzy zlecili morderstwo Freddiego, był amerykański kompleks militarystyczny, który w tamtym czasie stał na czele wszystkich programów AIDS. Wykonawcami byli – osobisty lekarz piosenkarza, pan Gordon Atkins i jego asystenci oraz pracownik Queen Productions Jim Beach.

Na początku 1987 roku do organizmu piosenkarza wstrzyknięto śmiertelną szczepionkę przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, co spowodowało katastrofalny niedobór odporności. Szczepionkę tę przetestowano na wielu gejach i tak naprawdę to ona zapoczątkowała całą „epidemię” AIDS w Stanach Zjednoczonych. Nowa makrokorporacja medyczna, którą można z grubsza nazwać „SPIDSprom”, jest wciąż bardzo młoda. Programem kierują dwie równe siły – Amerykański Kompleks Medyczno-Przemysłowy i najwyższe kręgi militarystyczne. Idea nowej broni biologicznej zwanej AIDS wciąż dojrzewa w umysłach jej twórców.

Wiele tysięcy gejów przez cały czas umiera w mękach i wypełniają niezbędne statystyki. Prawdziwa przyczyna tych zgonów (szczepionka przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B) jest starannie ukryta. Zamiast tego ogłoszono epidemię „nieznanej choroby”, potocznie zwanej AIDS. Ale co dalej? Teoria nie pozostało gotowa, praktyki też jest bardzo mało.

Koła wojskowe ZSRR natychmiast wskoczyły w ten kompot i wydały oświadczenie: Ameryka zaczyna opracowywać nową broń biologiczną. Nasi generałowie prawidłowo wyczuwają swoich zagranicznych kolegów. W odpowiedzi magazyn Time (17 listopada 1986) nazywa opinię ZSRR „zaraźliwą propagandą”. Tego samego dnia w New Delhi ukazał się artykuł redakcyjny dziennika Times of India, który zgadzał się z opinią ZSRR i przestrzegał przed bronią biologiczną, która być może wymknęła się już spod kontroli laboratoriów.

Już w 1984 roku Robert Gallo wygłosił sensacyjną wypowiedź o odkryciu nowego „wirusa” (i w ten sposób nie otrzymał Nagrody Nobla, jego teoria została zmiażdżona), ale to wszystko wciąż są zakulisowe rozmowy, nie poparte teoriami. Nie ma jeszcze praktyki ani spójnej koncepcji. Ponieważ jednak nie ma jeszcze „leku”, który można by sprzedać. Immunostymulanty? Według jakiejkolwiek logiki medycznej, tak. Ale nie według logiki twórców broni biologicznej. Wyciągają z półek „rakPROMu” najbardziej toksyczną substancję, która nie została choćby wykorzystana w chemioterapii, w rekordowym czasie przeprowadzają badania i przy aplauzie działaczy gejowskich żądających nowego „innowacyjnego” leku, wrzucają ją na rynek, windując astronomiczne ceny na samym początku.

Wszystko to, dotyczy lat 1986-1987. Lat narodzin jednej z najbardziej wpływowych współczesnych korporacji, lat prawdziwie szalonej działalności na szczycie przyszłej branży AIDS, która nie weszła jeszcze w okres stagnacji. Pieniądze są pompowane zewsząd, ale przede wszystkim od najbogatszych w USA i głęboko stronniczych fundacji zajmujących się rakiem.

Aby być przekonującym, przemysł AIDS desperacko potrzebuje gwiazdy rocka, u której zdiagnozowano AIDS. A najlepiej największej gwiazdy rocka.

Elita pro-speed wybiera najbardziej odpowiedniego faceta do roli ofiary. Freddiego. Po pierwsze jest megagwiazdą i dlatego pozwoli przeprowadzić naprawdę dużą kampanię reklamową dla dynamicznie rozwijającego się przemysłu AIDS. Po drugie, ten człowiek często chodzi do klubów gejowskich i oczywiście oddaje się narkotykom. Wszystko to można doskonale wykorzystać.

Gej? Wydaje się, iż tak… Rząd może się teraz uspokoić względami etycznymi, jak zapewniał sam twórca szczepionki przeciwko wirusowemu zapaleniu wątroby typu B, wybierając na ofiary wyłącznie rozwiązłych gejów. „Ludzkie śmiecie – geje i narkomani. Będzie lepiej dla wszystkich, jeżeli ich wytępimy” – tak mniej więcej usprawiedliwia się rząd. W tamtym czasie przez cały czas promowano AIDS jako wirusa ściśle homoseksualnego. Heteroseksualiści, a także afrykańskie dzieci mogą na razie spać spokojnie.

W połowie lat 80. – na początku lat 90. Jedna z najbrudniejszych i najciemniejszych kart została zapisana w historii zachodniego show-biznesu, który z grubsza można nazwać „polowaniem na gwiazdy”. Jej ofiarami padali sławni mężczyźni – przystojni mężczyźni, milionerzy i idole milionów, samotni i rozwiedzeni. Rock Hudson, Freddie Mercury, Rudolf Nuriejew…Ofiara zachorowywała i umierała w rekordowym czasie. Przy łóżku bezbronnej umierającej osoby obowiązkowo pojawiał się dobrze znany działacz antyAIDS lub ruchu na rzecz praw mniejszości seksualnych. Jako przyczynę śmierci uznawano AIDS, a sam zmarły pośmiertnie stawał się homoseksualistą. Kupowano milczenie krewnych i przyjaciół, zawierano porozumienia z menadżerami i firmami biznesowymi, reputacja zmarłych idoli była niszczona przez publikacje o ich dzikim życiu seksualnym i skandaliczne rewelacje samozwańczych przyjaciół, które odbiły się szerokim echem w prasie. Rozsiewając plotki o swoich zmarłych idolach, nawoływali do litości widzów, którzy ich szczerze kochali, i wzywali wszystkich do walki z AIDS poprzez skromne (lub nie za bardzo skromne) datki na te same fundusze, używanie prezerwatyw i walkę o prawa mniejszości seksualnych .

Analiza materiałów na ten temat doprowadziła do bardzo rozczarowującego wniosku – informacja o chorobie i śmierci Freddiego Mercury’ego jest tajna. choćby teraz, dziesięć lat po jego śmierci. <…> Można dowiedzieć się wszystkiego o każdej znanej osobie, która zmarła w podobnych okolicznościach: datę postawienia diagnozy – rok, miesiąc i dzień, nazwisko lekarza, który przekazał straszną wiadomość, numer i nazwę szpitala w kiedy to nastąpiło, przybliżoną datę zakażenia nieszczęśliwego wirusem HIV, jak i gdzie był leczony, w jakich szpitalach i przychodniach się znajdował, jakie leki przyjmował i jakim zabiegom się poddawał, jak postępowała choroba, imię i nazwisko lekarz prowadzący lub lekarze itp. i tak dalej. Można się tego dowiedzieć o każdym – z wyjątkiem Merkurego.”

Co ciekawe, prawie wszystkie wspomnienia o Freddim, choćby jeżeli zostały napisane później, przez cały czas zawierają „wirusa AIDS”, „śmiertelnego wirusa AIDS” – dokładnie tak zostało to utrwalone w umysłach już na pierwszym etapie rozwoju SPIDPROM i jego propagandę. HIV jest wciąż bardzo odległy w świadomości ludzi, a Freddie nie pozostało „nosicielem zakażenia wirusem HIV”, Freddie jest „chory na AIDS”. Powstała już teoria HIV, wydaje się, iż wirus został wyizolowany, a aparatura testowa została przynajmniej zmontowana, ale ludzie nie interesują się jeszcze zbytnio wirusem HIV. Wszyscy mówią o AIDS.

Zgodzicie się: dzisiaj, na trzecim etapie rozwoju przemysłu AIDS, to wcale nie zostało ujawnione. „Śmiertelność” wirusa AIDS” w dzisiejszej propagandzie pro-AIDS została zastąpiona humanitarnym stwierdzeniem: „osoba zarażona wirusem HIV jest z nami, przytul ją, ona cię nie zarazi” (plakat wisi tuż nade mną, w jednym z indonezyjskich hosteli). HIV to infekcja, z którą można żyć i nie ma potrzeby obrażać osób zakażonych wirusem HIV. Z powodu jakiego śmiercionośnego wirusa tak nagle zmarł Freddie Mercury?

Toksyczne leki nigdy nie czynią człowieka chorym, jeżeli przestanie się je brać – mogą to zrobić tylko substancje narkotyczne, od których rozwinie się uzależnienie.

Celowo lub nie, wprowadzając na rynek takie klasy leków, jak IMAO i SSRI jako „leki na AIDS”, przemysł farmaceutyczny tworzy w swoich koktajlach na HIV mechanizm, który zmusza pacjentów do ponownego zażywania tych leków po zaprzestaniu ich stosowania. Koktajl Kerry’ego zawierał dwa leki – śmiertelną truciznę (AZT), która zabija, oraz lek uzależniający, który dawał pacjentowi poczucie pogody ducha, optymizmu i aktywności fizycznej.

Jeśli taki pacjent zgodzi się na ponowne zażycie leku, jego „objawy AIDS” mogą zniknąć, tak jak znikają u uzależnionego, który wreszcie otrzymuje długo oczekiwaną dawkę heroiny.

W 1993 roku Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii orzekł, iż nikt nie może wiedzieć na pewno, co zawiera szczepionka i iż nauka nie wie, jaki wpływ na organizm ludzki może mieć dany koktajl substancji chemicznych, metali ciężkich i kontaminantów (substancji zanieczyszczających00) i dlaczego zapobiegają chorobom. Cytat z British Medical Journal, 1993.

Sprawa jest prosta. Wyjaśnię to w języku zrozumiałym dla przeciętnego człowieka. Nikt nie mówi, iż AIDS nie ma. Nie jest to całkowicie dokładne. AIDS – zespół nabytego niedoboru odporności – istnieje. Był, jest i będzie. Ale nie jest to spowodowane wirusem. W związku z tym nie można się nim zarazić – w zwykłym znaczeniu słowa „zarażony” -. Ale jeżeli chcesz, możesz „na to zasłużyć”. O niedoborach odporności wiemy już od dawna. Wszystkim studentom medycyny, zarówno trzydzieści lat temu, jak i czterdzieści lat temu, kiedy nie mówiło się o AIDS, mówiono, iż niedobór odporności może być wrodzony i nabyty.

Znaliśmy wszystkie choroby, które w tej chwili zjednoczono pod nazwą „AIDS”. Według Światowej Organizacji Zdrowia AIDS odnosi się w tej chwili do takich znanych wcześniej chorób, jak kandydoza tchawicy, oskrzeli, płuc, przełyku, kryptosporydioza, posocznica salmonelli, gruźlica płuc, pneumocystoza, opryszczka pospolita, zakażenie wirusem cytomegalii (z uszkodzeniem innych narządów z wyjątkiem wątroba, śledziona i węzły chłonne), rak szyjki macicy (inwazyjny), zespół wyniszczenia i inne.

Spekulacje na temat problemu HIV-AIDS są największym oszustwem współczesnego rynku medycznego. Stany osłabionej odporności, czyli niedobory odporności, są znane lekarzom od czasów starożytnych. Istnieją społeczne przyczyny niedoborów odporności – bieda, niedożywienie, uzależnienie od narkotyków itp. Są i środowiskowe (ekologiczne). W każdym konkretnym przypadku osłabienia odporności konieczne jest sumienne i dokładne badanie pacjenta w celu wykrycia przyczyny niedoborów odporności. Powtarzam, zespół nabytego niedoboru odporności był, jest i będzie. Tak jak było, są i będą choroby, które powstają na skutek osłabionej odporności. Ani jeden lekarz, ani jeden naukowiec nie może temu zaprzeczyć i nie zaprzecza.

Chcę, żeby ludzie zrozumieli jedną rzecz.

AIDS nie jest chorobą zakaźną i nie jest wywoływany przez żaden wirus. przez cały czas nie ma naukowych dowodów na obecność ludzkiego wirusa niedoboru odporności, który powoduje AIDS. Zacytuję światowego autoryteta Kary’ego Mullisa, biochemika, laureata Nagrody Nobla: „Jeśli istnieją dowody na to, iż HIV powoduje AIDS, to muszą istnieć dokumenty naukowe, które zbiorowo lub indywidualnie wykazywałyby ten fakt z dużym prawdopodobieństwem. Nie ma takiego dokumentu.

Jak skuteczne są nowo opracowane szczepionki? Najprawdopodobniej nie są gorsze od podobnych szczepionek przeciw grypie – z punktu widzenia indywidualnego pacjenta. To prawda, iż ​​​​reakcja na szczepionkę często nie jest przyjemniejsza niż sama choroba, a prawdopodobieństwo choroby tylko maleje i nic więcej. Jednak z punktu widzenia epidemiologa możliwość wystąpienia epidemii zależy od związku pomiędzy wskaźnikiem wyszczepienia populacji a rozprzestrzenianiem się choroby, czy to grypy, czy gorszej.

W związku z tym ważniejszy jest każdy dzień zyskany na tej chorobie dzięki środkom sanitarnym i kwarantannie: gdy infekcja stanie się powszechna, po prostu nie będzie wystarczającej ilości szczepionki. A choćby jeżeli to wystarczy, odporność nie pojawia się od razu, ale po dwóch, trzech tygodniach. Zatem szczepionki to nic innego jak barierowa antykoncepcja opóźniająca miesiączkę.

Szczepienia mają jeszcze jedną negatywną stronę – wiadomo, iż pierwotne rozprzestrzenianie się AIDS i szeregu innych mało zbadanych wirusów rozpoczęło się od szczepień…

Jak widać, z epidemiologicznego punktu widzenia Rosja jest bezbronna jak nigdy dotąd. Epidemia świńskiej grypy w sposób istotny dowodzi, iż jest to próba generalna przed nadchodzącą infekcją o znacznie większej śmiertelności…

Według jednomyślnej opinii ekspertów ds. broni biologicznej ospa prawdziwa, dzięki swojej wyjątkowej zaraźliwości i wysokiej śmiertelności, jest prawdziwym „metropolitalnym zabójcą”, szczególnie skutecznym w przypadku zastosowania w metrze. Ponadto śmiertelność z powodu samej ospy (albo dżumy, czy cholery…) zostanie uzupełniona systemową katastrofą w megamiastach – masową paniką i załamaniem infrastruktury podtrzymującej życie.

Do niedawna jedyną fatalną wadą ospy jako broni były powszechne szczepienia przeciwko ospie, które dają odporność na całe życie. Jednak Rząd Światowy podjął już kroki: już na początku lat 70. uroczyście zniesiono obowiązkowe szczepienia przeciwko ospie prawdziwej – rzekomo w związku z całkowitym zwycięstwem nad „czarną śmiercią” na skalę światową. W ten sposób faktycznie przygotowano pandemię ospy prawdziwej – wszyscy Rosjanie poniżej 40. roku życia nie są na nią odporni.

I na zakończenie – o najbardziej nieprzyjemnej rzeczy. Sama rozbieżność pomiędzy środkami ochronnymi a powagą zagrożenia biologicznego jest faktem dość oczywistym, przynajmniej dla specjalistów. Najbardziej nieprzyjemne jest to, iż katastrofy biologiczne megamiast idealnie odpowiadają interesom „Rządu Światowego”, który już otwarcie deklaruje „nadmiar” populacji planety i straszy przeciętnego człowieka swego rodzaju „zemstą biosfery” .” Trudno wyobrazić sobie bardziej oczywistą wskazówkę?

Autor: Piotr Garin

ŹRÓDŁO:

https://stalingrad.life/

(tłum.PZ)
———————

Dodatek wideo:

Idź do oryginalnego materiału