Net-billing zmienia zasady gry
Wprowadzenie systemu net-billingu sprawiło, iż inwestycje w fotowoltaikę wymagają nowych narzędzi wspierających. Coraz większe znaczenie ma autokonsumpcja energii – czyli zużywanie prądu na miejscu – oraz inwestycje w magazyny energii. To właśnie one pozwalają uniknąć strat związanych z niskimi cenami sprzedaży energii do sieci.
Jak wskazuje Albin Okoń z firmy Avrii, dziś magazyn energii „nie jest już opcją, a koniecznością”, a dotacje w ramach Mojego Prądu pozwalają prosumentom utrzymać sensowną stopę zwrotu z inwestycji.
Co grozi bez wsparcia?
Według przedstawicieli branży OZE brak jasnych deklaracji co do przyszłości programu to poważne zagrożenie:
- spadnie liczba nowych przyłączeń fotowoltaiki,
- ograniczony zostanie rozwój magazynów energii, które stabilizują sieć,
- prosumenci będą musieli ponosić wyższe koszty instalacji,
- ucierpi bezpieczeństwo energetyczne kraju, oparte na rozproszonych źródłach OZE.
Eksperci ostrzegają, iż przerwanie wsparcia oznaczałoby nie tylko spowolnienie transformacji, ale też zmarnowanie lat pracy nad popularyzacją energetyki obywatelskiej.
Branża czeka na decyzje
Firmy instalacyjne i producenci apelują do Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz NFOŚiGW o szybkie wyjaśnienie planów wobec programu. Niepewność powoduje bowiem ryzyko problemów finansowych w branży i wyższych cen instalacji, które finalnie zapłacą konsumenci.
– o ile program Mój Prąd ma być zastąpiony nowym mechanizmem wsparcia, potrzebujemy natychmiastowej informacji o jego założeniach. Brak jasnych komunikatów to zagrożenie nie tylko dla firm, ale i dla samych prosumentów – podkreśla Albin Okoń.
Źródło: Globenergia
#Fotowoltaika #MójPrąd #NetBilling #OZE #Energetyka