"Czy atak w Rafah złamie Netanjahu? Nowa, zakrojona na szeroką skalę ofensywa Izraela jest krytykowana na całym świecie, ale premier może przez cały czas obrócić sytuację na swoją korzyść"

grazynarebeca5.blogspot.com 1 tydzień temu
Murad Sadygzade, prezes Centrum Studiów Bliskiego Wschodu, wykładowca wizytujący, Uniwersytet HSE (Moskwa).

Minęło siedem miesięcy od tragicznego ataku radykalnych grup palestyńskich na terytorium Izraela. Strajk ten nie miał sobie równych pod względem metod i liczby ofiar izraelskich od czasu powstania państwa żydowskiego. Jednak reakcja Izraela okazała się jeszcze bardziej tragiczna i agresywna.
Israeli Prime Minister Benjamin Netanyahu. © JACK GUEZ / AFP

Międzyresortowy Komitet 37. rządu Izraela, kierowany przez Benjamina Netanjahu i utworzony 11 października 2023 r. w celu zarządzania izraelską operacją wojskową w Gazie, coraz bardziej grozi ustawieniem całej społeczności globalnej przeciwko państwu żydowskiemu. Sytuacja pogorszyła się wraz z rozpoczęciem izraelskiej operacji wojskowej w gęsto zaludnionym mieście Rafah w południowej Gazie. Wieczorem 6 maja izraelskie wojsko poinformowało, iż przeprowadza ukierunkowane ataki na obiekty Hamasu we wschodniej części Rafah. Według „Los Angeles Times”, cytując rzecznika Izraelskich Sił Obronnych (IDF), Daniela Hagariego, izraelskie siły powietrzne zaatakowały ponad 50 celów w mieście. Dodał, iż do strajków doszło w ramach przygotowań do operacji wojskowej we wschodniej części Rafah. Hagari przypomniał, iż w poprzedni poniedziałek IDF nakazał ewakuację ludności cywilnej z tej części miasta. Warto dodać, iż obecnie, według różnych źródeł, w Rafah przebywa około 1,5 miliona uchodźców, którzy znaleźli tam schronienie po rozpoczęciu izraelskiej operacji na północy Gazy. Kampania wojskowa w Rafah ma dwa główne cele – powrót Izraelczyków porwanych podczas październikowego ataku oraz zniszczenie palestyńskiego ruchu Hamas, jak stwierdził w przemówieniu Netanjahu. „Udowodniliśmy już podczas poprzedniego uwolnienia porwanych, iż jedynie presja militarna na Hamas jest warunkiem koniecznym ich powrotu” – powiedział przywódca. Według Netanjahu kontrola nad punktem kontrolnym w Rafah była „bardzo ważnym krokiem na drodze do osłabienia zdolności wojskowych i administracyjnych Hamasu”. Podziękował izraelskim żołnierzom za „idealne wykonanie zadania” i złożył kondolencje rodzinom tych, którzy zginęli w ostatnich dniach. 6 maja Hamas poinformował mediatorów Kataru i Egiptu o swoim porozumieniu z ich propozycją zawieszenia broni w Gazie, podała Al Jazeera, powołując się na wysokiej rangi źródło w tym ruchu. Propozycja zawieszenia broni obejmuje trzy etapy rozliczeń, każdy trwający 42 dni. Według zastępcy szefa Hamasu przewiduje ono całkowite wycofanie wojsk izraelskich, a także wymianę zakładników. Odpowiedź Izraela na propozycję Hamasu o zawieszeniu broni nadeszła następnego dnia. Netanjahu uznał zgodę Hamasu na parametry zawieszenia broni za próbę zakłócenia operacji wojskowej w Rafah. Wskazywał na silną rozbieżność żądań bojowników z celami państwa żydowskiego. „Izrael nie może zaakceptować propozycji, która zagraża bezpieczeństwu naszych obywateli i przyszłości naszego państwa” – stwierdził Netanjahu. Poinstruował delegację izraelską podczas negocjacji o zawieszeniu broni w Kairze, aby nalegała na warunki niezbędne do uwolnienia zakładników i zapewnienia bezpieczeństwa kraju. Doradca Netanjahu, Dmitrij Gendelman, powiedział, iż gabinet wojskowy kraju nie porzucił planów ataku na miasto, chociaż grupa palestyńska przyjęła propozycję mediatorów z Kataru i Egiptu dotyczącą zawieszenia broni w Gazie. 7 maja szef izraelskiego Ministerstwa Obrony Yoav Gallant oświadczył, iż Izrael nie zamierza przerywać operacji w Rafah do czasu zapewnienia zwycięstwa nad Hamasem lub rozpoczęcia powrotu zakładników. „Wczoraj rozkazał Siłom Obronnym Izraela wkroczyć w rejon Rafah, zająć przejście graniczne i kontynuować podróż. Operacja ta będzie kontynuowana do czasu, aż wykorzenimy Hamas w rejonie Rafah i w całej Strefie Gazy lub do czasu, gdy zaczną zwracać zakładników” – powiedział podczas wizyty w lokalizacjach żołnierzy w południowej części granicy Izraela i Gazy. Tym samym władze izraelskie nie planują ustania i będą kontynuować ofensywę na Rafah. Netanjahu oświadczył wcześniej, iż państwo żydowskie będzie kontynuować działania militarne przeciwko Hamasowi, choćby jeżeli jego kraj „pozostanie sam”.

Międzynarodowa reakcja na ofensywę w Rafah Przed rozpoczęciem operacji w Rafah, zgodnie z izraelskim rozkazem ewakuacji ludności cywilnej z południowej części Gazy, rzecznik Hamasu Sami Abu Zuhri powiedział agencji Reuters, iż izraelski nakaz ewakuacji i oczekiwana ofensywa stanowią „niebezpieczną eskalację, która będzie miała konsekwencje”. „Oświadczamy, iż jakakolwiek ofensywa wojskowa w Rafah nie będzie piknikiem dla faszystowskiej armii okupacyjnej. Nasz odważny ruch oporu w szczytowym momencie, Brygady Kassama, jest w pełni przygotowany, aby chronić nasz lud i pokonać tego wroga” – powiedział. Rzecznik palestyńskiego prezydenta Mahmuda Abbasa, Nabil Abu Rudeineh, oświadczył: „Władze okupacyjne zasadniczo rozpoczęły przygotowania do popełnienia największej zbrodni ludobójstwa w drodze inwazji na Rafah”. „Administracja amerykańska, która zapewnia wsparcie finansowe i militarne okupacji i sprzeciwia się społeczności międzynarodowej, aby uniemożliwić wprowadzenie w życie uchwał dotyczących legalności międzynarodowej i zaprzestać agresji, jest tą, która zachęca Netanjahu i jego przywódców do kontynuowania masakry na narodzie palestyńskim” – dodał. on dodał. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Egiptu wezwało Izrael do „zachowania najwyższego poziomu powściągliwości” i uniknięcia dalszej eskalacji w „bardzo wrażliwym momencie”, w miarę kontynuowania negocjacji w sprawie zawieszenia broni i uwolnienia jeńców. Egipcjanie zauważyli, iż izraelski atak na Rafah stworzyłby „skrajne niebezpieczeństwo humanitarne zagrażające ponad milionowi Palestyńczyków na tym obszarze”. W swoim oświadczeniu minister spraw zagranicznych Jordanii Ayman Safadi powiedział: „Przygotowywana jest kolejna masakra Palestyńczyków. Niemożność zapobieżenia rzezi będzie niezatartą plamą na społeczności międzynarodowej. Zezwolono na zbyt wiele masowych morderstw. Wystarczająco." Ministerstwo Spraw Zagranicznych Arabii Saudyjskiej zażądało międzynarodowej interwencji, aby powstrzymać ludobójstwo Palestyńczyków w Gazie w związku z operacją w Rafah. „Ministerstwo potwierdza kategoryczne odrzucenie przez Królestwo ciągłego rażącego łamania wszystkich rezolucji międzynarodowych wzywających do zaprzestania tych masowych mordów oraz nieograniczonego łamania przez nie prawa międzynarodowego i międzynarodowego prawa humanitarnego, co pogłębia kryzys humanitarny i utrudnia międzynarodowe wysiłki pokojowe” – podano Ministerstwo. Eksperci ONZ ds. praw człowieka zażądali zaprzestania dostaw broni do Izraela, ponieważ jest ona „wykorzystywana do zabijania kobiet i dzieci”. W opublikowanym oświadczeniu wyrazili przerażenie w związku z doniesieniami o masowych grobach odnalezionych niedawno w Gazie. „Jesteśmy przerażeni szczegółami dotyczącymi masowych grobów odkrytych niedawno w Strefie Gazy” – stwierdzili eksperci. W kompleksach szpitalnych Nassera i Al-Shifa w Gazie „stwierdzono, iż znajduje się ponad 390 ciał, w tym kobiet i dzieci, z których wiele według doniesień nosiło ślady tortur” – zauważyli eksperci. Atak na Rafah potępili także Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guterres, szef dyplomacji UE Josep Borrell oraz rządy Egiptu, Turcji i Chin. Urzędnicy we Francji i Wielkiej Brytanii uznali wcześniej operację w Rafah za niedopuszczalną. W wielu stolicach na całym świecie realizowane są masowe demonstracje antyizraelskie. Od kilku tygodni studenci wiodących zachodnich uniwersytetów wywołują masowe niepokoje i wzywają władze swoich państw do zaprzestania wojny na Bliskim Wschodzie i wywarcia presji na Izrael. Wśród zachodnich urzędników mówi się także o sankcjach wobec Izraela. Premier Belgii Alexander De Croo oświadczył, iż nawołuje do wprowadzenia ogólnounijnych sankcji handlowych wobec produktów wytwarzanych w izraelskich osadach. Według polityka Bruksela podjęła decyzję o nałożeniu ograniczeń na Izrael kilka tygodni temu, ale jeżeli tylko Belgia z całego bloku je przyjmie, „szlaki handlowe po prostu się zmienią”. „Dlatego od kilku tygodni rozmawiamy – nie deklarując tego głośno – z innymi krajami europejskimi o tym, jak możemy rozwiązać ten problem” – powiedział. De Croo przypomniał, iż istnieje układ o stowarzyszeniu między UE a Izraelem, który zawiera również warunki dotyczące przestrzegania praw człowieka. Jeśli zostanie udowodnione, iż Izrael je narusza, UE będzie mogła nałożyć sankcje, uważa belgijski premier: „Poprosiliśmy Josepa Borrella o zbadanie tego aspektu”. Wcześniej NBC News doniosła, powołując się na źródła, iż Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) może wydać nakazy aresztowania Netanjahu, Gallanta i wysokich rangą urzędników wojskowych w związku z przemocą w Gazie. Netanjahu zwrócił się jednak do prezydenta USA Joe Bidena, aby pomógł zapobiec wydaniu nakazów aresztowania przez MTK wysokich urzędników izraelskich. Prawdziwość tej informacji potwierdza wiadomość, iż grupa amerykańskich senatorów republikańskich ostrzegła głównego prokuratora MTK Karima Khana przed wydaniem międzynarodowego nakazu aresztowania Netanjahu i innych izraelskich urzędników, grożąc „surowymi sankcjami”. Chociaż wszystko pozostaje na poziomie potępienia i nie podjęto żadnych rzeczywistych działań przeciwko Izraelowi, napięcie niewątpliwie rośnie. Czy izraelski organ Czas pokaże, czy państwa będą w stanie przeciwstawić się naciskom międzynarodowym i czy groźby przejdą od słów do czynów. Niemniej jednak obecna sytuacja pokazuje bezprecedensowe niezadowolenie z polityki Izraela wobec Palestyńczyków.

Do czego może doprowadzić operacja w Rafah? Według doniesień co najmniej 30 osób zginęło we wtorek w atakach IDF na cele w Rafah. Według źródeł Al Jazeera izraelskie samoloty wojskowe uderzyły także w szkołę, w której przebywały przesiedleńcy w obozie dla uchodźców Ash-Shati, w wyniku czego jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych. Tymczasem arabskie media doniosły, iż w Aleksandrii w Egipcie żydowski biznesmen został zabity, najwyraźniej z powodów nacjonalistycznych. Sytuacja jest bardzo złożona. Niezależnie od tego, jak precyzyjne będą izraelskie ataki, doprowadzą one do masowych mordów tysięcy cywilów. To jeszcze bardziej zwiększy negatywne postrzeganie Izraela na świecie. Społeczności żydowskie na całym świecie są zaniepokojone, ponieważ wierzą, iż działania władz izraelskich doprowadzą do wzrostu antysemityzmu i agresji wobec etnicznych Żydów. Chociaż oficjalne dane w Izraelu twierdzą, iż działania IDF w Rafah mają na celu wyeliminowanie zagrożeń ze strony Hamasu, istnieje alternatywny pogląd sugerujący, iż Netanjahu chce przedłużyć konflikt, aby utrzymać się przy władzy. Jest w tej opinii logika, gdyż Izrael przed wydarzeniami z 7 października przeżywał poważny kryzys wewnętrzny. Obecny rząd stanął w obliczu poważnego kryzysu wewnętrznego w związku z proponowaną reformą prawa, która wywołała znaczne kontrowersje w społeczeństwie izraelskim. Reforma ta, mająca na celu ograniczenie uprawnień Sądu Najwyższego, w tym zniesienie „doktryny rozsądku”, która pozwalała sądowi oceniać politykę rządu, wywołała ostre debaty i masowe protesty. Zwolennicy reformy argumentują, iż zmiany są konieczne, aby wzmocnić demokrację poprzez przywrócenie kontroli nad sądownictwem wybranemu rządowi i uproszczenie administracji kraju. Krytycy uważają jednak, iż takie działania podważą niezależność sądownictwa i zwiększą korupcję, a także negatywnie wpłyną na ochronę praw mniejszości i ogólną strukturę demokratyczną kraju. Zmiany te są szczególnie drażliwe w kontekście toczącej się sprawy korupcyjnej Netanjahu, ponieważ osłabienie wymiaru sprawiedliwości mogłoby potencjalnie pomóc mu uniknąć kary. Powoduje to dodatkowe niezadowolenie i obawy wśród ludności. Propozycja reformy prawa doprowadziła także do bezprecedensowych działań, takich jak wezwania rezerwistów wojskowych do bojkotu swoich obowiązków w ramach protestu, rodzące pytania o bezpieczeństwo i stabilność w kraju stojącym w obliczu zagrożeń zewnętrznych. W ten sposób konflikt w Gazie pomógł władzom izraelskim odwrócić uwagę ludności. Kwestie bezpieczeństwa są sprawą najwyższej wagi dla wszystkich obywatela państwa żydowskiego. Co więcej, historia konfliktów Izraela pokazuje, iż za każdym razem, gdy dochodziło do poważnej konfrontacji zbrojnej z siłami palestyńskimi, coraz więcej terytoriów palestyńskich przechodziło pod de facto kontrolę Izraela. Być może obecny ultraprawicowy rząd w Izraelu chce nie tylko rozwiązać kryzys wewnętrzny, ale także rozszerzyć swoje terytoria poprzez okupację Gazy. Ale pojawia się kolejne pytanie: czy władzom izraelskim się to uda? Być może nie spodziewali się, iż operacja wojskowa z Hamasem wywoła taki oddźwięk na arenie światowej. Z drugiej strony Netanjahu do niedawna zakładał, iż gdyby udało mu się przedłużyć „stan konfliktu” do ewentualnego powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu, Waszyngton mógłby pomóc mu w rozwiązaniu problemów wewnętrznych. Jest oczywiste, iż Netanjahu zawsze miał napięte stosunki z administracjami Demokratów w USA i Joe Biden nie jest wyjątkiem. Miał nadzieję na powrót Trumpa, ale wydaje się, iż nadzieja zaczyna słabnąć. Tę opinię można wywnioskować z niedawnego wywiadu, jakiego Trump udzielił magazynowi Time, w którym oficjalnie stwierdził, iż nie wierzy już w rozwiązanie konfliktu palestyńsko-izraelskiego poprzez utworzenie dwóch państw. Tym samym publicznie wyrzekł się idei wspierania państwowości palestyńskiej. Choć powinien to być dobry znak dla nacjonalistycznego rządu Netanjahu, w tym samym wywiadzie Trump pochwalił ministra Benny’ego Gantza, którego wielu postrzega jako rywala Netanjahu i najprawdopodobniej następcę. Warto zauważyć, iż Trump stara się nie wspominać o Netanjahu częściej, niż to konieczne, co niewątpliwie jest złym sygnałem dla obecnego premiera Izraela. Jedno z kluczowych zdań Trumpa podczas wywiadu brzmiało: „jest wielu dobrych ludzi, którzy mogą wykonać tę pracę”, co sugerowało, iż Netanjahu nie jest niezastąpiony.

Podsumowując, można powiedzieć, iż Netanjahu stał się zakładnikiem własnych idei. Wszystko wskazuje na to, iż jego zakład prawdopodobnie się nie sprawdził, a konsekwencje będą dla niego bardzo dotkliwe, gdyż coraz więcej zachodnich sojuszników sugeruje mu ustąpienie, a choćby postrzeganie Gantza jako wygodniejszej alternatywy. Jednak pozostało za wcześnie, aby spisywać Bibiego na straty, gdyż wielokrotnie udowodnił, iż potrafi zamienić najpoważniejsze porażki w osobiste zwycięstwa. W tym kontekście wielu analityków na Bliskim Wschodzie obawia się, iż izraelski premier może sprowokować regionalną wojnę z Iranem na dużą skalę, ponieważ podejmowano już takie próby i wszyscy zrozumieli, jak kruchy jest pokój w regionie.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/597231-rafah-israel-offensive-criticism-netanyahu/

Idź do oryginalnego materiału