Czterodniowy tydzień pracy to dobry pomysł?

4 godzin temu
Zdjęcie: Czterodniowy tydzień pracy to dobry pomysł


Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło rozpoczęcie przygotowań do uruchomienia projektu pilotażu skrócenia czasu pracy. Do 30 czerwca mają zostać ogłoszone zasady i warunki, na których działać będzie program pilotażowy, a w kolejnych miesiącach ma być uruchomiony nabór.

PAP: W resorcie ruszył kolejny etap prac nad wdrożeniem skróconego czasu pracy. Czy myśli pani, iż uda się uzyskać polityczno-społeczny konsensus w tej sprawie? Pamiętam, jak burzliwa była dyskusja w Sejmie nad wprowadzeniem jednego wolnego dnia – Wigilii.

Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk: – Rzeczywiście, ja też pamiętam. Kiedy wyszłam z pomysłem wprowadzenia wolnej od pracy Wigilii, podniosły się głosy, iż to na pewno nie przejdzie, iż nie można sobie na to pozwolić. I gdzie jesteśmy? W tym roku po raz pierwszy wolna od pracy Wigilia staje się rzeczywistością, w tym roku po raz pierwszy Polki i Polacy będą mogli cieszyć się z tego rodzinnego, wolnego czasu 24 grudnia.

Jeżeli chodzi o skrócenie czasu pracy, to wkraczamy w następny etap, w etap pilotażu, czyli testowania, jak różne sposoby skracania czasu pracy będą sprawdzały się w różnych firmach i w różnych branżach. Pilotaż, który ruszy jeszcze w tym roku, jest tak pomyślany, żeby zbierać oddolne doświadczenia, oddolne pomysły i oddolne propozycje od strony pracodawców i pracowników na to, jak pracować lepiej i krócej. Bo bardziej wypoczęty pracownik, to często lepiej pracujący pracownik.

To wynika już z dotychczasowych badań, analiz przeprowadzanych przez ministerstwo, ale także z doświadczeń innych państw, które zdecydowały się na ten cywilizacyjny krok w kierunku skrócenia czasu pracy.

Jak wygląda harmonogram tego pilotażu?

– Do 30 czerwca ogłosimy konkretny regulamin zasad naboru do udziału w pilotażu. Nabór chcemy przeprowadzić przez wakacje lub w miesiącach tuż po wakacjach. Ostatni kwartał 2025 roku to będzie już start pilotażu i kilka miesięcy dla tych pracodawców, którzy zdecydują się na przygotowanie wdrożenia tego skróconego czasu pracy, tak żeby pracownik mógł go zacząć doświadczać w tych miejscach już od początku 2026 roku.

Chcemy, żeby pilotaż trwał kilkanaście miesięcy, żeby przez kilkanaście miesięcy można było monitorować, w jaki sposób skrócenie czasu pracy wpływa z jednej strony na dobrostan pracowników, na zmniejszenie potencjalnej absencji chorobowej, z drugiej strony – na organizację pracy, na wyniki przedsiębiorstw czy pracodawców i jakie modele sprawdzają się najlepiej.

Jestem sobie w stanie wyobrazić, iż w fabryce czy w zakładzie produkcyjnym skrócenie godzinowe może być trudne do wprowadzenia, ale już wydłużenie okresów urlopowych nie powinno stanowić problemu. W innych branżach może najlepiej sprawdzi się wprowadzenie wolnych piątków albo innych rotacyjnych dni wolnych.

Jedno jest pewne. Polki i Polacy pracują coraz lepiej, coraz mądrzej, coraz wydajniej i najwyższy czas, żeby pracowali krócej, żeby mieli więcej czasu dla rodziny, więcej czasu w swoje pasje, więcej czasu w wypoczynek. To pozwoli im także długofalowo pozostawać dłużej aktywnymi zawodowo.

Czyli przyszłe zmiany legislacyjne będą dawały dowolność, co do modelu skróconego czasu pracy, czy jednak opowiada się pani za jakimś konkretnym rozwiązaniem?

– Tu nie chodzi o to, co ja jako pracownik, pracodawca czy osoba zarządzająca zespołem bym wolała w swoim otoczeniu wprowadzić. Chodzi o to, żebyśmy efektywnie skracali czas pracy w sposób szyty na miarę konkretnych branż, przedsiębiorstw i konkretnych pracowników.

Pilotaż jest dużym programem badawczym i zależy mi na tym, żeby to sami pracodawcy i pracownicy wydeptali ścieżki, na podstawie których jako ministerstwo pracy będziemy przygotowywać odpowiednie propozycje legislacyjne.

Spodziewam się, iż wiele z tych propozycji legislacyjnych będzie miało charakter deregulacyjny. Na to też zwracają uwagę ci przedsiębiorcy, którzy już teraz testują i wprowadzają te bardziej korzystne dla pracowników formy czasu pracy. Oni widzą w tym zyski i korzyści, także finansowe, widzą zwiększenie obrotów swoich firm, o ile pracownicy rzadziej chorują, ale wskazują też, iż potrzebują pewnego wsparcia prawnego – instrumentów, które pozwolą im w elastyczny sposób kształtować regulamin pracy.

Pracodawcy potrzebują też wsparcia organizacyjnego, narzędzi do monitorowania wydajności pracy, żeby móc korzystać z dobrodziejstwa nowych technologii, także technologii cyfrowych, oczywiście zawsze z zachowaniem bezpieczeństwa i interesu pracownika. Podstawowym warunkiem całego tego przedsięwzięcia jest to, iż pracownik nie może na tym ucierpieć. Musi mieć zachowane wynagrodzenia, musi być zachowany poziom zatrudnienia. Chodzi o to, żebyśmy pracowali mniej, ale lepiej i mogli czerpać wspólną satysfakcję i wspólne zyski z lepszej jakościowo pracy.

Jakie są szacowane koszty tego rozwiązania? Bo już słyszę od niektórych polityków, czy też przedsiębiorców, jak duże może być to obciążenie dla gospodarki, szczególnie w obliczu wyzwań demograficznych.

– Właśnie ja słyszę od tych przedsiębiorców, którzy już zdecydowali się wprowadzić krótszy czas pracy, iż w rezultacie oni na tym zyskują. W ministerstwie pracy gościli przedstawiciele takich biznesów, którzy wskazywali jasno, iż im się to opłaca, iż robią to nie tylko dlatego, żeby ulżyć pracownikom, ale to po prostu poprawia jakość pracy i funkcjonowania ich firmy.

Natomiast o ile chodzi o koszty pilotażu, który właśnie ogłaszamy, to jeszcze w 2025 roku wydamy na to 10 mln zł. Na tym – jak sądzę – nie skończymy, bo już teraz zgłaszają się do nas pracodawcy, którzy chcieliby z tego pilotażu skorzystać. W kolejnym roku będziemy więc prawdopodobnie zwiększać pulę środków na testowanie skróconego czasu pracy o kolejne fundusze. To będą fundusze pochodzące z Funduszu Pracy.

Przeprowadzenie tego pilotażu nie wymaga żadnych zmian legislacyjnych. Myślę więc, iż po ponad 100 latach od wprowadzenia 8-godzinnego dnia pracy czas najwyższy, żeby ten krok wykonać.

Krótszy czas pracy w perspektywie najbliższych lat stanie się faktem?

– Krótszy czas pracy staje się faktem już teraz. Nie tylko dlatego, iż są takie miejsca, które już to testują. Włocławek jest takim przykładem, gdzie Urząd Miasta i spółki miejskie już z sukcesem, z powodzeniem wdrożyły skrócenie czasu pracy. Co ważne, nie ucierpieli na tym klienci, mieszkańcy, obywatele, którzy do tych urzędów i instytucji się zgłaszają, bo – i to też chciałabym bardzo jasno podkreślić – krótszy czas pracy dla pracownika nie oznacza zamknięcia firmy, zakładu pracy urzędu w jakiś dodatkowy dzień w tygodniu.

W tych miejscach, gdzie już pracodawcy wdrożyli te rozwiązania, pracownicy przychodzą na zmiany rotacyjne, zmieniają się zespoły kadrowe. To się już dzieje, a my w ministerstwie pracy, ja jako ministra pracy chcę, żeby działo się to na jeszcze większą skalę. Stąd ten program pilotażowy i zobaczymy, co dalej.

Jakie zmiany czekają pracowników w bliższej perspektywie? Co jest w tej chwili priorytetem resortu?

– Oprócz testowania skróconego czasu pracy, który jest priorytetem ministerstwa pracy i moim osobistym, bardzo istotny projekt jest już na ukończeniu rządowego procesu legislacyjnego. To uwzględnianie w stażu pracy okresu przepracowanego na jednoosobowej działalności gospodarczej czy w oparciu o umowy zlecenia. Dziś jest tak, iż o ile po 5, 10, 15, 20 latach prowadzenia swojej własnej działalności gospodarczej, taki przedsiębiorca decyduje się na zatrudnienie w oparciu o umowę o pracę, zgłasza się do pracodawcy, podpisuje pierwszą w życiu swoją umowę o pracę, to jest przez system i przez tego pracodawcę traktowany jak nowicjusz. Jakby po raz pierwszy zabierał się do pracy.

To nie jest w porządku, bo nie może wtedy liczyć na nieco dłuższy wymiar urlopu, na nagrody jubileuszowe czy na dodatek stażowy. System traktuje go tak, jakby nigdy wcześniej nie pracował, a to nieprawda. Przepracowane lata na działalności gospodarczej powinny wliczać się do stażu pracy. Dokładnie ta sama sytuacja jest w przypadku tych pracowników, którzy po latach pracy na śmieciówkach albo na legalnych umowach zlecenie w końcu mają swoją wymarzoną umowę o pracę i znów spotykają się z sytuacją, w której są traktowani tak, jakby nigdy wcześniej nie pracowali. Nie mogą liczyć na różnego rodzaju rozwiązania, takie jak na przykład dłuższy wymiar urlopu. To zmieniamy.

Na jakim etapie jest wdrożenie tego rozwiązania?

– Ustawa jest już na etapie Komitetu Stałego Rady Ministrów, potem tylko Rada Ministrów, Sejm, Senat. Mam nadzieję, iż uzyska ona szerokie poparcie.

Rozmawiała Karolina Kropiwiec

Związki zawodowe i przedsiębiorcy o skróceniu czasu pracy

Związki zawodowe pozytywnie odnoszą się do pomysłu wprowadzenia skróconego czasu pracy, natomiast wiceszef „Solidarności” Bartłomiej Mickiewicz zwraca uwagę, iż „diabeł tkwi w szczegółach”. Pracodawcy ostrzegają zaś przed kosztami tego rozwiązania i ryzykiem dla gospodarki.

Pomysł wprowadzenia nowego modelu pracy pozytywnie oceniają związki zawodowe. Szef OPZZ Piotr Ostrowski powiedział PAP, iż to bardzo dobry krok, który jest oczekiwany przez pracowników. – Kwestia skróconego czasu pracy i związanego z tym postulatu jest wpisana do programu OPZZ na obecną kadencję w samej czołówce. Traktujemy to jako bardzo istotny nasz postulat – podkreślił.

Ostrowski dodał, iż pozytywny jest też mechanizm samego dojścia do skróconego czasu pracy w przyszłości. – On nie jest narzucony odgórnie, nie mamy powiedziane, iż to będzie jakieś jedno rozwiązanie np. w postaci czterodniowego tygodnia pracy. Będziemy mieć teraz program pilotażowy, który przetestuje to rozwiązanie w różnych przedsiębiorstwach i w różnych branżach – powiedział Ostrowski.

Zaznaczył, iż jest optymistycznie nastawiony do wprowadzenia systemowych zmian w tym zakresie. – Ważne jest też budowanie narracji i przygotowywanie społeczeństwa do tego, iż skrócony czas pracy nas czeka i iż to po prostu nastąpi – podkreślił prezes OPZZ.

– Stanowczo sprzeciwiam się wykorzystywaniu państwowych instytucji i funkcji publicznych do prowadzenia kampanii wyborczej pod przykrywką troski o pracowników – stwierdził przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ Solidarność Piotr Duda w oświadczeniu opublikowanym na stronach tysol.pl dotyczącym rozpoczęcia przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przygotowań do uruchomienia projektu pilotażu czterodniowego tygodnia pracy. – Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej zamiast realizować swoje konstytucyjne obowiązki, angażuje się w spektakl polityczny mający na celu wyłącznie poprawę wizerunku koalicji rządzącej – dodał Piotr Duda.

W ocenie Dudy czterodniowy tydzień pracy to pomysł „nierealny i forsowany wbrew interesom większości pracowników”. – Trzeba powiedzieć jasno, iż to rozwiązanie korzystne dla niewielkiej grupy pracowników. Nie obejmie produkcji, handlu i wielu innych gałęzi rynku, w których potrzebna jest ciągłość pracy – ocenił Duda.

Według szefa Solidarności pomysł ten nie poprawi sytuacji na rynku pracy. – Może ją wręcz pogorszyć, skutkując wzrostem obowiązków i brakiem wzrostu płac – ocenił Duda. Zauważył też, iż w obliczu planów liberalizacji ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele, równoległe forsowanie czterodniowego tygodnia pracy jest „nie tylko sprzeczne, ale i społecznie niesprawiedliwe”.

– Nie będziemy biernie przyglądać się, jak kosztem obywateli realizuje się partyjne interesy. (…) Dość traktowania pracowników jak pionków w politycznej grze – stwierdził w oświadczeniu przewodniczący NSZZ Solidarność.

Duda podkreślił również, iż minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, „zamiast dbać o realną poprawę warunków pracy polskich pracowników”, postanowiła przeznaczyć 10 milionów złotych z Funduszu Pracy na „propagandowy” pilotaż czterodniowego tygodnia pracy.

Zastępca przewodniczącego Komisji Krajowej NSZZ „S” Bartłomiej Mickiewicz ocenił z kolei, iż skrócony czas pracy jest dobrym pomysłem, ale „diabeł tkwi w szczegółach”.

Jak wspomniał, Wigilia miała być dniem wolnym od pracy bez żadnych dodatkowych rozwiązań, a okazało się, iż wprowadzono jednocześnie dodatkową niedzielę handlową w grudniu. Dlatego – jak dodał – ocenia tę propozycję „bardziej w kontekście kampanii wyborczej”.

Mickiewicz przypomniał, iż do listopada 2024 roku rząd miał czas na wdrożenie dyrektywy o minimalnym wynagrodzeniu i układach zbiorowych pracy. Informacja o projekcie ustawy o układach zbiorowych pracy i porozumieniach zbiorowych opublikowano na początku kwietnia w wykazie prac legislacyjnych rządu. Planowany termin przyjęcia projektu przez Radę Ministrów to trzeci kwartał 2024 r.

Wiceszef Solidarności zaznaczył, iż w układach zbiorowych pracy pracownicy, po konsultacji z pracodawcami, będą mogli wpisać m.in. czterodniowy tydzień pracy. Ocenił, iż jest to lepsze rozwiązanie niż „odgórne wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy”.

Pomysł skrócenia tygodnia pracy budzi natomiast sceptycyzm wśród pracodawców, którzy ostrzegają przed kosztami i ryzykiem dla gospodarki. – Obawiamy się, iż skrócenie czasu pracy obciąży firmy kosztami, których nie zrekompensuje większa wydajność pracowników. Inwestycje w Polsce są na niskim poziomie. Krótszy czas pracy oznacza mniejsze wykorzystanie budynków, maszyn i zasobów, co może ograniczyć opłacalność inwestycji – ocenił dyrektor departamentu pracy Konfederacji Lewiatan Robert Lisicki.

Zdaniem organizacji wprowadzenie, w perspektywie dekady, czterodniowego tygodnia pracy, może być rozważane prawdopodobne w branżach nowoczesnych usług, doradztwa, w IT, finansach, ubezpieczeniach. Konfederacja Lewiatan podkreśliła, iż kluczowa jest tu jednak swoboda podejmowania takiej decyzji.

Ekspertka: warto uczyć się z doświadczeń w innych krajach

Ekspertka zarządzania z Uniwersytetu SWPS Alicja Kotłowska oceniła, iż badanie pilotażowe to bardzo potrzebna propozycja MRPiPS. Jak stwierdziła, to rozwiązanie „szyte na miarę”, dostosowane do indywidualnych potrzeb każdej firmy.

– Warto uczyć się z doświadczeń w innych krajach, takich jak Francja, Belgia, Wielka Brytania, gdzie prowadzano badania pilotażowe. Dotychczasowe testy pokazują, iż mamy dwa podejścia: odgórne i oddolne. Możliwe jest wprowadzenie odgórnej regulacji, jednakowej dla wszystkich, tak jak we Francji wprowadzono 35-godzinny tydzień pracy. Alternatywnie, można stworzyć ramy prawne umożliwiające skracanie czasu pracy, jeżeli przedsiębiorstwa będą miały taką potrzebę – wyjaśniła Kotłowska.

Zaznaczyła, iż badania pilotażowe to też szansa dla firm na ewaluację własnej efektywności w zarzadzaniu czasem pracownika. – Badania z rynku pracy pokazują, iż w niektórych przypadkach pracownicy „odsiadują”, a nie pracują. Moim zdaniem nastał czas na efektywniejsze zarządzanie, szczególnie w erze cyfryzacji, gdy technologia pozwala nam wykonywać wiele prac szybciej – podkreśliła ekspertka.

Obecnie ustalanie i rozliczanie pracownikom czasu pracy należy do kompetencji pracodawcy w oparciu o przepisy Kodeksu pracy. Przeciętnie obowiązuje 40-godzinny tydzień pracy, zasadniczo pięć dni w tygodniu. Dzień pracy to 8 godzin.


Od 35 godz. we Francji do 45 godz. w Turcji

Na świecie czas pracy waha się od 35 godzin tygodniowo we Francji, przez 40 godzin w Polsce, po 45 godzin w Turcji. Coraz więcej państw rozważa wprowadzenie czterodniowego tygodnia pracy.

W Polsce, jak i u naszych sąsiadów w Czechach i na Słowacji, to pracodawca odpowiada za ustalanie i rozliczanie czasu pracy zgodnie z przepisami Kodeksu pracy. W praktyce oznacza to 40-godzinny tydzień pracy, zwykle rozłożony na pięć dni, z ośmiogodzinnym dniem pracy.

28 kwietnia Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej ogłosiło rozpoczęcie przygotowań do uruchomienia projektu pilotażu skrócenia czasu pracy. Jak wskazuje MRPiPS, do skrócenia czasu pracy może prowadzić wiele ścieżek; to uczestnicy pilotażu wybiorą model najlepiej dopasowany do ich organizacji. Do 30 czerwca mają zostać ogłoszone zasady i warunki, na których działać będzie program pilotażowy, a w kolejnych miesiącach ma być uruchomiony nabór. Na realizację pilotażu w pierwszym roku ma zostać przeznaczone 10 mln zł z Funduszu Pracy.

Przez Wielką Brytanię przytoczyła się debata na temat czterodniowego tygodnia pracy, której punktem wyjścia były wyniki największego na świecie eksperymentu, przeprowadzonego przez 4 Day Week Global, Boston College, University of Cambridge i think tank Autonomy. Wzięło w nim udział blisko 70 firm – od budki sprzedającej fast food po duże korporacje, hotele, gabinety lekarskie i banki – i ok. 3,3 tys. pracowników. Eksperyment trwał sześć miesięcy od 6 czerwca 2020 r. 92 proc. uczestniczących w eksperymencie firm zdecydowało się na stałe kontynuowanie czterodniowego tygodnia pracy. Okazało się, iż przynosi to wzrost przychodów i większą produktywność. Odczucie wypalenia zawodowego wśród pracowników zmniejszyło się o 71 proc., 43 proc. odczuło poprawę swojego zdrowia psychicznego a 46 proc. zgłosiło zmniejszenie zmęczenia. Podobne badanie zostało przeprowadzone m.in. w Niemczech, Szwajcarii i Hiszpanii.

W Hiszpanii tygodniowy czas pracy wynosi w tej chwili 40 godzin, ale do parlamentu ma w najbliższym czasie trafić projekt ustawy o jego skróceniu do 37,5 godziny. To sztandarowa propozycja ministry pracy Yolandy Diaz, szefowej mniejszego partnera koalicyjnego w rządzie Pedro Sancheza – lewicowego Sumaru. Projekt jest krytykowany przez stowarzyszenia pracodawców, został natomiast pozytywnie przyjęty przez większość związków zawodowych.

37,5 godziny tygodniowo już pracuje się w krajach skandynawskich. W Finlandii ten czas jest rozłożony na 5 dni roboczych. Pracownicy mają tam też prawo do 24-38 dni urlopu rocznie, w zależności od stażu i branży. W sektorze prywatnym do urlopu wliczają się także soboty. Dyskusję o jeszcze większym skróceniu czasu pracy prowadziła m.in. urzędująca od 2019 r. do 2023 r. premier Sanna Marin, która popierała wprowadzenie 4-dniowego tygodnia pracy, twierdząc, iż poprawiłoby to dobrobyt i szczęście ludzi. Pomysł nie został jednak uwzględniony w programie rządowym, a sondaże pokazały, iż 75 proc. pracodawców nie zgodziłoby się na skrócenie tygodnia pracy bez obniżenia pensji. Marin nawiązywała do pilotażu z lat 1996-1998, gdy w Finlandii testowano 6-godzinny dzień pracy w kilku zakładach, m.in. w Nokian Tyres, gdzie wydajność wzrosła o 33 proc. Mimo pozytywnych wyników eksperymentu wówczas również nie wprowadzono formalnych zmian z powodu oporu kadry zarządzającej i braku politycznego wsparcia.

Norwegia natomiast przyjęła jeden z bardziej elastycznych modeli. Standardowy tydzień pracy wynosi tam 37,5 godziny, a dla pracowników zrzeszonych w związkach zawodowych może zostać skrócony do 37 godzin. Urlop w Norwegii wynosi co najmniej 25 dni roboczych rocznie, a 3 tygodnie muszą przypadać między 1 czerwca a 30 września. Rząd norweski promuje umowy o pracę, a samozatrudnienie jest rzadkością.

W Szwecji opozycyjna Partia Ochrony Środowiska – Zieloni złożyła w parlamencie wniosek o podjęcie uchwały zobowiązującej centroprawicowy rząd do wprowadzenia czterotygodniowego tygodnia pracy. Kwestia ta ma być rozpatrywana w izbie w czerwcu br. W uzasadnieniu Zieloni podkreślili, iż w Szwecji minęło 50 lat od ustanowienia 40 godzinnego tygodnia pracy, a skrócenie tego czasu jest możliwe dzięki postępowi technologicznemu. Dodano, iż czterodniowy tydzień pracy przyczyni korzyści w postaci zmniejszenia liczby zwolnień lekarskich na skutek przywrócenia równowagi między życiem zawodowym a prywatnym. Wprowadzenie czterodniowego tygodnia popierają szwedzkie zrzeszenia związków zawodowych LO oraz TCO.

W praktyce już teraz Szwedzi pracujący na pełnym etacie na skutek umów zbiorowych zawieranych przez związki zawodowe poszczególnych branż pracują w tygodniu mniej niż 40 godzin. Otrzymują na przykład godzinę wolnego do wykorzystania na rekreację. W Szwecji dotychczas tymczasowe programy skrócenia czasu pracy wprowadzały wśród swoich pracowników władze niektórych gmin lub regionów. Dotyczyło to zwłaszcza pracowników służby zdrowia oraz opieki.

Francja z kolei to kraj, który od lat wyróżnia się jednym z najkrótszych tygodni roboczych w Europie – standardowo wynosi on 35 godzin. Pracownicy mogą jednak pracować dłużej na żądanie pracodawcy, maksymalnie do 10 lub 12 godzin dziennie, jeżeli układ zbiorowy na to pozwala. Pracownik ma co najmniej 20 minut przerwy po 6 godzinach pracy, chociaż wiele firm wprowadza dłuższe przerwy obiadowe, które są niepłatne. W kwestii urlopów pracownicy we Francji mogą liczyć na 25-30 dni urlopu rocznie. Mimo iż tydzień pracy we Francji jest bardzo krótki w porównaniu do innych państw w Europie, to debata nad czterodniowym tygodniem pracy trwa; w 2024 r. komisja parlamentarna uznała, iż decyzja o jego wprowadzeniu powinna należeć do pracodawców.

Również w Niemczech temat czterodniowego tygodnia pracy staje się coraz bardziej popularny. W 2024 roku 74 proc. Niemców opowiedziało się za czterodniowym tygodniem pracy, wskazując na obniżenie poziomu stresu w codziennym życiu. Niemiecka ustawa o czasie pracy ogranicza dzienną normę do 8 godzin; pracownicy mają prawo do 24 dni roboczych urlopu rocznie.

We Włoszech w lutym tego roku w Izbie Deputowanych złożony został projekt ustawy przewidujący redukcję godzin pracy w tygodniu z 40 do 32 przy zachowaniu dotychczasowych płac. Autorami projektu są deputowani Partii Demokratycznej, Ruchu Pięciu Gwiazd i ugrupowania Zieloni i Lewica. Opozycja zarzuciła potem koalicji odkładanie tego projektu, by go nie procedować. Jednak od lat tematem numer 1. we Włoszech, przypominanym codziennie i nagłaśnianym zwłaszcza przy okazji święta 1 maja jest plaga wypadków w miejscach pracy. Niemal każdego dnia ginie kilka osób. Winą najczęściej są zaniedbania ze strony pracodawców i brak przestrzegania zasad BHP. Premier Włoch Giorgia Meloni zapowiedziała w środę wyasygnowanie 650 milionów euro na poprawę bezpieczeństwa pracy.

W Kanadzie tydzień pracy trwa 40 godzin a pracownicy mają prawo do przerw po 5 godzinach pracy. W Ontario w 2022 r. Bhutila Karpoche, reprezentująca lewicową Nowa Partię Demokratyczną, zgłosiła projekt ustawy o pilotażu czterodniowego tygodnia pracy.

Turcy natomiast pracują rekordowo długo – ich tygodniowy czas pracy wynosi aż 45 godzin, co stanowi jeden z najwyższych limitów w Europie. Każdego dnia praca nie może przekraczać 11 godzin. Praca poniżej 4 godzin gwarantuje 15 min przerwy, do 7,5h – 30 min, a powyżej – godzinę. Pracownikom w tych krajach przysługują 24 godziny nieprzerwanego odpoczynku w tygodniu.

Kraje bałkańskie mają podobne regulacje czasu pracy. Serbia, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Albania, Macedonia Północna, Kosowo i Czarnogóra mają standardowy 40-godzinny tydzień pracy, zwykle rozłożony na 5 dni roboczych. Pracownicy mogą wykonywać nadgodziny do 10 godzin tygodniowo, a za te godziny otrzymują zwykle 25 proc. wyższe wynagrodzenie. W tych krajach przerwa na lunch wynosi od 30 minut do godziny, a pracownicy muszą mieć co najmniej 24 godziny odpoczynku w tygodniu.


Czy czterodniowy tydzień pracy to dobry pomysł? O tym będziemy dyskutować dzisiaj na antenie Radia Kielce w audycji „Punkty widzenia” o godz. 16:30.


Idź do oryginalnego materiału