Człowiek Dudy rozwścieczył Kaczyńskiego. Tego mu prezes nie zapomni

3 godzin temu
Swego czasu pojawiały się pomysły, iż szef BBN Jacek Siewiera mógłby kandydować na prezydenta. Jednak po jego wypowiedzi dotyczącej Antoniego Macierewicza, nie ma on szans na poparcie prezesa PiS. Jarosław Kaczyński dał temu dobitnie wyraz swoim ostatnim komentarzem.


Szef BBN Jacek Siewiera był w czwartek gościem w TVN24. Na antenie wyznał, iż jest sceptyczny, co do sposobu prowadzenia MON za czasów Antoniego Macierewicza. Chodzi o okres listopad 2015-lipiec 2017.

– W BBN tamte czasy są kojarzone z najgorszymi możliwymi. Jest wielu oficerów, wielu pracowników BBN, którzy bardzo źle wspominają tamten czas – wskazał Siewiera.

– Prezes Prawa i Sprawiedliwości, premier Jarosław Kaczyński żyje w świecie, w którym jego ludzie donoszą mu rzeczy nieprawdziwe, donoszą mu zmanipulowane informacje, zły obraz świata – kontynuował Siewiera.

Szef BBN zaznaczył, iż właśnie z tego powodu otoczenie prezydenta jest traktowane przez prezesa PiS "w taki sposób, który nie przysparza chwały prawicy".

Kaczyński uderza w człowieka Dudy


Prezes PiS Jarosław Kaczyński pytany w piątek przez dziennikarzy w Sejmie o te słowa nie chciał ich szerzej komentować.

– Najwyraźniej chce się jakoś ustawić w rzeczywistości, ale naprawdę pan Siewiera to nie jest to osoba, której wypowiedzi ja powinienem w ogóle komentować – uciął to krótko.

Siewiera nie do końca pasuje też poglądami do PiS. Niedawno szef BBN w radiowej Trójce został zapytany, czy on sam jako lekarz, wykonałby zabieg aborcji. Odpowiedział, iż znieczulał pacjentki, które zdecydowały się na łyżeczkowanie jamy macicy.

– Wydaje mi się, iż uczestniczyłem jako anestezjolog, bo przecież anestezjolog jest konieczny w kilku procedurach tego typu – poinformował. – To jest procedura medyczna w przypadku poronienia, w przypadku niedonoszenia ciąży, w przypadku również zgodnej z prawem aborcji – dodał.

Warto tutaj przypomnieć, iż obecny szef BBN jest właśnie specjalistą anestezjologii i intensywnej terapii. Siewiera w rozmowie wskazał też, iż jest lekarzem wojskowym i stwierdził, iż "rozumie wagę obowiązku". Dodał również, iż składał przysięgę Hipokratesa.

Jego słowa wywołały wówczas histerię na prawicy, w tym u przeciwniczki prawa kobiet do aborcji Kai Godek, która udostępniła nagranie z fragmentem wywiadu w swoich mediach społecznościowych.

"Straszne! (...) Jako kandydat PiS na prezydenta, będzie doskonałym kandydatem, aby na niego nie zagłosować" – uznała znana aktywistka antyaborcyjna.

Siewiera nie zamierza kandydować na prezydenta


Przypomnijmy też, iż część prawicy widziała jeszcze niedawno w Siewierze kandydata na prezydenta. Zapytano go choćby o to w lipcu i wówczas 13 razy powiedział "nie".

"Nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie, nie" – tak Jacek Siewiera odpowiedział na pytanie, czy będzie kandydował w wyborach prezydenckich w 2025 roku.

– Mam swoje zadania w BBN. I tak sobie myślę, iż historia by mi nie zapomniała, gdybym nie wykorzystał tego czasu, by wprowadzić zmiany. Prezydent oczekuje, by przekazać doświadczenia wojny, kryzysów i epidemii z ostatniej dekady kolejnym administracjom państwa – dodał wtedy w rozmowie z WP.pl.

Jego zwolennicy uważali mimo tego, iż Siewiera sprawdziłby się na tym stanowisku. Jego życiorysowi trudno coś zarzucić. To wojskowy lekarz i prawnik, niezwykle zasłużony dla Polski, wielokrotnie nagradzany medalami i odznaczeniami w Polsce i za granicą.

W 2017 w utworzonym przez siebie Oddziale Klinicznym Medycyny Hiperbarycznej WIM podjął się ratunkowej terapii hiperbarycznej pilota samolotu odrzutowego MIG-29, który uległ awarii w trakcie lotu. Zrobił to jako pierwszy na świecie, narażał przy tym swoje zdrowie i życie.

Idź do oryginalnego materiału