Powrót Andreja Babiša na stanowisko premiera Czech budzi obawy o możliwy konflikt interesów związany z jego prywatnymi inwestycjami. Sprawa zyskuje szczególne znaczenie w kontekście negocjacji nowego unijnego budżetu.
Zwycięstwo wyborcze byłego premiera, szefa partii ANO Andreja Babiša sprawiło, iż powrócił temat konfliktu interesów w związku z jego kontrolą nad konglomeratem Agrofert – głównym beneficjentem unijnych dopłat rolnych i regionalnych. Moment jest szczególny: w Unii ruszyła dyskusja na temat kształtu nowego wieloletniego budżetu.
Pieniądze w ramach Wspólnej Polityki Rolnej i polityki spójności, odpowiadające za około dwie trzecie obecnego siedmioletniego budżetu UE, przyznaje się na podstawie zasad jednomyślnie ustalonych przez unijne państwa.
Zgodnie z rocznym raportem Agrofertu za 2024 r., spółki zależne konglomeratu otrzymały w ubiegłym roku około 59 mln euro w formie „subwencji operacyjnych”. Rzecznik Agrofertu poinformował portal EURACTIV, iż ponad połowa tej kwoty pochodziła z unijnych płatności bezpośrednich, a pozostała część stanowiła inne dotacje operacyjne, głównie na hodowlę zwierząt.
Jeżeli Babiš powróci na stanowisko premiera, to dołączy do negocjacji w sprawie przyszłego budżetu i będzie posiadał prawo weta.
Bruksela w gotowości
Wizja powrotu Babiša już wywołuje poruszenie w Brukseli. Komisja Europejska stwierdziła w 2021 r., iż podwójna rola Babiša – jako premiera i kontrolującego właściciela Agrofertu – narusza unijne przepisy dotyczące konfliktu interesów.
– jeżeli pan Babiš ponownie zostanie premierem, Komisja dokładnie przeanalizuje sytuację i zweryfikuje, czy w jego przypadku występuje konflikt interesów – powiedział komisarz ds. budżetu Piotr Serafin.
Pierwsza kadencja Babiša, przypadająca na lata 2017–2021, była naznaczona zarzutami dotyczącymi konfliktu interesów i nadużyć związanych z unijnymi dotacjami. Czeski polityk konsekwentnie odrzuca te oskarżenie.
Obecnie trwa proces w sprawie dotacji UE w wysokości 2 mln euro dla gospodarstwa „Bocianie Gniazdo”, które według prokuratury uzyskało dotacje, czasowo wyłączając się z Agrofert Holding, aby zakwalifikować się do otrzymania funduszy przeznaczonych dla małych i średnich przedsiębiorstw.
Czeskie prawo zabrania urzędnikom publicznym wpływania na przyznawanie dotacji dla firm, należących do nich samych lub ich krewnych. Podobne wymogi stosuje UE. Według unijnych przepisów osoby uczestniczącące we wdrażaniu, audycie lub kontroli unijnego budżetu nie mogą podejmować działań sprzecznych z interesem Unii.
Babiš posiada bezpośrednio 90 proc. udziałów w Agrofercie. Pozostałe 10 proc. przekazał do funduszu powierniczego zarządzanego przez prawnika spółki. W praktyce oznacza to, iż jeżeli ponownie zostanie premierem, będzie przez cały czas faktycznie kontrolował konglomerat czerpiący miliony z funduszy UE, co teoretycznie narusza zarówno prawo czeskie, jak i unijne.
Obóz Babiša zapewnia, iż lider ANO będzie przestrzegał obu systemów prawnych. – Jego prawnicy są gotowi wyjaśnić wszystko Komisji Europejskiej – powiedział EURACTIV rzecznik Martin Vodička.
Pavel Heřmanský, rzecznik Agrofertu, dodał, iż grupa nie widzi powodów do kontroli i „zawsze działa zgodnie z prawem”.
Potencjalne rozwiązania
Jak informuje czeski serwis Seznam Zprávy, Babiš przedstawił trzy scenariusze rozwiązania problemu: zrezygnować ze stanowiska premiera – co wydaje się mało prawdopodobne; przekazać lub sprzedać grupę, albo ponownie umieścić ją w funduszu powierniczym.
– Sprzedaż byłaby powolna i skomplikowana, chyba iż została już wcześniej przygotowana – ocenił prawnik specjalizujący się w sprawach konstytucyjnych, Ondřej Preuss. Zwrócił też uwagę, iż przekazanie własności krewnym mogłoby zostać uznane za obejście prawa.
Za poprzedniej kadencji Babiš umieścił Agrofert w funduszu powierniczym, pozostając jednak faktycznym beneficjentem. Według czeskich sądów w ten sposób przez cały czas sprawował kontrolę nad konglomeratem.
Preuss dodał, iż w tej chwili mówi się o wprowadzeniu surowszego modelu „ślepego funduszu powierniczego”, stosowanego w krajach zachodnich, gdy przedsiębiorcy wchodzą do polityki. Czeskie prawo nie przewiduje jednak wyraźnej podstawy prawnej dla takiego rozwiązania.
– jeżeli Babiš obejmie urząd, to w ciągu 30 dni będzie musiał zlikwidować wszelkie konflikty interesów – podkreślił ekspert.
Co wydarzyło się wcześniej?
Po stwierdzeniu przez Komisję Europejską w 2021 r., iż Babiš naruszył przepisy, Bruksela „przeprowadziła szereg korekt finansowych”, ograniczając lub żądając zwrotu płatności UE dotkniętych konfliktem. Czeskie władze dopiero niedawno podjęły jednak działania w celu odzyskania tych środków.
– Zajęło to dużo czasu – powiedział europoseł Zielonych Daniel Freund, który poruszył tę sprawę w zeszłym tygodniu w Parlamencie Europejskim.
– Rada w ogóle nie zareagowała, po prostu poprzednim razem pozwolono mu (Babišowi – red.) negocjować Wieloletnie Ramy Finansowe (2021-2027 na równi z innymi przywódcami – red.) – dodał Freund.
Urzędnik Rady Europejskiej podkreślił jednak, iż ani Rada Unii Europejskiej, ani Rada Europejska „nie mają w tej kwestii żadnej roli”. Państwa UE „mają obowiązek zapobiegać i rozwiązywać konflikty interesów związane z realizacją budżetu Unii”, wskazał.
– o ile państwo nie podejmie niezbędnych działań, to odpowiednie kroki powinna wdrożyć Komisja Europejska. Mogą one obejmować zawieszenie płatności (unijnych funduszy – red.) lub nałożenie korekt finansowych – dodał.