Czekanie na branie / Tadeo

publixo.com 4 godzin temu

xxx
(z homonimami i anagramami)*

Mają zjazd wędkarze w Branie.
Dopytują się o branie.
Prosi Dora: - Wando radę
daj mi jakąś na doradę.
- O to poproś Teodora.
Zawiedziona była Dora
i skarciła nieboraka,
zła na niego, bo nie raka
chciała przecież. Nie ma lina
Ewelina i Malina.
Mają suma, a po lina
zaraz pójdzie Apolina.

O uwagę was poproszę,
wtrącić swoje chcę trzy grosze.
Nie uważam, iż są gorsze,
od szczupaków i lin, dorsze
oraz pstrągi i łososie,
te smażone, a nie w sosie.
Zdarza się, iż zjem mureny,
je popijam rumem z Jeny.
Bywam też nad Jenisejem.
Wielka rzeka, jem z niej sieje.
Smaczna ryba jest ta sieja.
Połakomię również się ja
na sandacza lub okonia.

Teraz daj mi Lubo konia!
Dziś pogodę mamy dobrą,
może złowię coś nad Obrą,
jakieś płocie albo leszcze.
Puenta mi została jeszcze
w sprawie tego rybobrania.
Dla mnie dzień bez wędkowania,
to jak ryba bez roweru.
Gubię się wśród tych bajerów,
przynęt, żyłek przyponowych...
To nie żaden zawrót głowy.
Lecz zjem chętnie z tych ryb danie
w towarzystwie ładnych panien.

*Z inspiracji Hardego - `Ucha leni`.
Idź do oryginalnego materiału