Czecho-słowacka oś liberalna przeciwko Węgrom

myslpolska.info 1 rok temu

Od redakcji: poniżej artykuł redakcyjny węgierskiego dziennika „Hungary Today” na temat ataków polityków Czech i Słowacji na premiera Viktora Orbana i politykę Węgier.

Artykuł potwierdza głęboki kryzys jaki przeżywa Grupa Wyszehradzka. Charakterystyczne jest to, iż Polska została raczej oszczędzona w tym tekście. Różnica zadań z Warszawą dotyczy bowiem tylko geopolityki, a Praga i Bratysława wysuwają także przeciwko Budapesztowi kwestie ideologiczne. Oto tekst w „Hungary Today:

„Ostatnia wizyta ustępującej czeskiej głowy państwa na Słowacji potwierdziła, iż kooperacja Grupy Wyszehradzkiej (Słowacja, Czechy, Węgry, Polska) nie jest stałym, apolitycznym bytem, ale jej intensywność jest silnie zdeterminowana profilem ideologicznym rządzących.

Jednak ci z obecnych czeskich i słowackich przywódców, którzy chcą, aby przekształciła się ona w poprawny klub czterech krajów, które akurat znajdują się obok siebie, a jednocześnie są w pełni zaangażowane w dominujący w tej chwili euroatlantycki mainstream, popadają w poważne sprzeczności, próbując przedefiniować jego misję.

„Wierzę, iż bardzo dobra czesko-słowacka kooperacja będzie kontynuowana z moim następcą” – powiedział ustępujący prezydent Czech Miloš Zeman podczas pożegnalnej wizyty na Słowacji. Dodał, iż choć nie poparł Pavla w wyborach, życzy mu sukcesu w interesie Czech. Jego słowacka odpowiedniczka, Zuzana Čaputová powiedziała, iż postrzega swoją bliskość ideową z Pavlem i oczekuje dobrej współpracy. „Cieszę się na współpracę, będziemy mogli być silnym głosem rozsądku, prozachodniej orientacji i szacunku dla europejskich wartości w regionie” – powiedziała Čaputová.

Prezydenci Czech i Słowacji rozmawiali również o współpracy regionalnej. Według Čaputovej wyszehradzka czwórka nie jest jednomyślna w kwestii praworządności i pomocy dla Ukrainy, co wyraźnie ma być niezbyt zawoalowaną reprymendą pod adresem Węgier. Stało się to zaledwie kilka dni po tym, jak czeski prezydent elekt Petr Pavel jasno wyraził swoje uczucia wobec rządu Viktora Orbána. Pomimo tego, iż od szefów państw oczekuje się neutralności w kwestiach politycznych, a zwłaszcza unikania krytyki obcych rządów, Pavel poczuł się zobowiązany do wysłania sygnału lojalności skierowanego przede wszystkim do UE, wskazując ideologicznego przeciwnika numer jeden Brukseli, Viktora Orbána.

Stwierdził, iż choć nigdy nie miał negatywnego stosunku do Węgier jako kraju, czuje, iż jest problem z niektórymi poglądami i polityką Viktora Orbána. W wywiadzie dla czeskiej agencji prasowej prezydent elekt wyjaśnił to nawiązując do stanowiska Węgier wobec konfliktu na Ukrainie.

„Nie ulega wątpliwości, iż Viktor Orbán bardzo się zmienił, bo w czasie, gdy zaczynał w polityce jako bardzo postępowy młody liberał, z pewnością nikt ani przez chwilę nie wątpiłby, iż to adekwatna droga. Ale zwrot, który Viktor Orbán wykonał od tego czasu, wynosi prawie 180 stopni” – powiedział Pavel, dodając, iż w tej chwili „całkiem obiektywnie” niektóre poglądy węgierskiego kierownictwa nie odpowiadają poglądom innych państw Grupy Wyszehradzkiej. „Mówimy tutaj przede wszystkim o wsparciu dla Ukrainy i o relacjach z Rosją, które są dość fundamentalnymi rzeczami” – zaznaczył.

Nie chciałby jednak postawić krzyżyka na V4 jako instytucji, ponieważ jej geneza, motywacja i fundamenty, na których stoi, są przez cały czas aktualne, powiedział. Zaznaczył jednak, iż jeżeli pojawią się różnice w fundamentalnych kwestiach, takich jak stosunki z Rosją czy promocja demokracji, kooperacja nie będzie całkowicie płynna. „Powinniśmy pracować nad ponownym zbliżeniem tych stanowisk, jeżeli to możliwe, ponieważ w przeciwnym razie nie będziemy mieli większego znaczenia jako ugrupowanie” – dodał.

Fakt, iż Pavel czuł się komfortowo, cofając się do lat 1980. w swojej ocenie rzekomego zwrotu Viktora Orbána o 180 stopni, zaskoczy wielu, którzy śledzili niedawne wybory prezydenckie w Czechach. Były generał sam był przedmiotem ataku, oskarżany o niemówienie prawdy o swojej karierze przed 1989 rokiem. W internecie krąży wideo, w którym adwokat i były prokurator wojskowy Miroslav Kříženecký skrytykował ówczesnego kandydata na prezydenta Petra Pavla.

Podczas 15-minutowego monologu porusza głównie komunistyczną przeszłość Pavla. Adwokat Kříženecký, który sam był członkiem Komunistycznej Partii Czechosłowacji i głównym prokuratorem wojskowym podczas poprzedniego reżimu, mówił o komunistycznej przeszłości Pavla. Faktem jest, iż Pavel zgłosił swoją kandydaturę na członka Komunistycznej Partii Czechosłowacji w 1983 roku i otrzymał członkostwo w 1985 roku, po czym gwałtownie awansował. W późniejszym wywiadzie generał Pavel potwierdził te zarzuty i wyjaśnił powody wstąpienia do partii komunistycznej.

Podobno archiwum wojskowe w Ołomuńcu zawiera szersze akta dotyczące całej jego kariery w armii. Kandydat na prezydenta nie zamierza ich udostępniać, między innymi dlatego, iż uważa, iż zawierają one informacje czysto osobowe.

W filmie Kříženecký potępił także Pavla, bo jako generał krytykował obecnego prezydenta, Miloša Zemana – głównodowodzącego siłami zbrojnymi. „Tego się po prostu nie robi” – wskazał prawnik.

Pomimo faktu, iż trudno przeoczyć hipokryzję byłego komunisty, który stał się zaangażowanym eurofilem i prezydentem demokratycznego kraju, krytykującego węgierskiego premiera za rzekomy zwrot o 180 stopni, rozszyfrowanie tego, co rozumiał przez fundamentalne różnice w „promowaniu demokracji”, okazuje się jeszcze trudniejsze. O ile obok Polski i Wielkiej Brytanii Czechy okazały się jednym z bardziej jastrzębich państw pod względem wsparcia militarnego dla Ukrainy, a Węgry wyraźnie wybrały zupełnie inną drogę, o tyle tajemnicą jest, jaką podstawę prawną lub moralną ma Pavel do przeciwstawienia standardów demokratycznych Czech standardom Węgier.

Zarzut ten pozostało ostrzejszy w odniesieniu do wypowiedzi prezydent Słowacji, w której wzywa ona do poszanowania wartości europejskich w regionie, wyraźnie nawiązując do Węgier. Biorąc pod uwagę fakt, iż w 2018 r. młody dziennikarz śledczy został zamordowany na Słowacji wraz ze swoją dziewczyną, iż w tym samym roku, a także w 2019 r., dwóch obcokrajowców zostało zamordowanych w stolicy Bratysławie przez rasistowskich bandytów, iż w 2022 r. dwóch członków społeczności gejowskiej zostało zastrzelonych, nasuwa się pytanie: dlaczego Zuzana Čaputová czuje się uprawniona do pociągnięcia węgierskiego rządu do odpowiedzialności za łamanie europejskich wartości i praworządności. W ostatnich latach na Węgrzech nie odnotowano takich incydentów, od czasu objęcia władzy przez rząd Orbána w 2010 roku.

Biorąc również pod uwagę historię Słowacji, gdzie były minister spraw wewnętrznych został aresztowany z powodu domniemanych powiązań z przestępczością zorganizowaną, byłemu prezesowi banku centralnego postawiono zarzuty korupcji, gdzie szef policji skończył w kajdankach za nadużycie władzy, a choćby specjalny prokurator krajowy, który miał badać powiązania między podmiotami przestępczymi a politykami, sam znalazł się na ławie oskarżonych, szydercze uwagi Čaputovej na temat węgierskiego przywództwa wydają się dość kuriozalne.

Każdy może sam zdecydować, który z państw Grupy Wyszehradzkiej odniósł lepszy sukces we wdrażaniu reform demokratycznych od czasu upadku żelaznej kurtyny, ale nie można zaprzeczyć, iż węgierscy konserwatywni politycy zachowali większą swobodę dyplomatyczną w obliczu kwestii praworządności w krajach partnerskich Grupy Wyszehradzkiej. Powstrzymali się od krytykowania czeskiego rządu za eksport broni do Rosji choćby po aneksji Krymu w 2014 r., ani nie narzekali, gdy sojusznik Orbána, Andrej Babis, został pozbawiony mandatu po kampanii medialnej związanej z tzw. aferą Pandora’s Papers, rozpoczętą zaledwie tydzień przed wyborami parlamentarnymi przez finansowany przez USA międzynarodowy syndykat medialny.

Rząd Orbána wykazał się powściągliwością, gdy próbowano skonfiskować ich własność prywatną na Słowacji przeciwko etnicznym Węgrom na podstawie dekretów Benesza po II wojnie światowej. Taka powściągliwość jest bez wątpienia warunkiem wstępnym dla przetrwania i sukcesu sojuszy Grupy Wyszehradzkiej. Narastająca liczba oskarżeń pod adresem Węgier, sprawia, iż kooperacja regionalna jest prawie niemożliwa, pomimo szlachetnych deklaracji płynących z nowej czesko-słowackiej entente cordiale”.

Za: Hungary Today

fot. profil fb Zuzany Čaputovej

Idź do oryginalnego materiału