Decyzje PiS o tym, kto stanie do walki o prezydenturę, często przypominają bardziej losowanie na starej PRL-owskiej maszynce niż przemyślaną strategię. Niezależnie jednak od tego, kto po ich stronie kandyduje, musimy zjednoczyć siły i dobić PiS. Musimy wygrać te wybory.
W PiS w grze o władzę bardziej niż zdolności liczy się łatwość kontroli. Jednego kandydata można szantażować skandalami obyczajowymi, drugiego podejrzeniami o przestępstwa. Nie można zapominać o tym, co dzieje się za kulisami. W obozie PiS rozgrywa się cicha walka. To te osoby będą naszymi sojusznikami, dostarczając amunicji. Ale najważniejsze to zjednoczyć się przed drugą turą.
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Najważniejsze elementy kampanii będą rozgrywane na dwóch polach: w małych miejscowościach i w Internecie. To pierwsze to tradycyjny bastion PiS. W internecie musimy walczyć my – politycy nie są w stanie wszystkiego ogarnąć. I dlatego w decydującym momencie potrzeba jest zdecydowana odpowiedź – jednością.
Dzisiaj możemy mieć różne poglądy i różnych kandydatów. Trzaskowski czy Hołownia, głosujcie i wspierajcie swoich. To nie problem. Problem zacznie się przy drugiej turze, gdy na Trzaskowskiego rzuci się cała zgraja pisowskich i konfederackich trolli. Będą próbować już teraz, ale muszą rozdzielać siły. W drugiej turze będą zjednoczeni. Dlatego my musimy być zjednoczeni bardziej.