Czas Kaczyńskiego dobiegł końca. PiS wciąż udaje, iż tego nie widzi

2 tygodni temu

Polska polityka przyzwyczaiła nas do tego, iż liderzy partyjni niechętnie schodzą ze sceny. Jarosław Kaczyński jest tego najlepszym przykładem. Od lat próbuje przekonywać, iż bez niego obóz prawicy nie istnieje, a PiS to on – niczym w starym sloganie: „partia to ja”. Problem w tym, iż coraz więcej ludzi – także po prawej stronie – widzi w tym postawie nie wizjonerskie przywództwo, ale hamulec zmian.

Najgłośniej ostatnio mówi o tym Sławomir Mentzen, lider Konfederacji, który w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim zauważył: – „Jarosław Kaczyński tak naprawdę jest jedynym problemem dla powstania jakiegoś szerokiego obozu prawicowego. o ile komuś zależy na takim obozie, powinien poprosić Jarosława Kaczyńskiego, żeby odszedł na emeryturę, bo to on w tym momencie to blokuje”.

Te słowa padły nie od polityka lewicy ani liberalnej opozycji, ale od lidera ugrupowania, które teoretycznie mogłoby być dla PiS naturalnym sojusznikiem. To sygnał, iż problem z Kaczyńskim nie dotyczy już tylko jego przeciwników. Coraz wyraźniej widać, iż jego niezdolność do zawierania koalicji, brak elastyczności i obsesyjne trzymanie się władzy stały się ciężarem nie do udźwignięcia.

Mentzen trafnie podsumował polityczny dorobek prezesa PiS: „On nie potrafi wejść w taką koalicję. Nie da się wskazać momentu, w którym Kaczyński stworzył koalicję, na której wszystkie strony zyskiwały”. Fakty to potwierdzają – jego rządy zawsze opierały się na podporządkowaniu mniejszych partnerów, a nie na równorzędnej współpracy. Zjednoczona Prawica była w praktyce projektem „wszyscy pod Kaczyńskiego”.

Dziś jednak czasy się zmieniły. Coraz więcej wyborców oczekuje pluralizmu, negocjacji i kompromisu, a nie jedynowładztwa. Kaczyński uparcie tego nie rozumie.

Na słowa Mentzena odpowiedział poseł Radosław Fogiel, stwierdzając: – „To właśnie Jarosław Kaczyński jest szansą na rządy obozu prawicowego w Polsce. Trochę pokory i umiaru…”.

Czytelnik słysząc to, może odnieść wrażenie déjà vu. Przecież PiS od lat powtarza tę samą mantrę: iż tylko Kaczyński może, tylko Kaczyński wie, tylko Kaczyński zwycięży. Problem w tym, iż coraz mniej osób w to wierzy. Argument o „szansie” brzmi jak echo dawnych lat, kiedy PiS rzeczywiście dominował na scenie politycznej. Dziś to już tylko zaklęcie, powtarzane w nadziei, iż rzeczywistość się nie zmieniła.

Jarosław Kaczyński ma swoje zasługi – nie da się tego podważyć. Ale każdy lider, choćby najbardziej charyzmatyczny, musi w pewnym momencie odejść. Brak umiejętności zauważenia tego faktu świadczy o politycznej ślepocie. Zamiast przygotować następców i zapewnić partii przyszłość, prezes PiS kurczowo trzyma się steru, a partia dryfuje coraz bardziej w stronę izolacji.

Mentzen ma rację, iż Kaczyński blokuje możliwość stworzenia szerokiego obozu prawicowego. Bo jak budować porozumienie, skoro prezes PiS sam otwarcie mówi: „Z takim Sławomirem Mentzenem to żadnej koalicji być nie może”? To nie Mentzen zamyka drzwi – to Kaczyński zatrzaskuje je z hukiem.

Społeczeństwo także wydaje się zmęczone tą sytuacją. Kolejne sondaże pokazują, iż PiS traci poparcie, a jego wyborcy coraz częściej rozglądają się za alternatywą. Widać to choćby wśród osób, które nie przepadają za obecną władzą – wielu z nich dostrzega, iż Kaczyński po prostu przestał nadążać za rzeczywistością.

Dziś nie wystarczy straszyć przeciwnikiem ani powtarzać, iż „tylko my możemy”. Dziś potrzebna jest świeżość, otwartość, dialog. Tego w PiS nie ma i długo nie będzie, dopóki stery trzyma człowiek, który nie potrafi przyjąć do wiadomości, iż jego czas minął.

Kaczyński może oczywiście próbować udawać, iż wciąż jest jedynym gwarantem prawicy. Ale fakty są nieubłagane: jego era w polskiej polityce się kończy. I im szybciej PiS to zrozumie, tym większą będzie miał szansę na przetrwanie w nowej rzeczywistości.

Problem w tym, iż na razie nikt w partii nie ma odwagi powiedzieć tego głośno. A powtarzanie mantry o „szansie” tylko pogłębia wrażenie, iż PiS jest partią zamkniętą w przeszłości, zapatrzoną w swojego lidera jak w relikwię.

Idź do oryginalnego materiału