Czarny scenariusz się spełnia. Polska w coraz trudniejszym położeniu

6 godzin temu

Najnowsze dane opublikowane przez Ministerstwo Finansów Rzeczypospolitej Polskiej 20 maja 2025 roku przedstawiają alarmujący obraz sytuacji fiskalnej państwa. Zadłużenie Skarbu Państwa na koniec kwietnia bieżącego roku wyniosło astronomiczną kwotę około 1 biliona 750,4 miliarda złotych, co stanowi nowy, niechlubny rekord w polskiej historii gospodarczej. Liczby te pokazują wzrost zadłużenia w ciągu zaledwie jednego miesiąca o 9,8 miliarda złotych, czyli o 0,6 procent. Jest to kontynuacja niepokojącego trendu, który obserwujemy od początku roku.

Fot. Warszawa w Pigułce

Analizując strukturę tego gigantycznego zadłużenia, należy zwrócić uwagę na jego podział na dług krajowy i zagraniczny. Zgodnie z informacjami przekazanymi przez Ministerstwo Finansów, dług krajowy na koniec kwietnia osiągnął poziom około 1 biliona 370,6 miliarda złotych. Oznacza to, iż zdecydowana większość zobowiązań finansowych Polski – niemal 80 procent – to zadłużenie wobec krajowych podmiotów, takich jak banki, fundusze inwestycyjne czy osoby prywatne. Pozostała część, wynosząca blisko 380 miliardów złotych, to zobowiązania Polski wobec zagranicznych kredytodawców. Taka struktura zadłużenia ma zarówno swoje zalety, jak i wady – z jednej strony zmniejsza ryzyko związane z wahaniami kursów walutowych, z drugiej jednak może prowadzić do tzw. efektu wypychania inwestycji prywatnych przez rząd na krajowym rynku kapitałowym.

Istotne jest zwrócenie uwagi na fakt, iż przedstawione dane dotyczą wyłącznie zadłużenia Skarbu Państwa, które stanowi tylko część pełnego obrazu zobowiązań finansowych Polski. Jest to węższa miara zadłużenia, która nie uwzględnia wszystkich zobowiązań sektora publicznego. Dla pełnego zrozumienia sytuacji fiskalnej kraju konieczne jest spojrzenie na tzw. dług sektora instytucji rządowych i samorządowych, określany również jako dług EDP (Excessive Deficit Procedure), który stanowi jeden z kluczowych elementów kryterium fiskalnego wynikającego z Traktatu z Maastricht.

Ta szersza miara zadłużenia obejmuje nie tylko zobowiązania Skarbu Państwa, ale również długi zaciągnięte przez inne podmioty publiczne, w tym przede wszystkim przez Bank Gospodarstwa Krajowego oraz Polski Fundusz Rozwoju. Znaczenie tych instytucji istotnie wzrosło po pandemii COVID-19, kiedy to stały się one kluczowymi narzędziami rządu w walce z gospodarczymi skutkami kryzysu zdrowotnego. Choć najnowsze dane dotyczące długu EDP nie są jeszcze dostępne, warto przypomnieć, iż na koniec 2024 roku wyniósł on niemal 2 biliony 12 miliardów złotych. Dla porównania, w tym samym czasie dług Skarbu Państwa wynosił około 1 biliona 629 miliardów złotych. Różnica między tymi dwiema miarami – wynosząca blisko 400 miliardów złotych – pokazuje skalę zobowiązań finansowych ukrytych poza oficjalnym budżetem państwa.

Ministerstwo Finansów opublikowało również szczegółowe dane dotyczące zadłużenia Skarbu Państwa na koniec marca 2025 roku. Wynika z nich, iż zadłużenie wyniosło wtedy 1 bilion 740,6 miliarda złotych, co oznaczało wzrost o 1,8 procent (31 miliardów złotych) w porównaniu z lutym tego samego roku. Wzrost ten był znacznie wyższy niż ten odnotowany w kwietniu, co może sugerować pewne spowolnienie tempa zadłużania się państwa, choć przez cały czas pozostaje ono na niepokojąco wysokim poziomie.

Analizując przyczyny wzrostu zadłużenia w marcu 2025 roku, można wskazać kilka głównych czynników. Najważniejszym z nich były potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa, które wyniosły 34,3 miliarda złotych. W ramach tej kwoty największą część stanowił deficyt budżetu państwa w wysokości 39,9 miliarda złotych. Był on częściowo skompensowany przez konsolidację zarządzania płynnością (minus 3,5 miliarda złotych), zarządzanie środkami europejskimi (minus 1,9 miliarda złotych) oraz saldo udzielonych pożyczek (plus 0,1 miliarda złotych).

Drugim istotnym czynnikiem wpływającym na poziom zadłużenia w marcu było zmniejszenie stanu środków na rachunkach budżetowych o 7,1 miliarda złotych. Oznacza to, iż rząd wykorzystał część zgromadzonych wcześniej rezerw finansowych, co pozwoliło na czasowe ograniczenie potrzeb pożyczkowych. Trzeba jednak pamiętać, iż takie działanie ma charakter jednorazowy i nie rozwiązuje strukturalnych problemów związanych z nierównowagą finansów publicznych.

Na wzrost zadłużenia w marcu wpłynęło również przekazanie obligacji o wartości 1,9 miliarda złotych oraz zmiana pozostałego zadłużenia Skarbu Państwa o 2,0 miliardy złotych. Ta ostatnia pozycja obejmowała wzrost depozytów jednostek sektora finansów publicznych o 3,8 miliarda złotych oraz spadek depozytów jednostek sektora instytucji rządowych i samorządowych o 1,2 miliarda złotych, co miało miejsce w ramach konsolidacji zarządzania płynnością.

Interesującym aspektem zmian zadłużenia w marcu były również różnice kursowe, które wpłynęły na zmniejszenie zadłużenia o 1,7 miliarda złotych. Było to rezultatem osłabienia złotego wobec euro o 0,6 procent, ale jednocześnie umocnienia polskiej waluty wobec dolara amerykańskiego o 3,4 procent oraz wobec jena japońskiego o 2,6 procent. Ta sytuacja pokazuje, jak istotny wpływ na poziom zadłużenia Polski mają wahania kursów walutowych, szczególnie w kontekście długu denominowanego w walutach obcych.

Patrząc na szerszy horyzont czasowy, w ciągu pierwszych trzech miesięcy 2025 roku zadłużenie Skarbu Państwa wzrosło o imponujące 6,8 procent, czyli o 111,3 miliarda złotych. Jest to bardzo dynamiczny wzrost, który budzi uzasadnione obawy o stabilność finansów publicznych w dłuższej perspektywie. Główną przyczyną tego wzrostu były potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa, które wyniosły 75,4 miliarda złotych. Najważniejszym składnikiem tej kwoty był deficyt budżetu państwa w wysokości 76,3 miliarda złotych.

Warto zauważyć, iż w pierwszym kwartale 2025 roku nastąpiło znaczące zwiększenie stanu środków na rachunkach budżetowych o 47,0 miliardów złotych. Oznacza to, iż rząd nie tylko finansował bieżące wydatki poprzez zaciąganie nowych zobowiązań, ale również gromadził rezerwy finansowe na przyszłe wydatki. Takie działanie może być uzasadnione strategią zarządzania długiem, ale jednocześnie przyczynia się do szybszego wzrostu zadłużenia w krótkim okresie.

Na poziom zadłużenia w pierwszym kwartale 2025 roku wpłynęło również przekazanie obligacji o wartości 1,9 miliarda złotych oraz zmiana pozostałego zadłużenia Skarbu Państwa, która wyniosła minus 6,7 miliarda złotych. Ta ostatnia pozycja obejmowała wzrost depozytów jednostek sektora finansów publicznych o 2,6 miliarda złotych oraz spadek depozytów jednostek sektora instytucji rządowych i samorządowych o 9,0 miliardów złotych w ramach konsolidacji zarządzania płynnością.

Podobnie jak w przypadku marca, również w całym pierwszym kwartale różnice kursowe miały istotny wpływ na poziom zadłużenia. W tym okresie doprowadziły one do zmniejszenia zadłużenia o 11,4 miliarda złotych, co było rezultatem umocnienia złotego wobec głównych walut: euro o 2,1 procent, dolara amerykańskiego o 5,8 procent oraz jena japońskiego o 1,0 procent. Ta sytuacja pokazuje, jak duże znaczenie dla polskich finansów publicznych ma kondycja rodzimej waluty.

Analiza struktury zadłużenia w kontekście miejsca emisji pokazuje, iż zadłużenie krajowe w marcu 2025 roku wzrosło o 33,5 miliarda złotych. W tym samym czasie dług w walutach obcych spadł o 2,5 miliarda złotych, co było głównie wynikiem ujemnego salda emisji długu, różnic kursowych i spadku pozostałego zadłużenia. Patrząc na cały pierwszy kwartał, zadłużenie krajowe wzrosło aż o 107,2 miliarda złotych, podczas gdy zadłużenie nominowane w walutach obcych zwiększyło się o 4,1 miliarda złotych.

Taka struktura przyrostu zadłużenia wskazuje na strategię Ministerstwa Finansów polegającą na preferowaniu emisji długu na rynku krajowym, co może być uzasadnione relatywnie niższymi kosztami obsługi zadłużenia oraz chęcią ograniczenia ryzyka walutowego. Jednakże, tak szybki przyrost zadłużenia krajowego może prowadzić do wspominanego wcześniej efektu wypychania inwestycji prywatnych oraz wzrostu kosztów pozyskiwania kapitału przez polskie przedsiębiorstwa.

Fot. Business Insider/Warszawa w pigułce

Idź do oryginalnego materiału