Wbrew temu co twierdzi część polityków PiS, kontrola w NCBR wcale nie jest wynikiem jakiejś szczególnej chęci CBA do kontrolowania własnych polityków. Powody tej kontroli są zupełnie inne – chodzi o to, aby mieć kwity na koalicjantów. Chodzi też o wojnę Czarnka z Żalkiem. Panowie się serdecznie nie znoszą i byli w ostrym konflikcie. Czarnek nie odpuścił i doprowadził najpierw do wyrzucenia dyrektora NCBR, będącego człowiekiem Zalka a teraz PiS szuka kwitów na innych. Może być zabawnie, bo na sejmowych korytarzach aż huczy od plotek na ten temat.
Narodowe Centrum Badań i Rozwoju miało być instytucją, która finansuje rozwój polskiej nauki oraz innowacji. Częściowo tak było, ale finansowanie otrzymywały też przedsięwzięcia kontrowersyjne i powiązane z politykami władzy. Sprawa finansowania firmy, która miała siedzibę pod adresem Partii Republikańskiej Adama Bielana może się okazać wierzchołkiem góry lodowej.
CBA nie będzie ujawniać wyników swojego śledztwa, bo nie leży to w interesie PiS. Ale chodzą słuchy i dziennikarze dostali już trochę materiałów, tak więc nikt nie jest bezpieczny. Mówi się i o ludziach związanych z Morawieckim jak o ludziach Dudy. Może być ciekawie.
CBA jest po kontrolą PiS, co wiąże też ręce Ziobrze, który również chętnie dorzuciłby parę kwitów do swojej kolekcji.