Czarnek rośnie w siłę, w PiS przekonują, iż fajny byłby z niego prezydent. „Małżonka atutem”

2 godzin temu
Nowogrodzka urządza działaczom manewry prezydenckie. Od kilku dni pompowany jest Przemysław Czarnek, który jest przymierzany do startu. Wybór PiS-owskiego kandydata na wybory prezydenckie przypomina już tylko chaos, niezdarne ruchy i potykanie się o własne nogi. Raz jest pompowany Tobiasz Bocheński, a za chwilę prezes IPN Karol Nawrocki. Na to wskakuje Jarosław Kaczyński i rozpływa się nad Mariuszem Błaszczakiem. W ciemnej uliczce Marcin Mastalerek okłada się z Marcinem Przydaczem. Kilkadziesiąt godzin temu na rykowisku pojawił się Przemysław Czarnek. Słodki Przemek Gdy na scenę wypychany jest kolejny kandydat, politycy PiS tradycyjnie lecą do mediów wyrazić swoje zdanie. Jeden z działaczy w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” mówi wprost, iż Przemysław Czarnek to fajny gość i w sumie da się lubić. Dosłownie do rany przyłóż. – Może jest kontrowersyjny, może wypowiada się ostro, ale jest rozpoznawalny i mobilizuje naszych wyborców – mówi rozmówca gazety. Były szef resortu edukacji jest w partii lubiany i jest znany z biesiadowania i długich rozmów z posłami. – Wbrew pozorom on lubi wykuwać stanowiska w dyskusjach, w rozmowach szukać kierunków w których powinniśmy iść – zachwala jeden z posłów. Za Przemysławem Czarnkiem stoi tzw. żelazna piątka: Elżbieta Witek, Mariusz Błaszczak, Zbigniew Hoffmann, Jacek Sasin i Zbigniew Rau. To oni
Idź do oryginalnego materiału