Przemysław Czarnek miał być prezesem PiS po tym, jak odejdzie Jarosław Kaczyński. Tymczasem w wyniku “pałacowych” intryg Czarnek miał zostać całkowicie zneutralizowany, donoszą nasze źródła na Nowogrodzkiej. Do prezesa trafiły kwity, które dostarczył usłużny Morawiecki. Miały one świadczyć o nielojalności byłego ministra edukacji.
W PiS trwa bardzo interesująca rozgrywka o władzę. Dzisiaj, na czele wyścigu o fotel prezesa, znowu znajduje się Mateusz Morawiecki. Co prawda mocno poobijany i zagrożony aresztem z powodu kwitów, jakie zostawił na niego w ministerstwie Ziobro, ale wciąż pałający żądzą przejęcia całej organizacji.
Cynik, ogarnięty żądzą pieniędzy, chce wykorzystać resztki władzy PiS dla kontrolowania swoich przeciwników i zarabiania kasy.
Wojna w PiS twa na całego.