Czarnecki: W przyszłym tygodniu wyjeżdżam do jednego z państw UE

6 dni temu
Zdjęcie: fot. Michał Meissner/PAP


Były europoseł PiS Ryszard Czarnecki powiedział PAP, iż w przyszłym tygodniu wyjeżdża za granicę. Jak wynika z informacji prokuratury Czarnecki, na którym ciążą zarzuty powoływania się na wpływy i przyjęcia łapówki, nie ma zakazu wyjazdu za granicę.


Czarnecki powiedział, iż weekend zamierza spędzić w Warszawie, a w następnym tygodniu udaje się "do jednego z państw UE". Zaznaczył, iż pod koniec października zamierza złożyć wizytę w Gruzji.

W czwartek prokurator zastosował wobec niego wolnościowe środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w wysokości 150 tys. zł, a także środki w postaci dozoru policji połączonego z zakazem kontaktowania się z określonymi uczestnikami postępowania. Jak poinformował naczelnik śląskiego wydziału zamiejscowego departamentu ds. przestępczości zorganizowanej i korupcji w Katowicach prok. Tomasz Tadla, nie jest to zakaz opuszczania kraju.

Czarnecki z dwoma zarzutami

Czarneckiemu prokurator przedstawił dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy powoływania się na wpływy w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwie Spraw Zagranicznych i żądania, a następnie przyjęcia od rektora Collegium Humanum - Pawła Cz. korzyści majątkowej w łącznej kwocie ponad 92 tys. zł oraz korzyści osobistej w postaci uzyskania przez żonę nierzetelnych dokumentów poświadczających ukończenie studiów podyplomowych na tej uczelni. W zamian podejrzany podejmował się pośrednictwa w załatwieniu dla uczelni pozytywnych decyzji, ocen i opinii, w tym zgody na utworzenie zagranicznej filii. Drugi zarzut dotyczy przestępstwa prania brudnych pieniędzy. Żonie polityka prokurator przedstawił analogiczne dwa zarzuty, przyjmując, iż działała ona wspólnie i w porozumieniu z mężem. Podejrzanym grozi kara do 10 lat pozbawienia wolności.

Były poseł do Parlamentu Europejskiego oraz jego żona zostali w środę zatrzymani w związku ze śledztwem ws. nieprawidłowości w Collegium Humanum.

Zdaniem Czarneckiego jego zatrzymanie na lotnisku w Warszawie to polityczne igrzyska, stawiane mu zarzuty uznaje za absurdalne. "Nie przyznałem się do winy, bo to oczywiste, iż nie miałem się do czego przyznać" - powiedział w piątek PAP.

Źródło: ann/ reb/ jpn/ PAP

Idź do oryginalnego materiału