Czarnecki reaguje na sprawę kilometrówek. Wysłał SMS. "Podkreślam, iż to nie ja"

1 tydzień temu
Zdjęcie: Fot. Maciek Jaźwiecki / Agencja Wyborcza.pl


Ryszard Czarnecki miał fałszować wnioski o zwrot kosztów podróży, wykorzystując dane 19 pojazdów. Ustalono, iż polityk łącznie rozliczył przejazdy na dystansie 222 966 kilometrów, co odpowiada ponad pięciokrotnemu okrążeniu Ziemi. Były europoseł PiS komentował sprawę w rozmowie z Gazeta.pl. Jak podkreśla - to nie on wypełniał wnioski.
Były europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki miał - zdaniem śledczych - fałszować wnioski o zwrot kosztów podróży wykorzystując dane 19 pojazdów (m.in. zezłomowany Fiat Punto Cabrio czy chińskie motorowery), w tym takich, które nigdy nie istniały. Szczegóły sprawy opisała "Gazeta Wyborcza". Polityk został oskarżony o wyłudzenie 203 tysięcy euro, co stanowi równowartość ponad 900 tysięcy złotych, poprzez rozliczanie fikcyjnych przejazdów z Parlamentu Europejskiego. W latach 2009-2013 Czarnecki zgłaszał łącznie 243 przejazdy, z czego 203 dotyczyły trasy Warszawa-Jasło, mimo iż nigdy tam nie mieszkał. W tym czasie polityk podróżował także na trasach do Brukseli i Strasburga, korzystając z rozliczeń kosztów podróży jako europoseł.


REKLAMA


Zobacz wideo Błaszczak odpiera zarzuty, iż PiS nie wspiera TV Republiki


Ustalono, iż polityk łącznie rozliczył przejazdy na dystansie 222 966 kilometrów, co odpowiada 5,56-krotnemu okrążeniu Ziemi. Polityk zwrócił już 104 tysiące euro, jednak przez cały czas grozi mu do 15 lat więzienia za fałszowanie dokumentów i wyłudzenia.
Kilometrówki Ryszarda Czarneckiego. Były europoseł komentuje
Początkowo Czarnecki zrzucał winę na swoich asystentów, jednak zeznania świadków, w tym jego kierowcy, wskazują na jego osobistą odpowiedzialność. Zapytaliśmy polityka o tę sprawę. Były europoseł odpisał nam na SMS. "Po raz kolejny, tak jak czyniłem to w ostatnich czterech latach, podkreślam, iż to nie ja wypełniałem wnioski o rozliczenie podróży, o których mówi prokuratura, a za nią media. I to nie ja wpisywałem dane, o których mowa. Podkreślałem to wielokrotnie" - czytamy w odpowiedzi. Jak dodał polityk, "złą wolą jest tego nie zauważać".
"W toku postępowania udowodnię swoją niewinność" - zapewnił Czarnecki. I dodał: "Próby 'grania' aktami, do których moi prawnicy mają dostęp dopiero od piątku, a dziennikarz 'Gazety Wyborczej' miał je znacznie wcześniej - pokazują polityczny kontekst całej sprawy". Więcej na temat sprawy przeczytasz w artykule poniżej:


Hołownia: To się w głowie nie mieści, iż można takie rzeczy robić
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia został zapytany przez dziennikarzy w Sejmie o sprawę wspomnianych kilometrówek. - Szykuje się piękna porcja literatury podróżniczej. 40 tysięcy dni podwodnej żeglugi albo motoszybowcem dookoła świata - powiedział z przekąsem polityk. - Nieprawdopodobne, to się w głowie nie mieści, iż można takie rzeczy robić, ale jak się okazuje - można takie rzeczy robić. Dobrze, iż to wreszcie zostało wyjaśnione. Cała ta mitologia, która była tworzona w PiS o uczciwości, wreszcie wyparowuje i spotyka się z prawdą - zaznaczył Hołownia.


Byłego europosła PiS bronią jego koledzy z partii. Poseł Prawa i Sprawiedliwości, a w przeszłości europoseł Zbigniew Kuźmiuk mówi, iż Ryszard Czarnecki już wyjaśnił tę sprawę. - Mówił, iż były błędy jego asystentów, bo to oni wypełniali dokumentację. No i iż on rozliczył się z Parlamentem, w związku z tym instytucje europejskie nie mają wobec niego żadnych pretensji - stwierdził Kuźmiuk. Dodał, iż jeżeli polscy prokuratorzy chcą zbadać tę sprawę, to mają do tego prawo, a Czarnecki będzie bronił się przed niezawisłym sądem.
Idź do oryginalnego materiału