Cynizm Morawiecki. Polityka bez skrupułów

3 godzin temu
Zdjęcie: Morawiecki


Wystąpienie byłego premiera Mateusza Morawieckiego na antenie Telewizji wPolsce24 to kolejny przykład jego bezwstydnego wykorzystywania ludzkich tragedii do politycznych rozgrywek. Komentując śmierć Barbary Skrzypek oraz ojca posła Marcina Romanowskiego, Morawiecki stwierdził, iż obecny rząd rzekomo „rozgrywa” te wydarzenia. Takie słowa nie tylko mijają się z prawdą, ale także pokazują, jak nisko były premier jest w stanie się posunąć, by zaatakować swoich politycznych przeciwników. W obliczu osobistych dramatów Morawiecki nie potrafi zdobyć się na empatię – zamiast tego wybiera drogę manipulacji i insynuacji, co jest godne najwyższej krytyki.

Morawiecki, odnosząc się do śmierci Barbary Skrzypek oraz ojca Marcina Romanowskiego, powiedział: „W przypadku śmierci p. Barbary Skrzypek i w przypadku odejścia ojca p. ministra Marcina Romanowskiego mamy do czynienia z próbą rozgrywania tego przez w tej chwili rządzących i to jest dla mnie niezwykle smutne”. Te słowa to nie tylko brak szacunku dla rodzin pogrążonych w żałobie, ale także jawna próba wykorzystania ich bólu do budowania narracji o rzekomych prześladowaniach ze strony obecnego rządu. Morawiecki nie przedstawia żadnych dowodów na poparcie swoich oskarżeń – jego wypowiedź to czysta spekulacja, mająca na celu zdyskredytowanie rządzących i podtrzymanie wizerunku PiS jako ofiary politycznej nagonki.

Szczególnie bulwersujące jest to, iż Morawiecki nie zawahał się użyć śmierci ojca Marcina Romanowskiego, by wesprzeć narrację swojego partyjnego kolegi. Romanowski, który w tej chwili przebywa na Węgrzech, gdzie otrzymał azyl polityczny, napisał w liście do Telewizji wPolsce24, iż nie może uczestniczyć w pogrzebie ojca „z powodu tych prześladowań”. Co więcej, zasugerował, iż „nagonka” na niego „nie pozostała bez związku” z pogorszeniem stanu zdrowia jego ojca. Morawiecki, zamiast zdystansować się od tych kontrowersyjnych słów, podchwycił je, by zaatakować rząd. To cyniczne i nieetyczne zachowanie, które pokazuje, iż dla byłego premiera nie ma granic w politycznej walce – choćby jeżeli oznacza to żerowanie na osobistych dramatach.

Morawiecki, jako były premier, powinien zdawać sobie sprawę z wagi swoich słów i ich wpływu na opinię publiczną. Zamiast tego wybiera drogę konfrontacji, rzucając bezpodstawne oskarżenia, które tylko pogłębiają podziały w społeczeństwie. Morawiecki decyduje się na polityczną grę, która nie ma nic wspólnego z szacunkiem dla zmarłych. Jego słowa o „rozgrywaniu” tragedii przez rządzących są nie tylko pozbawione podstaw, ale także obraźliwe dla wszystkich, którzy w tych trudnych chwilach oczekują od polityków powściągliwości i empatii.

Co więcej, Morawiecki zdaje się ignorować fakt, iż sytuacja Marcina Romanowskiego – który uciekł na Węgry, by uniknąć odpowiedzialności prawnej – jest wynikiem jego własnych działań, a nie rzekomej „nagonki” ze strony rządu. Romanowski jest obiektem śledztw dotyczących jego działalności jako wiceministra sprawiedliwości, w tym zarzutów związanych z nadużyciem władzy. Sugerowanie, iż problemy prawne byłego ministra mają związek ze śmiercią jego ojca, to nie tylko manipulacja, ale także próba odwrócenia uwagi od własnych błędów. Morawiecki, zamiast potępić takie insynuacje, aktywnie je wspiera, co świadczy o jego braku moralnego kompasu.

Wystąpienie Morawieckiego jest także przejawem hipokryzji. Jako premier, przez lata rządów PiS, sam był odpowiedzialny za politykę, która prowadziła do licznych kontrowersji i podziałów społecznych. To za jego kadencji dochodziło do ataków na niezależność sądownictwa, mediów czy organizacji pozarządowych – działań, które realnie wpływały na życie milionów Polaków. Teraz, gdy jego partia straciła władzę, Morawiecki próbuje przedstawiać się jako ofiara, a każdą krytykę czy działania prawne wobec członków PiS nazywa „nagonką”. Taka narracja jest nie tylko fałszywa, ale także obraźliwa dla tych, którzy rzeczywiście doświadczyli represji za rządów jego ugrupowania.

Słowa Morawieckiego o „rozgrywaniu” tragedii przez obecny rząd to także próba odwrócenia uwagi od własnych niepowodzeń. Były premier, zamiast zmierzyć się z krytyką swojej kadencji, woli szukać winnych wśród obecnych rządzących. To zachowanie niegodne polityka, który jeszcze niedawno pełnił jedną z najważniejszych funkcji rządowych w państwie.

Idź do oryginalnego materiału