Covidowe represje znów nabierają tempa

5 dni temu

Z racji bieżących tematów oraz tego, iż życie wróciło do normy, temat „pandemii” dawno zszedł na dalszy plan. Tą sytuację próbują wykorzystać państwowi urzędnicy, przede wszystkim ze środowiska lekarskiego, by poza światłem reflektorów ukarać niepokornych, którzy ośmielili się wychylić przed szereg i zadawać niewygodne pytania. Niedawno znów ruszyły procesy lekarzy, którzy w czasie korono-szaleństwa apelowali o zdrowy rozsądek, a kiedy trzeba było, stawali w naszej obronie.

Procesy przez Izbami Lekarskimi dotyczą 114 lekarzy, którzy podpisali się pod apelami z 5 października i 30 listopada 2020 r. do polityków i środowiska lekarskiego, postulując o debatę, więcej umiaru w kwestii polityki lockdownowej i zastrzyków na wiadomo co oraz o kierowanie się faktami naukowymi zamiast emocjami i pośpiechem. Na czele wśród sądzonych są tak znamienite postacie, jak choćby Paweł Basiukiewicz, Zbigniew Martyka czy Andrzej Frydrychowski. A skąd ten nagły pośpiech?

Z końcem roku ulegną przedawnieniu postawione przed kilku laty zarzuty i dla szanownego, nieomylnego gremium, postępującego „w zgodzie z aktualną wiedzą medyczną” to ostatnia szansa by dać nauczkę lekarzom, którzy na pierwszym miejscu stawiają interes pacjentów, a nie zysk wielkich koncernów i osobiste korzyści.

Jeszcze bardziej drastyczny przykład mamy w Niemczech. Znakomity niemiecki prawnik Reiner Füllmich, mający choćby na swoim koncie sukces w głośnym procesie przeciwko takim gigantom jak Deutsche Bank i Volkswagen, został skazany na 3 lata i 9 miesięcy więzienia za rzekome sprzeniewierzenie 700 tys. euro. Füllmich, wzorem poprzednich lat, miał zamiar podjąć się jeszcze trudniejszego zadania, od początku korona-histerii gromadząc materiały na nadużycia rządów i koncernów medycznych. Wiele wskazuje na to, iż w najbliższym czasie może to nie być mu dane. Biorąc jednak pod uwagę kontrowersyjne okoliczności całego procesu i wokół niego oraz błyskawicznie wydany werdykt (maksymalna żądana kara) można nie bez powodu przypuszczać, iż ktoś na górze uznał, iż lepiej dmuchać na zimne. Füllmich może się odwołać od decyzji.

Nie kwitujmy więc tych wydarzeń wzruszeniem ramion tylko dlatego, iż sami mamy już spokój i nie dajmy zapomnieć o tych, dzięki którym – narażającym swoją przyszłość i karierę – wróciliśmy do względnej normalności. Warto wyciągać z cienia takie informacje i przekazywać innym, bo w przeciwnym wypadku o ile w przyszłości sytuacja się powtórzy, to albo nie będzie komu nas bronić, albo zwycięży strach przed represjami i zapomnieniem w potrzebie. I należy im się to także ze zwykłego szacunku dla ich pracy i odwagi.

Źródła:
wolnemedia.net
infokuryr.cz

Przeczytaj także:

Ich bezczelność nie zna granic! Ukraińskie protesty wobec nowego święta 11 lipca w Polsce

Idź do oryginalnego materiału