Coś drgnęło na Podhalu. „Górale potrafią liczyć pieniądze”

1 rok temu

Na Podhalu rozpoczął się sezon grzewczy. Wraz z jego startem sprawdzamy, co zmienia się pod górami w kwestii walki o czyste powietrze. Okazuje się, iż dobry przykład daje Tatrzański Park Narodowy.

Dla mieszkańców skalnego Podhala, czyli obszaru położonego w bezpośrednim sąsiedztwie Tatr, Tatrzański Park Narodowy to ważna instytucja, która cieszy się ich respektem. Postanowiliśmy sprawdzić, jak wyglądają działania TPN z perspektywy ochrony środowiska.

„Nic tak nie drażni, jak smród palonego węgla podczas malowniczej, górskiej wycieczki”

Jola Sitarz-Wójcicka z Podhalańskiego Alarmu Smogowego mówi nam, iż TPN jest swego rodzaju „trendsetterem” i pokazuje dobry kierunek zmian.

– Dodatkowo, nic tak nie drażni, jak smród palonego węgla podczas malowniczej, górskiej wycieczki! Dzięki wymianom starych kopcących kotłów na nowe, ekologiczne źródła ogrzewania, ślad naszej ludzkiej obecności w sanktuarium przyrody staje się mniej szkodliwy i to jest trend, który trzeba utrzymać – mówi nam działaczka społeczna.

Tradycyjna podhalańska zabudowa. Czas na połączenie z nią ekologii. Źródło: iwciagr/Shutterstock

Tatrzański Park Narodowy – działania ekologiczne w liczbach

I tak na przykład Centrum Edukacji Przyrodniczej w Zakopanem (dawniej Muzeum Przyrodnicze TPN) od 2018 r. 1/4 swojej energii pozyskuje z fotowoltaiki. Ta zasila także stacje ładowania pojazdów elektrycznych, które znajdują się przy Centrum. W 2021 r. prąd zużyty przez wspomniane stacje ładowania pozwolił na przejechanie ponad 100 tys. km.

Z kolei instalacja na terenie szkółki leśnej Nędzówka tylko w 2018 r. wyprodukowała 21,77 MWh energii elektrycznej. TPN pozbywa się też kopciuchów, co daje istotny sygnał dla lokalnej społeczności. W dawnej leśniczówce na Hali Gąsienicowej – ogrzewanie budynku przejęły dwie pompy ciepła typu powietrze-powietrze, co pozwoliło na całkowite wyeliminowanie lokalnej emisji spalin do atmosfery.

  • Czytaj także: Coś się zmienia na Podhalu. „Mieszkańcy zaczynają się denerwować”

Tatrzański Park Narodowy daje przykład także w kwestii wzmacniania małej retencji. Na przykład w szkółkach leśnych – wspomnianej Nędzówce i „Rondo” nawadnianie sadzonek prowadzone jest w przeważającej części z użyciem wody deszczowej gromadzonej w przystosowanych do tego celu zbiornikach. – Pozwoliło to na minimalizację wykorzystania zasobów wód powierzchniowych i podziemnych – słyszymy w TPN.

Mniej koszenia w TPN, wprowadzają też narzędzia elektryczne

Wśród ekologicznych działań parku trzeba wspomnieć stałą modernizację sieci kanalizacyjnych. Co roku udaje się usunąć kilka przydomowych oczyszczalni. W 2021 r. zbudowano podziemne przyłącze kanalizacyjne i energetyczne pomiędzy hotelem górskim na Polanie Kalatówki a schroniskiem na Hali Kondratowej. Dzięki uruchomionej pompowni ścieków zaprzestano eksploatacji biologicznej oczyszczalni ścieków w schronisku. w tej chwili ścieki z Hali Kondratowej odprowadzane są do miejskiej sieci kanalizacji sanitarnej, w związku z czym wyeliminowano duże źródło zanieczyszczeń na terenie TPN.

Co interesujące TPN zdecydował się też na eliminację części spalinowych urządzeń ogrodniczych. Argumentuje to chęcią eliminacji hałasu, jak i spalin. Zastąpiono je urządzeniami elektrycznymi zasilanymi akumulatorami. W ramach bieżącego zarządzania terenami parku ograniczono też powierzchnię koszonych trawników. Według pracowników parku dzięki takiemu rozwiązaniu udało się przywrócić naturalny ekosystem łąkowy przy dawnych budynkach dworskich w Kuźnicach.

Jola Sitarz-Wójcicka: Podhale nie chce być skansenem

Zdaniem Joli Sitarz-Wójcickiej na Podhalu wyraźnie widać coraz więcej instalacji fotowoltaicznych i przydomowych pomp ciepła.

– W zimne dni dymiących kominów jest zdecydowanie mniej niż kiedyś, widać inwestycje w docieplanie domów. Górale potrafią liczyć pieniądze i dobrze wiedzą co się teraz opłaca – podkreśla przedstawicielka lokalnego alarmu smogowego.

Sitarz-Wójcicka mówi nam, iż ludzie, którzy mają trochę oszczędności, inwestują je. – Na przykład w docieplanie domów. Oni wiedzą, iż najtańsza energia to ta, której nie zużyjemy. Skala dociepleń jest tak duża, iż ciężko znaleźć ekipę budowlaną, która ma krótki termin realizacji remontu. Pomimo tego, iż klimat mamy surowy, a zimy są długie i mroźne, ludzie inwestują w pompy ciepła. Tu znowu przekonują ich liczby. One pokazują, iż jest to najbardziej ekonomiczne źródło ogrzewania. Podhale nie chce być skansenem, palenie węglem jest drogie, paliwa brakuje, jest czasochłonne. Idziemy do przodu, efektem dodanym będzie czyste i zdrowe powietrze – podsumowuje działaczka z Podhala.

Zdjęcia: Maciej Sitarz

Idź do oryginalnego materiału