„Nie wiedziałam o wielu sprawach” – Maria Szupiluk o powodach odejścia
Była już przewodnicząca klubu nie ukrywa, iż jedną z kluczowych przyczyn był brak komunikacji. – Pod tym stwierdzeniem kryje się naprawdę wiele. Często jako szefowa klubu nie wiedziałam o decyzjach, które zapadały, mimo mojej chęci do działania – mówiła w wywiadzie dla Radia Gorzów Maria Szupiluk. Jej zdaniem szacunek w pracy jest kluczowy, niezależnie od osobistych sympatii i antypatii.
Szczególnie głośnym echem odbiła się sprawa Miejskiego Centrum Kultury, gdzie doszło do zmian personalnych. To jedna z decyzji prezydenta, która przelała czarę goryczy.
Spór o Stal Gorzów. To już nie pierwsze różnice zdań
To jednak nie jedyny temat, w którym Szupiluk i Żołyński nie zgadzali się z prezydentem i rządzącą koalicją. Już wcześniej ich drogi zaczęły się rozchodzić. Podczas ważnego głosowania dotyczącego zakupu akcji Stali Gorzów oboje zajęli inne stanowisko niż reszta klubu – Maria Szupiluk wstrzymała się od głosu, a Cezary Żołyński zagłosował przeciw. To wyraźnie pokazało, iż nie zawsze byli zgodni z polityką Jacka Wójcickiego.
Co dalej? Niezależność czy nowy klub?
Zarówno Maria Szupiluk, jak i Cezary Żołyński nie podjęli jeszcze decyzji, czy pozostaną radnymi niezależnymi, czy dołączą do któregoś z istniejących klubów. Do wyboru mają PiS i PO. – Na razie damy sobie trochę spokoju, zobaczymy, co przyniesie czas. Skupimy się na roku kultury – mówi na radiowej antenie Żołyński, choć jednocześnie podkreśla, iż sytuacja jest na tyle trudna, iż nie ma miejsca na odpoczynek. – Trzeba pracować. Najważniejsze jest miasto i jego wartość. Nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów – dodaje.
Po ich odejściu klub prezydencki liczy już tylko czterech radnych: Macieja Buszkiewicza, Jana Kaczanowskiego, Alberta Madeja i Piotra Palucha. Czy Gorzów Plus przetrwa w tak okrojonym składzie?