Kiedy myślimy o liderach na najwyższych szczeblach władzy, zwykle zakładamy, iż ich sukcesy zawodowe idą w parze z kompetencjami i wykształceniem. Ale Jarosław Szymczyk, były komendant główny policji, udowadnia, iż nic bardziej mylnego. Z granatnikiem w gabinecie i „dyplomem” z Collegium Humanum w ręku, stał się symbolem dziwacznej mieszanki przypadkowości i braku wyczucia.
Szymczyk zyskał niesławę po tym, jak w swoim gabinecie postanowił sprawdzić, co się stanie, jeżeli „przypadkowo” wystrzeli z granatnika. Efekt? Eksplozja, która nieomal nie zakończyła się tragedią dla dzieci z pobliskiego przedszkola. Cóż, każdy ma swoje hobby – jedni zbierają znaczki, inni detonują granatniki w urzędach państwowych. Co najbardziej szokujące, sprawa została przedstawiona jako… nieszczęśliwy wypadek. Bo przecież kto by przypuszczał, iż broń może być niebezpieczna?
Chcesz czytać więcej wewnętrznych informacji ze świata polityki i mediów? Prosimy o obserwowanie naszego profilu na Facebooku oraz na Twitterze. Proszę o lajkowanie i podawanie dalej naszych wpisów - w ten sposób możemy zrobić dla Ciebie więcej. |
Ale na tym nie kończą się sukcesy Szymczyka. Ostatnio światło dzienne ujrzała informacja, iż jest „absolwentem” Collegium Humanum, instytucji, która od lat budzi kontrowersje jako kuźnia błyskawicznych karier wśród polityków, samorządowców i innych osób publicznych. Oczywiście, dyplom to podstawa, szczególnie gdy pochodzi z uczelni znanej głównie z tego, iż oferuje szybkie kursy menedżerskie i tytuły, które brzmią świetnie, choć znaczą niewiele. Czyżby Szymczyk liczył, iż certyfikat zarządzania kryzysowego pomoże mu lepiej obsługiwać granatnik? jeżeli tak, to chyba zainwestował w niewłaściwe szkolenie.
Ludzie PiS to kłamcy i nieudacznicy. Oszukiwali Polaków na każdym kroku. Szymczyk musi trafić jak najszybciej do więzienia.