Dla mieszkańców Naddniestrza nowy rok oznacza wychłodzone mieszkania i brak ciepłej wody.
Drewno opałowe zamiast gazu
O siódmej rano 1 stycznia firma energetyczna Tiraspoltransgaz-Transnistria odłączyła od ogrzewania prawie 75 tys. gospodarstw domowych w Naddniestrzu.
Do 3 stycznia liczba nieogrzewanych domów tylko wzrosła. „Prezydent” samozwańczej republiki, Wadim Krasnosielski, powiedział, iż 1,5 tys. budynków pozostało bez ogrzewania i ciepłej wody, a prawie 72 tys. prywatnych gospodarstw domowych zostało pozbawionych dopływu gazu. A to wszystko biorąc pod uwagę, iż w Naddniestrzu mieszka tylko nieco ponad 450 tys. osób.
— Dzięki Bogu, w kuchenkach wciąż jest gaz do gotowania. W sektorze prywatnym sytuacja jest nieco gorsza. Tam dostawy gazu są całkowicie odcięte, a ludzie muszą albo używać kuchenek na drewno, albo instalować urządzenia elektryczne, aby gotować i utrzymywać ciepło — mówi Igor z Benderów, drugiego pod względem wielkości miasta w Naddniestrzu (imię zostało zmienione na prośbę mężczyzny).
Wobec braku scentralizowanej sieci gazowej mieszkańcy regionu powracają do ogrzewania w piecach. Według lokalnych mediów w ciągu ostatniego tygodnia hasło „drewno opałowe” było wyszukiwane w internecie dwa razy częściej. Mieszkańcy na portalach społecznościowych publikują filmy, na których pokazują, jak gotują na kuchenkach opalanych drewnem.
Jednak powrót do tradycyjnego ogrzewania czasami prowadzi do tragedii. 2 stycznia w Rybnicy spłonął dom. Rodzina nie czyściła komina od ponad dziesięciu lat. Po rozpaleniu ognia na dachu wybuchł pożar.
Inny dom zapalił się, gdy mieszkańcy zostawili swoje rzeczy w pobliżu rozgrzanej do czerwoności kuchenki.
„Niezadowolenie nie przekłada się na żadne działania”
W sieciach społecznościowych pojawia się wiele gniewnych wypowiedzi lokalnych mieszkańców.
— Będziemy trzymać burżujki w mieszkaniach i gotować na tych kuchenkach. Cofamy się do lat 30. — tak jeden z mieszkańców skomentował wiadomość o spotkaniu lokalnego „sztabu operacyjnego” zwołanego w sprawie kryzysu energetycznego.
— Czekamy na wiosnę i lato. Futra i grzejniki wyprzedały się już jak ciepłe bułeczki — napisał inny mieszkaniec Naddniestrza pod postem z informacją o odłączeniu ogrzewania i ciepłej wody.
Na ulicach próżno jednak szukać protestów. Anatolij Dirun, politolog i szef Szkoły Studiów Politycznych w Tyraspolu, powiedział w wywiadzie dla „Nowej Gaziety”, iż demonstracje są mało prawdopodobne. Jego zdaniem ma na to wpływ brak opozycji w Naddniestrzu.
— Nie ma legalnej siły politycznej, która mogłaby wykorzystać tę sytuację, aby zadeklarować, iż przywództwo zawodzi i wezwać do ponownych wyborów — powiedział Dirun.
Uliczna instalacja z napisem „Tyraspol” w stolicy Naddniestrza (zdj. ilustracyjne)
— Ludzie świętują Nowy Rok, przygotowują się do Świąt Bożego Narodzenia. Jak zawsze u nas w przestrzeni postsowieckiej, na poziomie kuchni i rozmów telefonicznych, wszyscy są z pewnością niezadowoleni. Ale to niezadowolenie nie przekłada się na żadne działania — dodaje Igor, mieszkaniec Naddniestrza i rozmówca „Nowej Gaziety”.
Według Igora wiele osób z wyprzedzeniem kupiło grzejniki, pledy i butle gazowe. Mężczyzna mówił także o gwałtownym wzroście cen niezbędnych towarów, zauważając, iż stały się one „kilkakrotnie droższe”.
„Znajomi muszą myć się chochlą w miednicy”
Sam Igor mówi, iż ma szczęście. Mimo iż mieszka w zwykłym bloku, nie odczuł jeszcze najgorszych skutków kryzysu energetycznego. Jego sąsiedztwo zostało uchronione przed przerwami w dostawie prądu, a bojler umożliwił zapewnienie ciepłej wody w mieszkaniu.
— W prywatnych domach moi znajomi muszą myć się chochlą w miednicy — dodaje nasz rozmówca.
W naddniestrzańskich miastach ustanowienie stanu wyjątkowego (został wprowadzony w grudniu 2024 r. zarówno w Naddniestrzu, jak i Mołdawii) nie rzucało się w oczy — aż do wieczora 3 stycznia.
Chociaż przerwy w dostawie prądu przypominały o kryzysie, święta noworoczne pomogły lokalnym władzom częściowo złagodzić sytuację.
Obecnie szkoły i przedszkola są przez cały czas zamknięte. Rodzice zostali ostrzeżeni, iż jeżeli problem ogrzewania nie zostanie rozwiązany do 8 stycznia, dzieci będą tymczasowo uczone w domu.
W niedawnym wywiadzie sekretarz stanu w ministerstwie energetyki Mołdawii Constantin Borosan powiedział, iż Tiraspoltransgaz może kupować gaz na rynku europejskim. To jednak będzie wiązało się z dodatkowymi obciążeniami finansowymi mieszkańców Naddniestrza, które mogą jednak okazać się nieuniknione.