Huczne zapowiedzi, iż przetarg ogłoszony zostanie w kwietniu, a wykonawcę poznamy jesienią zaczynają tracić na wartości. Tauron zaznacza, iż nie wie jeszcze czy otrzyma dodatkowe środki pozwalające na szerszy zakres prac.
W 1912 roku zakończyła się budowa zapory kamienno-betonowej, grawitacyjnej łukowej w Pilchowicach. Wysokość korpusu nad warstwą wyrównawczą wynosi 62 m, długość korony 270 m, a szerokość w koronie 7,5 m. Zapora została wykonana w formie łuku o promieniu 250 metrów, bez dylatacji, z dwoma systemami pionowych drenów łączących się z poziomymi kolektorami i galeriami kontrolnymi. Korpus zapory wyposażono w cztery rurociągi doprowadzające wodę do turbin oraz dwie sztolnie spustowe, a ścianę odpowietrzną oblicowano kamieniem łamanym, natomiast odwodną pokryto wodoszczelną wyprawą cementową.
Dziś obiekt jest jednym z najstarszych i najbardziej znaczących zabytków techniki hydrotechnicznej w Polsce.
Jednak po ponad stu latach eksploatacji przyszedł czas na modernizację zapory wodnej w Pilchowicach. O planach prac mówi się od dobrych kilku lat. Jednak wszelkie rozmowy a za nimi działania wkroczyły w decydującą fazę po powodzi, jaka nawiedziła Dolny Śląsk we wrześniu 2024 roku, kiedy to podczas potężnej fali powodziowej obiekt przeżył ekstremalne obciążenie, a woda przelała się przez koronę zapory.
Pomimo iż obyło się bez katastrofy, dramatyczna sytuacja uświadomiła mieszkańcom regionu, jak najważniejsze znaczenie ma stan techniczny tej infrastruktury. Powagę sytuacji spotęgowała katastrofa, do jakiej doszło w Stroniu Śląskim, gdzie wielka woda doprowadziła do podmycia i przerwania obiektu. Jednak jak ktoś myślał, iż to sprawi, iż w Pilchowicach roboty ruszą gwałtownie a ich zakres będzie na tyle duży, by na kolejne sto lat zapewnić sprawność a przede wszystkim bezpieczeństwo mieszkańcom, to się grubo mylił.
Od roku jesteśmy bowiem światkami istnej telenoweli, gdzie z każdej strony słyszymy, iż wszystko jest robione dla dobra mieszkańców, a samej zaporze nic nie zagraża.
Jednym z ciekawszych odcinków serialu był ten, w którym to podczas sesji Rady Powiatu Lwóweckiego doszło do wymiany zdań pomiędzy władzami PGW Wody Polskie RZGW w Lwówku Śląskim a Tauron Ekoenergia. Wówczas to przedstawicielka Wód Polskich twierdziła, iż Tauron nie ma pozwoleń wodnoprawnych, na co prezes spółki zapewniał, iż owszem takie pozwolenia mają.
W kolejnym z odcinków do akcji wkroczyły dolnośląskie władze Wód Polskich, które w wydanym oświecaniu jednoznacznie wskazywały, iż spółka kiedyś miała pozwolenie wodnoprawne na modernizację zapory, ale to już wygasło i przed ewentualnym przystąpieniem do prac na obiekcie spółka wpierw powinna uzyskać kolejne pozwolenie.
„Stosowne pozwolenie wodnoprawne w tym zakresie Wody Polskie RZGW we Wrocławiu wydały decyzją z 19 listopada 2021 roku, w sprawie wydania pozwoleń wodnoprawnych na wykonanie urządzeń wodnych i usługę wodną dla potrzeb realizacji zadania pod nazwą “Elektrownia Wodna Pilchowice I – modernizacja obiektów zbiornika wodnego”.
Biorąc pod uwagę, iż zgodnie z art. 414 ust. 1 pkt 3 ustawy Prawo wodne – pozwolenia wodnoprawne wygasają, o ile zakład nie rozpoczął wykonywania urządzeń wodnych, robót lub działań, w terminie 3 lat od dnia, w którym pozwolenie stało się ostateczne – uznać należy, iż to pozwolenie wygasło 12 grudnia 2024 roku.” – informowały Wody Polskie.
Tauron Ekoenergia zdecydowanie zaprzeczał tym twierdzeniom, argumentując, iż proces inwestycyjny był w toku, a do prowadzenia pełnych prac modernizacyjnych wymagane było uzyskanie pozwolenia na budowę, które po 741 dniach (od 10.03.2023), zostało wydane dopiero 20 marca 2025 roku. Spółka zarzucała Wodom Polskim publikowanie niezweryfikowanych informacji oraz brak konsultacji w tej sprawie.
Potyczki pomiędzy dwoma graczami załagodził minister Kierwiński, który wizytował zaporę, by oznajmić dziennikarzom, iż zapora nie jest pęknięta i nie stanowi zagrożenia dla mieszkańców niżej położnych miejscowości.
Podczas tej konferencji prasowej Grzegorz Lot Prezes Tauron Polska Energia poinformował, iż spółka rozpoczyna proces inwestycyjny i posiada wszystkie niezbędne zgody. Jak zapewnił, przetarg na wykonawcę planowany jest na kwiecień 2025 roku, a wybór firmy oraz podpisanie umowy ma nastąpić jesienią. Same zaś prace mają ruszyć w czwartym kwartale 2025 roku, czyli miedzy październikiem a grudniem.
Warto też wspomnieć, iż w każdym z odcinków tego serialu przewijała się najważniejsza z kwestii, czyli ta związana z pieniędzmi, a raczej – jak twierdził Tauron – ich brakiem.
Inwestycja ma kosztować około 160 milionów złotych. To szacunkowe koszty modernizacji zapory wodnej w Pilchowicach podane przez władze spółki, które zaznaczają, iż po spuszczeniu wody i odkryciu ściany, może się okazać, iż niezbędne będą dodatkowe prace i koszty te mogą wzrosnąć. I cały szkopuł w tym, iż na chwilę obecną nie ma chętnych, by wyłożyć takie pieniądze.
– Tauron Ekoenergia nie jest odpowiedzialny jak gdyby ustawowo za ochronę przeciwpowodziową. To jest faktycznie obiekt, który jest naszym obiektem, niemniej jednak, tak jak mówię, partycypacja w środkach utrzymania tego obiektu ze względu na jego funkcję powinna być naszym zdaniem rozbita. Taka ekspertyza powstała swego czasu, bo zwróciliśmy się do Wód Polskich o możliwości partycypacji i później w uzupełnieniu na prośbę Wód Polskich określiliśmy również stopień partycypacji poszczególnych struktur, instytucji związanych z tymi obszarami, które są chronione, czyli samorządów – mówił pod koniec lutego 2025 roku prezes Grzegorz Lot, który nie krył, iż zwracał się z prośbą o wsparcie do Wód Polskich, a także o pomoc do Gminy Wleń i Powiatu Lwóweckiego.
W międzyczasie wyszło też na jaw, iż po spuszczeniu wody z jeziora pilchowickiego nie zostaną wydobyte z jego dna tony mułów, w których latami osadzały się m.in. różnego rodzaju szkodliwe związki chemiczne.
Dziś, ponad rok po powodzi wiemy, iż przetarg na modernizację zapory wodnej w Pilchowicach nie został ogłoszony w kwietniu. Wiemy też, iż jak na razie na zaporze hula wiatr i próżno tam szukać robotników. Aczkolwiek nie jest tak, iż nic się nie dzieje.
Przetarg na modernizację obiektów zbiornika wodnego w Pilchowicach ogłoszony został w lipcu br. Początkowo wykonawcę mieliśmy poznać w sierpniu, ale termin składania ofert przesunięto, wpierw na wrzesień, później na drugą połowę października, a ostatnio na koniec października. Czy będzie to termin ostateczny? Tego chyba nikt nie może na sto procent być pewnym.
Pomimo, iż sam przetarg jest znany, to ani inwestor, ani potencjalni wykonawcy nie do końca jeszcze wiedzą, co będzie w praktyce wykonane, bo jak się okazuje, spółka przez cały czas czeka na informację o możliwym dofinansowaniu. Do czasu jej uzyskania przetarg zakłada realizację części zadania w dwóch opcjach.
„Decyzja o wyborze wariantu realizacji – części II lub prawa opcji – zależy od pozyskania dodatkowego finansowania i zostanie podjęta najpóźniej do 30 czerwca 2026 r.” – wskazuje Tauron.
Jedno w przetargu jak na razie pozostaje niezmienne, to termin wykonania zamówienia, który zakłada wykonanie inwestycji w ciągu 24 miesiące od daty przekazania placu budowy, co nastąpi oczywiście dopiero po zebraniu ofert w przetargu, ich analizie, wyborze najkorzystniejszej oferty i podpisaniu umowy.
Z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym niemal z pewnością, do końca roku na zaporze wodnej w Pilchowicach nie pojawią się ekipy budowlane. Prace być może uda się rozpocząć po nowym roku, aczkolwiek na chwilę obecną niezwykle trudno wskazać czy to będzie styczeń, czy któryś z kolejnych miesięcy. Warto też pamiętać, iż samo ogłoszenie przetargu nie oznacza wyłonienia wykonawcy.