Prezydent Trump i prezydent Rosji Władimir Putin stwierdzili, iż ich osobiste spotkanie na Alasce było owocne, ale nie udało się w jego wyniku osiągnąć porozumienia kończącego walki na Ukrainie. Co kryje się za tym enigmatycznym zwrotem?
Zakończyło się spotkanie Trump-Putin na Alasce. – Nie ma porozumienia, dopóki nie będzie chęci porozumienia. Nie dotarliśmy do celu, ale mamy bardzo duże szanse, żeby do niego dojść – powiedział Trump dziennikarzom po trzygodzinnym szczycie w bazie Joint Base Elmendorf-Richardson w Anchorage. Na wspólnej konferencji prasowej obaj przywódcy nie przedstawili żadnych szczegółów rozmów i nie ujawnili żadnych oznak postępów w negocjacjach. Przywódcy nie odpowiedzieli też na pytania prasy.
Trump stwierdził, iż obie strony są bliskie osiągnięcia „najważniejszej” kwestii spornej, ale nie sprecyzował, o któą chodzi ani jak duża pozostaje przepaść. Rosyjski przywódca przedstawił z kolei bardziej optymistyczną ocenę spotkania. Powiedział, iż Rosja widzi, iż USA i Trump chcą pomóc w rozwiązaniu konfliktu ukraińskiego.
– Jak już powiedziałem, sytuacja na Ukrainie wiąże się z fundamentalnymi zagrożeniami dla naszego bezpieczeństwa. Co więcej, zawsze uważaliśmy naród ukraiński, i wielokrotnie to powtarzałem, za naród bratni. Jakkolwiek dziwnie to brzmi w tych warunkach, mamy te same korzenie, a wszystko, co się dzieje, jest dla nas tragedią i straszną raną – stwierdził Putin. Dodał, iż Rosja jest „szczerze zainteresowana zakończeniem wojny” ale jednocześnie chce mieć pewność, iż porozumienie będzie „trwałe i długoterminowe”.
Jednocześnie rosyjski przywódca ostrzegł, iż Ukraina i wspierajacy ją europejscy liderzy nie powinni działać za zamkniętymi drzwiami i zawierać dodatkowych porozumień, które mogłyby zaszkodzić ewentualnemu układowi rozejmowemu.
– Mam nadzieję, iż porozumienie, które wspólnie osiągnęliśmy, pomoże nam zbliżyć się do tego celu i utoruje drogę do pokoju na Ukrainie. Oczekujemy, iż Kijów i stolice europejskie odniosą się do tego konstruktywnie i nie będą utrudniać realizacji tych planów; nie będą podejmować żadnych zakulisowych prób przeprowadzenia prowokacji, mających na celu storpedowanie rodzącego się porozumienia – wskazał. Powiedział też, iż aby osiągnąć trwałe porozumienie, należy wyeliminować „wszystkie pierwotne korzenie, pierwotne przyczyny tego konfliktu”.
Trump jasno dał do zrozumienia, iż nie osiągnięto kompromisu, ale nazwał spotkanie „niezwykle produktywnym”. Jego następnym krokiem ma być rozmowa z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, przywódcami NATO i europejskimi sojusznikami, aby poinformować ich o przebiegu rozmów z Putinem. – Ostatecznie to od nich zależy – powiedział.
Putin ma długą historię igrania z porozumieniami pokojowymi i zależało mu na tym, aby szczyt przedstawić jako moralne zwycięstwo Moskwy, niezależnie od jego wyniku. Istotnie, rosyjskie media przedstawiły spotkanie z prezydentem USA, jako przełamanie międzynarodowej izolacji Rosji.
Szala wojny przechyla się ostatnio coraz bardziej na stronę rosyjską. Kreml ma znaczącą przewagę militarną, dysponując 3-krotnie większą liczbą żołnierzy niż Ukraina i ponad dwukrotną przewagą w ilości amunicji, niż całe NATO. Pozycja Ukrainy na froncie sukcesywnie słabnie. Kijów ma problemy z rekrutacją żołnierzy, a wskaźniki dezercji utrzymują się na wysokim poziomie.
Moskwa cały czas stoi na swoich pozycjach co do zakończenia konfliktu. Jej żądania to:
• Całkowite wycofanie wojsk ukraińskich z obwodów donieckiego, zaporoskiego i chersońskiego.
• Trwałe wycofanie się Kijowa ze starań o członkostwo w NATO.
• Ukraina ma uznać, iż Krym, Ługańsk, Donieck, Zaporoże i Chersoń są w tej chwili częścią Rosji.
• Gwarancje, iż prawa i wolności rosyjskojęzycznych mieszkańców Ukrainy zostaną uregulowane w umowie międzynarodowej.
Rząd ukraiński oraz prezydent Zełenski wielokrotnie odrzucali żądania Moskwy, uznając je za absurdalne. Oddanie terytoriów, w obronie których zginęły dziesiątki tysięcy ukraińskich żołnierzy, byłoby gorzką pigułką, nie do przełknięcia. Wszystko wskazuje na to, iż wojna potrwa jeszcze długo.
Polecamy również: Wyznawczyni Bandery szefową podstacji w TVP