Co się stanie z Nawrockim? W PiS nie ma dla niego przyszłości

8 godzin temu
Zdjęcie: Nawrocki


Karol Nawrocki, kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta RP w wyborach 2025 roku, po przegranej kampanii znajdzie się na politycznym marginesie.

W PiS nie ma dla niego miejsca, ponieważ już teraz liderzy partii dystansują się od niego, a jego porażka tylko przyspieszy proces odcięcia się od tej kandydatury. Nawrocki, mimo wsparcia partii, nigdy nie był w pełni „swój” w strukturach PiS, a jego przegrana obnaży słabości, które liderzy partii wykorzystają, by zmarginalizować jego pozycję. Co czeka Nawrockiego po 18 maja 2025 roku, kiedy to, zgodnie z przewidywaniami sondaży, przegra z Rafałem Trzaskowskim.

Dystans liderów PiS już teraz

Już w trakcie kampanii widoczne są oznaki, iż prominentni działacze PiS nie traktują Nawrockiego jako długoterminowej inwestycji. Prezydent Andrzej Duda, który teoretycznie powinien wspierać kandydata swojej dawnej partii, ostentacyjnie spotykał się z Sławomirem Mentzenem z Konfederacji, co wywołało konsternację na Nowogrodzkiej. Jeden z polityków PiS w rozmowie z Newsweekiem przyznał, iż Duda „ma już na wszystko wyje****”, a w Pałacu Prezydenckim nikt nie będzie płakał po przegranej Nawrockiego. To wyraźny sygnał, iż choćby symboliczne poparcie ze strony Dudy nie jest pewne, a jego brak dodatkowo osłabi pozycję Nawrockiego w partii po wyborach.

Sam Jarosław Kaczyński, choć formalnie popierał Nawrockiego, również zdaje się trzymać dystans. Raport o stanie kampanii, który trafił na biurko Kaczyńskiego w marcu 2025 roku, nie został przekazany sztabowi Nawrockiego, co sugeruje brak pełnego zaufania do kandydata. Co więcej, w PiS krążą plotki, iż europoseł Tobiasz Bocheński, autor raportu, sam chciałby zastąpić Nawrockiego w przyszłości, co wskazuje na wewnętrzne rozgrywki i brak jednomyślności co do jego kandydatury. Te sygnały pokazują, iż Nawrocki jest traktowany jako narzędzie w obecnej walce wyborczej, a nie jako przyszły lider czy choćby istotny gracz w partii.

Skandale i brak poparcia elektoratu

Kampania Nawrockiego była naznaczona licznymi kontrowersjami, które podkopały jego wiarygodność i sprawiły, iż choćby elektorat PiS nie do końca mu ufa. Afera mieszkaniowa, ujawniona przez Onet w maju 2025 roku, pokazała, iż Nawrocki kłamał, deklarując posiadanie tylko jednego mieszkania, podczas gdy jest właścicielem dwóch. Co gorsza, sposób nabycia kawalerki w Gdańsku – rzekomo w zamian za opiekę nad starszym mężczyzną, który ostatecznie trafił do domu opieki – został odebrany jako moralnie wątpliwy. W mediach społecznościowych, takich jak X, pojawiły się głosy wzywające Nawrockiego do wycofania się z wyborów, nazywając go „niegodnym” urzędu prezydenta.

Do tego dochodzą inne problemy: raport o powiązaniach Nawrockiego z gdańskim półświatkiem, jego antyukraińskie wypowiedzi, które spolaryzowały opinię publiczną, oraz brak rozpoznawalności wśród sympatyków PiS, o czym mówił Adam Bielan w marcu 2025 roku. Sondaże, takie jak ten dla Newsweeka z 11 maja, wskazują, iż Nawrocki przegrywa z Trzaskowskim w drugiej turze (45% do 53%), a jego słabość na wsiach – tradycyjnym bastionie prawicy – dodatkowo komplikuje sytuację. choćby wyborcy Andrzeja Dudy z 2020 roku nie w pełni popierają Nawrockiego, z 13% deklarującymi głos na Trzaskowskiego. To wszystko sprawia, iż po przegranej Nawrocki zostanie uznany za obciążenie dla partii, a nie za aktyw, który można wykorzystać w przyszłości.

Co po przegranej?

Po wyborach Nawrocki prawdopodobnie straci stanowisko prezesa IPN, które i tak było przedmiotem kontrowersji w trakcie kampanii. Obóz władzy już wcześniej wskazywał, iż jego działalność polityczna jako szefa IPN łamie ustawę zakazującą takiej aktywności, a posłowie KO prowadzili kontrole w IPN i Muzeum II Wojny Światowej. Po przegranej presja na jego odwołanie wzrośnie, zwłaszcza iż Kolegium IPN, zdominowane przez ludzi związanych z PiS, może uznać, iż Nawrocki stał się zbyt toksyczny, by dalej pełnić tę funkcję.

W samej partii Nawrocki nie ma silnego zaplecza. Jako „kandydat obywatelski” nigdy nie był pełnoprawnym członkiem PiS, co ogranicza jego wpływy w strukturach. Po przegranej liderzy partii, tacy jak Kaczyński czy Szefernaker, którzy kierowali jego sztabem, będą chcieli jak najszybciej zapomnieć o tej kampanii i skupić się na nowych twarzach. W PiS już teraz mówi się o młodszych politykach, takich jak Tobiasz Bocheński, jako o potencjalnych liderach na przyszłość. Nawrocki, z bagażem skandali i brakiem charyzmy, nie pasuje do tej wizji.

Brak realnych perspektyw

Nawrocki może próbować szukać dla siebie miejsca poza PiS, ale jego szanse są nikłe. Konfederacja, mimo iż podziela niektóre jego poglądy (np. antyukraińskie), nie przyjmie go z otwartymi ramionami – Mentzen otwarcie nazywał go „oszustem” w trakcie kampanii. Inne partie, takie jak KO czy Lewica, są dla niego zamknięte ze względu na ideologiczne różnice i jego dotychczasową działalność. Może spróbuje wrócić do pracy historyka lub działalności społecznej, ale jego reputacja została tak nadszarpnięta, iż choćby w tych kręgach będzie mu trudno odbudować zaufanie.

Symbol klęski

Karol Nawrocki po przegranej kampanii prezydenckiej stanie się politycznym outsiderem. W PiS nie ma dla niego przyszłości, bo już teraz liderzy partii dystansują się od niego, a porażka tylko potwierdzi ich wątpliwości. Skandale, brak poparcia elektoratu i wewnętrzne rozgrywki w partii sprawią, iż Nawrocki zostanie zmarginalizowany, a jego kariera polityczna w PiS dobiegnie końca. Najprawdopodobniej zniknie z pierwszej linii polityki, stając się symbolem nieudanej strategii wyborczej PiS w 2025 roku.

Idź do oryginalnego materiału