Co Kaczyński naprawdę myśli o zwycięstwie Nawrockiego?

2 dni temu

Zwycięstwo Karola Nawrockiego w wyborach prezydenckich to dla Jarosława Kaczyńskiego, lidera PiS, zarówno triumf, jak i źródło głębokich obaw.

Publicznie Kaczyński przedstawia Nawrockiego jako sukces partii, ale w głębi duszy musi zmagać się z niepewnością wobec prezydenta elekta, którego ambicje i brak doświadczenia mogą zagrozić spójności PiS. Krytyka Nawrockiego koncentruje się na jego politycznej niedojrzałości i ryzykownych ruchach, podczas gdy Kaczyński zasługuje na krytykę za krótkowzroczną strategię, która może przyspieszyć erozję jego własnej partii.

Kaczyński, mistrz politycznych szachów, prawdopodobnie postrzega zwycięstwo Nawrockiego jako pyrrusowy sukces. Nawrocki, historyk z IPN bez politycznego doświadczenia, był ryzykownym wyborem – kandydatem łatwym do kontrolowania, ale podatnym na błędy. Kaczyński musiał widzieć w nim narzędzie do utrzymania wpływów PiS po utracie parlamentu w 2023 roku. Jednak, jak informuje Interia.pl, Nawrocki, budując kancelarię z „politycznych fighterów” takich jak Przemysław Czarnek, pokazuje, iż nie zamierza być marionetką. Kaczyński, wściekły na te ruchy, prawdopodobnie obawia się, iż Nawrocki buduje „własny” PiS, co grozi rozłamem w partii. Jego decyzja o poparciu Nawrockiego była hazardem – zamiast wybrać doświadczonego polityka, postawił na nowicjusza, którego ambicje mogą teraz podkopać jedność obozu.

Nawrocki, w swoim pierwszym wywiadzie dla wPolsce24, podkreśla: „Bez politycznego poparcia PiS cały ten projekt nie mógł się zrealizować”. Te słowa, choć pozornie lojalne, musiały wzbudzić w Kaczyńskim niepokój, bo Nawrocki gwałtownie pokazuje, iż chce grać własną partię. Jego konfrontacyjna retoryka – „Musi się nastawiać premier Tusk na to, iż będzie miał silny odpór z Pałacu Prezydenckiego” – wskazuje na prezydenturę nastawioną na konflikt z rządem, co może sparaliżować kraj i obciążyć PiS odpowiedzialnością za chaos. Kaczyński, znany z obsesji na punkcie kontroli, musi być zirytowany, iż Nawrocki, zamiast realizować partyjną linię, kreuje się na niezależnego „twardziela”. To szczególnie problematyczne w obliczu kohabitacji z rządem Tuska, gdzie potrzebna jest finezja, a nie wojowniczość.

Kaczyński zasługuje na krytykę za to, iż nie przewidział tych problemów. Jego strategia opierała się na założeniu, iż Nawrocki będzie posłuszny, ale prezydent elekt, flirtując z radykalnym elektoratem Konfederacji (90% wyborców Mentzena poparło go w II turze), pcha PiS w stronę skrajnej prawicy. Kaczyński, który przez lata budował partię jako szeroką formację prawicową, musi obawiać się utraty centrum na rzecz bardziej umiarkowanych wyborców. Posty na X sugerują, iż część sympatyków PiS widzi w Nawrockim szansę na „nową jakość”, ale inni ostrzegają, iż jego radykalizm może wzmocnić Konfederację kosztem PiS. Kaczyński, stawiając na Nawrockiego, nie docenił ryzyka, iż jego prezydentura przyciągnie bardziej skrajne frakcje, osłabiając partię w przyszłych wyborach.

Nawrocki zasługuje na krytykę za brak politycznej odpowiedzialności. Jego zapewnienia: „Zapraszam do dyskusji, zapraszam do negocjacji” brzmią pusto wobec zapowiedzi wet i konfrontacji. Oskarżenia o chuligańską przeszłość i niejasne transakcje, na które odpowiada wymijająco, podważają jego wiarygodność. Zamiast budować mosty, Nawrocki eskaluje polaryzację, co może pogrążyć Polskę w politycznym chaosie. Kaczyński, widząc to, prawdopodobnie żałuje wyboru kandydata, który zamiast stabilizować obóz, wprowadza chaos.

Podsumowując, Kaczyński, choć cieszy się z wygranej Nawrockiego, musi być wściekły na jego samodzielność i brak doświadczenia, które grożą rozpadem PiS. Nawrocki, zamiast być lojalnym wykonawcą, buduje własne zaplecze, ryzykując alienację umiarkowanego elektoratu. Obaj – Kaczyński za krótkowzroczność i Nawrocki za arogancję – ponoszą odpowiedzialność za potencjalny kryzys, który może pogrążyć prawicę i osłabić Polskę.

Idź do oryginalnego materiału