Rosyjskie trolle próbują wpłynąć na społeczeństwo przed wyborami prezydenckimi w USA, które odbędą się 5 listopada - oceniła telewizja CNN, powołując się na raport swoich dziennikarzy i uniwersytetu w Clemson. Raport przedstawia model działania rosyjskiej dezinformacji w sieci i jej głównych uczestników.
Śledztwo wykazało, iż grupa trolli zwana Storm-1516, która fabrykuje fałszywe informacje i powiela rosyjską propagandę za pośrednictwem nieprawdziwych kont w mediach społecznościowych, jest powiązana z fundacją utworzoną przez nieżyjącego już założyciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna.
Rosyjska fundacja do walki z niesprawiedliwością (R-FBI) została założona w 2021 roku przez ówczesnego szefa grupy Wagnera, który po nieudanej próbie przeprowadzenia puczu w Rosji zginął w katastrofie lotniczej. Wielu specjalistów sądzi, iż w rzeczywistości katastrofa była zamachem przygotowanym przez rosyjskie służby. Fundacja przez niego utworzona jest częścią rosyjskiej machiny dezinformacyjnej, a grupa Storm-1516 jest z nią ściśle powiązana.
Angażują zachodnich influencerów
"Z naszych analiz wynika, iż Storm-1516 jest ściśle powiązane z R-FBI. Zachowania w sieci tych dwóch grup są bardzo zbliżone, na tyle iż nie pozostawia to złudzeń, iż są ze sobą powiązane" - napisali w raporcie Darren Linvill i Patrick Warren, wicedyrektorzy ośrodka badań nad mediami na uniwersytecie w Clemson.
Według raportu sporządzonego przez specjalistów z uniwersytetu Clemson i dziennikarzy CNN członkowie Storm-1516 i R-FBI od sierpnia 2023 roku rozpowszechnili w sieci 54 fałszywe narracje. Spośród ostatnio wychwyconych siedem skupia się na wewnętrznej polityce Stanów Zjednoczonych. Analitycy zaznaczyli, iż żadna z nich nie jest prawdziwa.
Do popularyzowania fałszywych teorii i narracji trolle używają zachodnich influencerów, którzy mają duże zasięgi w mediach społecznościowych.
Jednocześnie francuski analityk Colin Gerard, który śledzi działania R-FBI, ocenił, iż wysiłki tej fundacji nie powinny wpłynąć na wynik wyborów w USA.
"Ich cel jest mniej ambitny, oni po prostu chcą, aby wspólnota międzynarodowa żyła w przeświadczeniu, iż są na tyle silni, iż mają wpływ na rzeczywistość. Chcą, aby się o nich mówiło" - uważa Gerard.
PAP