Prezydent Donald Trump zamierza wprowadzić w przyszłym miesiącu radykalne cła, które mogą pokrzyżować pierwszą oficjalną podróż jego czołowego dyplomaty do Azji w tym tygodniu — w momencie, gdy Stany Zjednoczone starają się zacieśnić relacje z państwami Indo-Pacyfiku, aby przeciwdziałać rosnącym wpływom Chin w tym regionie. W poniedziałek Trump wysłał do kilku krajów, w tym do kilku państw azjatyckich, zawiadomienie o podwyżce ceł, jeśli nie zawrą umów handlowych ze Stanami Zjednoczonymi. Decyzja ta zapadła zaledwie dzień przed planowanym wyjazdem sekretarza stanu Marco Rubio na konferencję bezpieczeństwa regionalnego Azji Południowo-Wschodniej do Malezji.
Najwyżsi rangą dyplomaci i wysocy rangą urzędnicy z co najmniej ośmiu krajów, które Donald Trump objął nowymi cłami, które wejdą w życie 1 sierpnia, będą reprezentowani na dorocznym Forum Regionalnym Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej w Kuala Lumpur, w którym Rubio weźmie udział w czwartek i piątek.
Urzędnicy Departamentu Stanu twierdzą, iż kwestie taryfowe i handlowe nie będą głównym tematem spotkań Rubio. Administracja Trumpa ma nadzieję, iż priorytetem będzie bezpieczeństwo morskie na Morzu Południowochińskim, gdzie Chiny stają się coraz bardziej agresywne wobec swoich mniejszych sąsiadów, a także zwalczanie przestępczości transnarodowej. Rubio może jednak mieć trudności z uniknięciem kwestii ceł, która dręczy niektórych najbliższych sojuszników i partnerów Ameryki w Azji, w tym Japonię i Koreę Południową, które, jak twierdzi Trump, będą musiały zmierzyć się z 25-procentowymi cłami w przypadku braku porozumienia. Żaden z tych państw nie jest członkiem ASEAN, ale oba będą reprezentowane na spotkaniach w Kuala Lumpur.
Danny Russel, wiceprezes Asia Society Policy Institute i były zastępca sekretarza stanu ds. Azji Wschodniej i Pacyfiku w administracji Obamy, stwierdził, iż „argumenty Rubia dotyczące zagrożenia ze strony Chin nie znajdą oddźwięku wśród urzędników, których przemysły ucierpiały z powodu taryf wynoszących 30–40%.
„Kiedy w zeszłym tygodniu premier Malezji Anwar Ibrahim powiedział, iż ASEAN podejmie wyzwania ‘jako zjednoczony blok’, nie miał na myśli chińskiego przymusu, ale amerykańskie cła” – powiedział Russel. Spośród państw ASEAN Trump jak dotąd zapowiedział nałożenie ceł sięgających 40% na co najmniej sześć z 10 członków bloku, w tym na gospodarza spotkania, Malezję, która będzie musiała zmierzyć się z 25-procentowym cłem, obejmującym głównie import elektroniki i produktów elektrycznych do Stanów Zjednoczonych.
Do państw Azji Południowo-Wschodniej, które nie są jeszcze celem działań USA, należą Brunei, Filipiny, Singapur i Wietnam, które niedawno zawarły umowę handlową z Trumpem. Administracja Trumpa zabiegała o poparcie większości państw Azji Południowo-Wschodniej, próbując osłabić lub przynajmniej złagodzić dążenia Chin do dominacji w regionie.
W Kuala Lumpur Rubio prawdopodobnie spotka się również twarzą w twarz z ministrami spraw zagranicznych dwóch największych przeciwników Ameryki: Chin i Rosji. Przedstawiciele USA nie mogli podać informacji, czy spotkania z nimi są planowane w najbliższym czasie – około 36 godzin – podczas pobytu Rubio w Malezji.
Russel zauważył, iż chiński minister spraw zagranicznych Wang Yi jest weteranem takich spotkań i „biegłym znawcą zasad i konwencji ASEAN”, podczas gdy Rubio „jest nowicjuszem, który próbuje sprzedać przesłanie „Ameryka na pierwszym miejscu” głęboko sceptycznie nastawionej publiczności”. Kwestie sporne w stosunkach między oboma krajami pozostają poważne, zwłaszcza kwestia Ukrainy.
We wtorek Trump wyraził swoje rozdrażnienie postawą prezydenta Rosji Władimira Putina, mówiąc: „Nie jestem z niego zadowolony, tyle mogę powiedzieć na razie”. Tymczasem Moskwa nasila ataki na Ukrainie w obliczu nacisków amerykańskiego przywódcy na zawarcie porozumienia pokojowego. Trump ogłosił również, iż Stany Zjednoczone wznowią zaopatrywanie Ukrainy w broń obronną po tym, jak Pentagon niespodziewanie ogłosił wstrzymanie niektórych dostaw w zeszłym tygodniu.
Przedstawiciele USA przez cały czas oskarżają Chiny o uzupełnianie dostaw i modernizację rosyjskiego sektora przemysłu zbrojeniowego, co pozwala temu państwu produkować dodatkową broń, dzięki której może zaatakować Ukrainę.