– Cel jest taki, aby utrzymać plan A, czyli kontakt i negocjacje, ale mając w tylnej kieszeni spodni plan B, czyli potencjalną odpowiedź – tak Michał Baranowski, polski wiceminister rozwoju, podsumował naradę ministrów państw UE ds. handlu w sprawie ceł nałożonych przez USA. – Przekaz, który płynie z Rady, to przekaz jedności – dodał.
Jedność UE a pozycja USA
Tę potrzebę jedności podsumował na marginesie spotkania odchodzący niemiecki minister gospodarki Robert Habeck. – To jest moment, aby zadziałać spokojnie, rozważnie, ale zdecydowanie. A to oznacza, iż musimy zdać sobie sprawę, iż to my, jeżeli będziemy zjednoczeni, jesteśmy w silnej pozycji, a Ameryka w pozycji słabszej – mówił dziennikarzom.
Minister Baranowski ocenił z kolei, iż w UE "wszyscy życzyliby sobie rozwiązania negocjacyjnego, które oddali świat od wojny celnej i ryzyka wzrostu bezrobocia". – Tu nie ma zwycięzców – podkreślił. Zaznaczył, iż Unia w tym momencie nie koncentruje się na "tak zwanych" cłach odwetowych Trumpa, ale "w ciągu kilku dni" odpowie na amerykańskie cła na stal i aluminium, a w tym czasie przygotuje odpowiedzialną reakcję na cła "odwetowe".
Unia reaguje na cła Trumpa. Marchewką i kijem
O tej reakcji szerzej mówił, podsumowując rozmowy, unijny komisarz ds. handlu Maros Sefcović. – Obecna sytuacja handlowa z USA, naszym najważniejszym partnerem, jest trudna – przyznał. Wskazał, iż „wartemu 380 mld euro eksportowi z UE do USA zagrażają cła do wysokości 20 lub choćby 25 proc.”.
Opisał też sytuację po swoich rozmowach z amerykańskim sekretarzem ds. handlu Howardem Lutnickiem. Według Sefcovicia "obie strony" uważają, iż amerykańsko-europejskim stosunkom handlowym przydałoby się "świeże spojrzenie", a połączenie sił mogłoby stworzyć "prawdziwy transatlantycki rynek". Równocześnie jednak unijny komisarz przyznał, iż budowanie współpracy z USA będzie wymagało czasu i wysiłku, a rozmowy są we wczesnej fazie, ponieważ Amerykanie „traktują cła nie jako krok taktyczny, a jako środek naprawczy”.
Komisarz dodał, iż Europa jest "w pełni gotowa zasiąść do stołu negocjacyjnego, gdy tylko amerykańscy partnerzy będą na to gotowi", natomiast "nie będzie czekać w nieskończoność" i dopóki Bruksela nie zobaczy "namacalnych postępów", będzie działać – na trzy sposoby.
Trzy kierunki reakcji UE na cła Trumpa
Pierwszy to obrona unijnych interesów poprzez środki zaradcze – czyli w praktyce cła odwetowe. Tu Sefcović podkreślił, iż jeszcze dziś (07.04.2025) kraje członkowskie otrzymają przygotowaną przez Komisję listę propozycji takich środków, w tym poziomów ceł. Plan Brukseli zakłada przyjęcie części z nich – na produkty – już 15 kwietnia, a reszty 15 maja.
Drugi sposób, w jaki zadziała Unia, to dywersyfikacja handlu poprzez nowe umowy i wzmocnienie więzi handlowych z zagranicznymi partnerami "takimi jak Indie, Indonezja, Tajlandia, Filipiny czy region Zatoki Perskiej". Trzeci kierunek działania Brukseli to powstrzymywanie szkodliwych – z jej punktu widzenia – przekierowań w handlu, czyli sytuacji, gdy handel jest przekierowywany od bardziej wydajnego eksportera do mniej wydajnego dzięki umowy o wolnym handlu lub unii celnej.
– Jesteśmy gotowi użyć każdego narzędzia w naszym arsenale obrony handlu, aby chronić jednolity rynek UE, unijnych producentów i unijnych konsumentów. Zaczniemy od wzmocnienia naszego systemu nadzoru importu, aby śledzić przepływy importu w czasie rzeczywistym, zasilając nasze działania informacjami wywiadowczymi na czas – zapowiedział komisarz Sefcović.
Von der Leyen z propozycją "zero za zero"
Tymczasem przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zaproponowała dziś Stanom Zjednoczonym kompromis polegający na wyzerowaniu wzajemnych ceł na towary przemysłowe. Przyznała, iż już wcześniej na stole negocjacyjnym leżała taka propozycja dotycząca rynku samochodowego, ale „nie spotkała się z adekwatną reakcją USA”.
Także jednak von der Leyen, mimo podtrzymywania oferty negocjacyjnej i twierdzenia, iż Europa jest zawsze gotowa "na dobry deal", przyznała, iż Unia jest również gotowa do zastosowania środków odwetowych i obrony swoich interesów. Szefowa KE zapowiedziała powołanie specjalnej grupy zadaniowej ds. nadzoru importu. Grupa ta ma współpracować z europejskim przemysłem, aby minimalizować skutki amerykańskich ceł.
Europa rozważy "opcję atomową"?
Jest na stole Maros Sefcović podkreślił, iż UE jest gotowa rozważyć "wszystkie dostępne opcje". Jedną z nich jest tak zwany Instrument Przeciwdziałania Przymusowi – narzędzie umożliwiające Komisji Europejskiej wzięcie na cel np. amerykańskich usług lub ograniczenie dostępu amerykańskich firm do przetargów na zamówienia publiczne w UE.
Instrument został wprowadzony jako narzędzie do kontrakcji wobec takich działań państwa trzeciego, które zostaną ocenione jako narzucające UE lub jej państwom członkowskim wolę tego państwa lub działanie na szkodę UE i/lub państw członkowskich. W jego ramach Komisja Europejska może zastosować ograniczenia handlowe i inwestycyjne wobec takiego państwa.
Ekspert: "Zero za zero" pokazuje, jak czasy się zmieniły"
– jeżeli UE zainicjuje instrument przeciwdziałający przymusowi – to by było coś. Ale doprowadziłoby to do sporów między krajami członkowskimi. Otwarte jest pytanie, czy w UE jest wola, żeby rzeczywiście w znaczący sposób posłużyć się tym narzędziem – ocenia w rozmowie z Deutsche Welle Varg Folkman, analityk z think-tanku European Policy Centre (EPC).
Folkman, który specjalizuje się w europejskiej polityce przemysłowej, konkurencji i handlu, dodaje, iż naprawdę istotnym ruchem ze strony Unii Europejskiej jest propozycja „zero za zero”. Jego zdaniem pokazuje to, jak czasy się zmieniły i pomysł, który jeszcze niedawno byłby oceniony jako nierealistyczny, dziś jest na stole, a wygląda na to, iż UE jest w stanie być jeszcze bardziej elastyczna, byle uniknąć otwartej wojny celnej z Donaldem Trumpem.
– Zależy to jednak w dużej mierze od tego, czy uda się nawiązać kontakt z adekwatnymi osobami w administracji USA. Bardzo trudno jest ocenić, kto ma w danej chwili dostęp do ucha Trumpa. Tym razem jego myślenie o handlu wydaje się być zgodne z myśleniem jego doradcy Petera Navarro – a on jest jastrzębiem jeżeli chodzi o politykę celną – tłumaczy Varg Folkman.
Ekspert zastrzega, iż trudno jest przewidywać cokolwiek, natomiast, biorąc wszystkie okoliczności pod uwagę, wygląda na to, iż amerykańskie cła naprawdę zostaną utrzymane. Dopytywany o wielkie spadki na światowych giełdach w poniedziałek 7 kwietnia ocenia, iż "rynki najwyraźniej myślały, iż mogą w jakiś sposób kontrolować Trumpa, wygląda jednak na to, iż tak się nie dzieje".
Gdy pytamy, czy unijna odpowiedź jest wystarczająco stanowcza, czy też można ją sprowadzić do zdania „Nadal jesteśmy gotowi do negocjacji, ale mamy już dość”, Folkman zgadza się i podkreśla, iż jako pierwsze wejdą w życie cła odwetowe wobec trumpowskich taryf na stal i aluminium, ale widać już oznaki, iż na tym się nie skończy – przy czym wolniejsze tempo riposty gra na korzyść Unii.
– Daje to UE nie tylko czas na podjęcie negocjacji z Trumpem – tłumaczy ekspert EPC – ale także na próbę skoordynowania wsparcia wśród państw członkowskich dla działań odwetowych.