
Przez dziesięciolecia, zgodnie z tendencyjnymi zasadami Światowej Organizacji Handlu, Stany Zjednoczone systematycznie stawiały czoła wyższym taryfom celnym od swoich głównych partnerów handlowych i znacznie bardziej represyjnym barierom pozataryfowym. Rezultatem jest kryzys narodowy, który zagraża zarówno naszemu dobrobytowi gospodarczemu, jak i bezpieczeństwu narodowemu.
U podstaw tego kryzysu leży deficyt w handlu towarami, który wzrósł do ponad 1 bln dol. (3,8 bln zł) rocznie. Modele ekonomiczne wolnego handlu, które przewidują, iż chroniczna nierównowaga handlowa zawsze zostanie wyeliminowana poprzez dostosowanie cen dzięki kursów wymiany, są całkowicie błędne.
Skumulowane deficyty handlowe Stanów Zjednoczonych w zakresie towarów od 1976 r. — roku, w którym rozpoczęły się chroniczne deficyty — do 2024 r. przeniosły ponad 20 bln dol. (77 bln zł) amerykańskiego bogactwa w obce ręce. To ponad 60 proc. amerykańskiego PKB w 2024 r. Zagraniczne interesy przejęły ogromne połacie amerykańskich gruntów rolnych, mieszkań, firm technologicznych, a choćby części naszych dostaw żywności.
Główną siłą napędową tego jednostronnego handlu jest klauzula największego uprzywilejowania (KNU) WTO, która wymaga od państw członkowskich stosowania najniższej taryfy celnej, jaką oferują jednemu państwu, wobec wszystkich członków WTO. Amerykańscy partnerzy handlowi mogą utrzymywać wysokie, jednolite stawki celne we wszystkich krajach — bez motywacji do negocjowania bardziej sprawiedliwych warunków z USA.
Od 1979 r., kiedy to liczba miejsc pracy w przemyśle wytwórczym w Stanach Zjednoczonych osiągnęła szczytowy poziom, a tokijska runda Układu Ogólnego w sprawie Taryf Celnych i Handlu zapoczątkowała znaczące redukcje taryf celnych na podstawie klauzuli najwyższego uprzywilejowania, Stany Zjednoczone straciły 6,8 mln miejsc pracy w przemyśle wytwórczym. Od czasu przystąpienia Chin do WTO w 2001 r. realne mediany tygodniowych zarobków w USA w dużej mierze uległy stagnacji — w całym tym okresie wzrosły o kilka ponad 10 proc.
„System jest funkcjonalnie zepsuty”
Obecnie średnia amerykańska taryfa celna KNU wynosi zaledwie 3,3 proc. W Chinach jest ona dwukrotnie wyższa i wynosi 7,5 proc. Tajlandia i Wietnam oscylują wokół 10 proc., a Indie osiągają oszałamiający poziom 17 proc. Nierównowaga rozciąga się na samochody: UE pobiera czterokrotnie wyższe cła na samochody niż USA (10 proc. na samochody sedan), a podstawowa chińska taryfa importowa na pojazdy osobowe wynosi 25 proc.
Jeszcze gorsze jest to, iż obce kraje używają broni pozataryfowej, aby zdusić amerykański eksport, nieuczciwie zwiększyć swoje dostawy do USA i odgrodzić własne rynki. Narzędzia te obejmują manipulacje walutowe, zniekształcenia podatku od wartości dodanej, dumping, subsydia eksportowe, przedsiębiorstwa państwowe, kradzież własności intelektualnej, dyskryminujące standardy produktów, kontyngenty, zakazy, nieprzejrzyste systemy licencjonowania, uciążliwe procedury celne, mandaty dotyczące lokalizacji danych oraz, w coraz większym stopniu, stosowanie „lawfare” w miejscach takich jak UE, aby atakować największe amerykańskie firmy technologiczne. Co więcej, wielu zagranicznych konkurentów działa w zakładach wyzyskujących pracowników i rajach zanieczyszczających środowisko, które moralnie i środowiskowo plamią globalny krajobraz od Azji i Afryki po Amerykę Łacińską.
Chociaż WTO technicznie zezwala na wyzwania, jej system rozstrzygania sporów jest funkcjonalnie zepsuty — a konsekwencje były katastrofalne. Stany Zjednoczone wniosły do WTO kilka głośnych sporów dotyczących handlu produktami rolnymi — wymierzonych w zagraniczne zakazy dotyczące drobiu, wołowiny poddawanej działaniu hormonów i upraw modyfikowanych genetycznie. W prawie każdym przypadku USA zwyciężyły. Zwycięstwa te nie miały jednak znaczenia. Zakaz UE dotyczący amerykańskiej wołowiny poddanej obróbce hormonalnej został zakwestionowany w 1996 r., uznany za nielegalny w 1998 r., a mimo to UE go nie zniosła.
System handlowy, w którym mamy do czynienia z wyższymi taryfami celnymi, ostrzejszymi barierami pozataryfowymi i brakiem realnej ścieżki do rozwiązania, to nic innego jak „system honorowy” w świecie, w którym nie ma honoru wśród oszustów. Dlatego Ameryka musi — i teraz broni się sama.

Peter Navarro, kwiecień 2025 r.
„To nie są negocjacje”
Wzajemna doktryna taryfowa Trumpa robi dokładnie to, czego nie udało się zrobić WTO: pociąga kraje do odpowiedzialności. Stany Zjednoczone będą teraz dorównywać znacznie wyższym taryfom celnym i miażdżącym barierom pozataryfowym nałożonym na nas przez inne państwa. Chodzi o sprawiedliwość i nikt nie może z tym dyskutować.
To nie są negocjacje. Dla Stanów Zjednoczonych jest to sytuacja kryzysowa wywołana deficytami handlowymi, które zostały spowodowane przez sfałszowany system.
Prezydent Trump zawsze chętnie słucha. Ale ci światowi przywódcy, którzy po dziesięcioleciach oszukiwania nagle oferują obniżenie ceł, muszą wiedzieć jedno: to dopiero początek.
Będziemy chcieli usłyszeć od państw takich jak Kambodża, Meksyk i Wietnam, iż przestaną pozwalać Chinom na unikanie amerykańskich ceł poprzez przeładunek eksportu przez terytorium ich państw. Znacznie większym zagrożeniem jest sieć barier pozataryfowych, które przez cały czas dławią amerykański przemysł. To również musi się skończyć.
Ameryka chce tylko sprawiedliwości. Prezydent Trump po prostu pobiera od was opłaty, które wy pobieracie od nas. Co jest bardziej sprawiedliwe niż to?
© The Financial Times Limited 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone. Nie wolno w żaden sposób rozpowszechniać, kopiować ani modyfikować. Onet ponosi wyłączną odpowiedzialność za tłumaczenie, Financial Times Limited nie ponosi żadnej odpowiedzialności za jego dokładność lub jakość.