Cisza wyborcza i refleksje osobiste

tarnobrzeg.info 1 miesiąc temu

Wchodzimy w fazę politycznego przedrzeźniania misterium sprzed tygodnia. 40 dni wyrzeczeń, na finiszu spotkanie w gronie wybranej wcześniej ekipy (znalazł się taki, który spytał: chyba nie ja, Panie?) i bolesny, wyczerpujący koniec. Wykonało się. Wszyscy zamarli i czekają 3 noce. Ci najbardziej wierzący z nadzieją, wielu realistów opuszczonych przez nadzieję, ale pozostaje tylko czekać. Zasłona oddzielająca od lat lud od arcykapłanów się rozdarła i teraz każdy ma dostęp do świątyni. A jak znowu wybiorą Barabasza? Ręce umyte, kamień urny zapieczętowany, straże wystawione.

To była bardzo spokojna kampania

Zamiast misterium mieliśmy prowincjonalne jasełka. To dobrze. Może nie tyle dojrzeliśmy społecznie, co działa system. Pamiętam zdzierane banery, wypalane twarze, wydrapywane oczy, obleśne domalunki i dopiski. Ludzie pewnie się nie zmienili, tylko wszędzie te kamery i jeszcze IP śledzą. Popularność i zbieranie odsłon pewnie okaże się ślepą ścieżką. Rządziły banery (w niektórych miastach było ich znacznie mniej), plakaty, aktywność na społecznościówkach. Okaże się, czy bardziej zadziała rozbudowany program, odsłony, spotkania osobiste, czy podrzucane do skrzynek pocztowych lizaki o nieznanym składzie. Wyraźnie podupadła rola gazet, zarówno stałych tytułów, jak i okolicznościowych gazet wyborczych. Literki już za trudne na te czasy. Z drugiej strony, w kampanii było wiele interesujących materiałów filmowych, czy to wywiadów czy konferencji kandydatów. Co z tego, jeżeli zbierały zwykle małe kilkaset odsłon? Wyjątkiem były wystąpienia kandydatów nazwane debatą, zorganizowane przez TVL, które zebrały około 2500 odsłon. Na koniec mieliśmy info o procesach wyborczych, ale w sprawach wyjątkowo błahych.

Kontynuacja lub 6 sposobów na zmianę

Jeszcze nigdy nie mieliśmy takiego wyboru. Zadowoleni wybiorą kontynuację, niezadowoleni mają aż sześć różnych sposobów na zmianę. 7 kandydatów na miejsce bywa na całkiem niezłych kierunkach, a przecież kandydaci na radnych mają jeszcze ciaśniej.

To była wyjątkowo długa i wyjątkowo gęsta kadencja. Prezydent ma się czym chwalić, bo wiele się zmieniło. Powstała droga obwodowa, chociaż projekt i finansowanie załatwiali poprzednicy. Ruszyła budowa parku handlowego i Merlina za wiaduktem, na galerię w centrum jest pozwolenie, ale są i kolejne zmiany i ściemy. Dzięki wsparciu ministra Glińskiego z rządu PiS kupiliśmy Kolekcję Dzikowską. Dzięki pisowskiemu programowi Polski Ład wyremontowaliśmy liczne drogi lokalne, a szykujemy się do remontu kolejnych. Z tego samego programu rozpoczęliśmy budowę obiektów sportowych przy Zwierzyńcu. Planujemy niebawem przekopać rynek. Rządowe środki pocovidowe wydaliśmy na dokończenie ścianki wspinaczkowej. Nad Jeziorem przybyło infrastruktury i parkingów, a z wyjątkiem ulicy Siarkowej mamy wyremontowany dojazd znad Jeziora do centrum (ul. Mickiewicza) i w stronę Ocic (Orląt Lwowskich). Budowało się sporo, zarówno jeżeli chodzi o bloki mieszkalne, jak i budynki jednorodzinne.

Trzeba wspomnieć jednocześnie o znacznym wzroście kosztów życia w Tarnobrzegu (nasze drogie miasto!), o dyskusyjnym podniesieniu zarobków rządzącej czwórki, o zastawieniu udziałów w Wodociągach miejskich (według pretendentów do spłaty 70 mln zł), o gwałtownym starzeniu i wyludnianiu się miasta, o skupieniu się na remontach nawierzchni, bez wizji większych zmian, o niezrozumiałym gaszeniu światła na wybranych osiedlach, o porażce kolejnych budżetów obywatelskich. No i to zadłużenie – każdy ma swoje cyferki, o czym pisałem w którejś z tygodniówek. I każdy ma rację! Wśród zarzutów jakie kontrkandydaci podnosili względem prezydenta była jeszcze niesamodzielność, brak konsultacji z mieszkańcami, czy ukrywanie istotnych dla mieszkańców informacji (sam nazwałem to tajemnicami bolesnymi). Kontrowersyjne osoby i przedsięwzięcia (wiceprezydent i spalarnia odpadów) zostały na czas kampanii wyborczej głęboko schowane.

Dariusz Bożek

Kampania bardzo profesjonalna, rozlana na wiele kanałów dotarcia. Nie było przeładowania danymi, które męczyło dwie kampanie temu. Nowe pomysły realistyczne, bez odlotów i pustych obietnic. Listy bardzo mocne, szczególnie dla mnie jako targetu. adekwatnie w każdym okręgu miałbym parę osób wartych osobistego poparcia. Problem w tym, iż głos tylko jeden, okaże się, na ile kandydaci konkurowali ze sobą o ten sam target. Na listach znalazło się jednak i miejsce dla „radnych idealnych” (dla władzy wykonawczej), których opisywałem w podsumowaniu statystyk. Końcowe miejsca to osoby rozpoznawalne, aktywne, często zupełnie nowe w polityce. Mają swoją szansę, chociaż gdyby to one miały wejść, to dostałyby inne miejsca. To też jakaś forma wyboru między kontynuacją i zmianą. Bo całkiem spora część obecnej rady skupiała się na głosowaniu na tak, bez zabierania głosu, interpelowania, czy własnej inicjatywy.
Spójny przekaz, dobre zdjęcia (aż za ładne), szybkie reakcje na pytania i działania konkurencji, poparcie partyjne (znacznie mniejsze niż ostatnio), zawodowa konwencja. Różnie mogło być odebrane czytanie z kartki w trakcie debaty.

Grażyna Potańska

Bardzo dobra piosenka wyborcza, liczne spotkania z ludźmi, krówki i szczudlarze. W formie i przekazie czasem było widać ręce profesjonalistów. Kandydaci bardzo rozmaici, choćby w części ich rozpoznawałem, ale większość spoza mojego targetu, to trudno mi oceniać – nie kojarzyłem z konkretną aktywnością. Wiem jednak z rozmów, iż kandydatka ma konkretne poparcie w różnych środowiskach. Konferencje na żywo wypadały różnie, czasem brakowało swobody. Program reaktywny, czyli z dopisaniem kolejnych punktów po rozmowach z mieszkańcami. Przedstawiony odbiorcom pierwotny program trochę wyglądał jak niedopracowany szkic, niektóre elementy nie były zrozumiałe.

Małgorzata Zych

Główne punkty przewidywalne, ale wybrane rozsądnie – kandydatka w każdym z podnoszonych tematów mogła wykazać się dłuższą aktywnością: walka ze spalarnią odpadów nad Jeziorem Tarnobrzeskim, walka o uzdrowisko i mityczny niemal już odwiert, budowa centrum komunikacyjnego przy dworcu kolejowym, krytyka budżetów obywatelskich, ochrona przyrody, działania wokół szpitala, likwidacja płatnego parkowania w centrum itd. Nie wiem czy to tematy, które są najistotniejsze dla wyborców i na ile zadziałają przy urnie, ale wielokrotne powtarzanie rzeczywiście wbiło je w głowę i najłatwiej było je zapamiętać. W komitecie honorowym rozpoznawalne twarze, na listach też trochę osób rozpoznawalnych w swoich środowiskach. Spodobała mi się forma krótkich swobodnych filmów tematycznych. Warta docenienia piosenka autorstwa jednego z kandydatów.

Łukasz Nowak

Kandydat ze sporą bazą w postaci struktur Prawa i Sprawiedliwości, choćby jeżeli bez partyjnego szyldu. Gazeta wyborcza była, przekaz docierał do mnie skutecznie różnymi ścieżkami, chociaż po aktywności na sesji, po znanej kompetencji i młodości spodziewałem się czegoś więcej. Filmy tematyczne powtarzały tezy programowe. Zero kontrowersji czy ataków na kontrkandydatów, taka siła spokoju, chociaż w młodej wersji. Program powściągliwy, realistyczny, skupiający się na podejmowaniu starań, a nie obietnicach niepewnych co do pokrycia. Lista kandydatów przyzwoita, z rozpoznawalną reprezentacją partyjną, w tym z doświadczonymi radnymi, na czołowych miejscach. Argumentem za może być kooperacja ze spodziewanym marszałkiem i większością w sejmiku. Co innego władze centralne.

Tomasz Stróż

Rozpoznawalny lider, zbierający bardzo liczne pozytywne reakcje w sieci. Na listach kojarzę trochę osób, w wielu przypadkach nie dostrzegłem jednak ich kampanii. Jedyny przypadek z jasną deklaracją co do zastępcy, czasem to p. Monika Łagowska-Cebula przejmowała konferencje. Docierała do mnie jej aktywność w sieci. Pierwsze banery z wyraźnie zgaszonym przodem i kolorowym tłem, później było już lepiej. Kolory oryginalne, jako wyraźna alternatywa dla popularnego granatu z czerwienią. W pamięci została mi przede wszystkim konferencja pod urzędem z oceną urzędującego prezydenta. Aktywność zrozumiała, bo jeżeli wszystko byłoby idealnie, to po co w ogóle zmiana?

Norbert Mastalerz

Wejście późne, ale mocne. Nie brakowało szpilek, zwykle bardzo celnych. Program 60 konkretów, a w nim i pomysły, które można było wcześniej spotkać u innych kandydatów. W konkretach coś dla wszystkich. Na początku kampanii kandydat zawodowo przyznał, iż popełniał błędy, nie słuchał ludzi, ale się zmienił. Na listach oprócz twarzy starych, sporo twarzy nowych, często młodych i rozpoznawalnych, nie kojarzonych dotąd z polityką, ani POlityką. W wypowiedziach tradycyjnie dużo swobody i ciekawych wątków, ale tylko dla osób czasowych i cierpliwych. Jednak nie wszystko się zmieniło. Często podnoszony argument za głosowaniem na kandydata i listę to oczywiście powiązania partyjne i bezpośrednie kontakty z centralą, które miałyby skutkować lepszą współpracą (większymi pieniędzmi). Kampania i przekaz docierały do mnie regularnie, ale np. tylko od niewielkiej części kandydatów do rady.

Norbert Kolano

Kandydat najpierw zatroszczył się o rozpoznawalność (ogromna popularność na TikToku), a później skupił się na nieco niekonwencjonalnym dotarciu do odbiorców. Np. tam gdzie inni rozdawali cukier z tłuszczem w papierku, Norbert Kolano wyciskał naturalne soki. Program rozbudowany, chociaż w licznych punktach zupełnie nie powiązany z kompetencjami prezydenta. Tak, oczywiście można rozmawiać z każdym i próbować realizować oryginalne pomysły. niedługo okaże się na ile w mieście jest atmosfera na tego typu podejście. Listy ograniczone do minimum, czyli dwa okręgi z kandydatami na styk, bo tyle potrzeba do rejestracji kandydata na prezydenta. Na mieście widoczny przede wszystkim lider, na banerach wygląda naprawdę nieźle. Spotkanie z towarzyszeniem kandydatów i sił wsparcia oryginalne, jedyne w swoim rodzaju, jak i cały kandydat.

Brać wybierać

Materiałów w sieci dużo, nie znikają. Warto też zapoznać się z debatami w TVL i Radiu Rzeszów. I nic na siłę. Głosowanie nie jest obowiązkowe. Może i lepiej, żeby o przyszłości miasta decydowali zdecydowani i tacy, którym zależy?

Idź do oryginalnego materiału