Cierpliwość wyborców się kończy: albo rozliczenie PiS albo…

11 godzin temu

Minęło już ponad pół roku od chwili, gdy Donald Tusk wrócił do władzy jako premier, niosąc na sztandarach jedno z najmocniejszych i najważniejszych dla wyborców haseł: rozliczenie rządów PiS. To właśnie ta obietnica — sprawiedliwość, nie zemsta — miała być fundamentem nowej władzy, gwarantem przywrócenia praworządności i sygnałem, iż nikt nie stoi ponad prawem. Dziś coraz więcej obywateli pyta: gdzie są efekty? Gdzie są zarzuty? Gdzie są procesy?

Z każdą mijającą chwilą rośnie frustracja tych, którzy przez osiem lat patrzyli na dewastację państwa prawa, podporządkowanie instytucji partyjnym interesom, bezkarność ludzi władzy i marnotrawstwo środków publicznych. Oczekiwali oni czegoś więcej niż sejmowych komisji i medialnych zapowiedzi. Oczekiwali realnych działań: postępowań, wyroków, więzień — nie tylko słów. Tymczasem rozliczanie PiS wygląda dziś jak gra na czas. Owszem, realizowane są przesłuchania, pojawiają się kolejne raporty, a niektóre osoby — jak były minister sprawiedliwości czy szefowie spółek skarbu państwa — znalazły się pod lupą organów ścigania. Ale co z resztą? Co z najgłośniejszymi aferami? Co z wyborami kopertowymi, Pegasusem, Funduszem Sprawiedliwości, willami plus, respiratorami-duchami i miliardami wypływającymi z państwowej kasy?

Czy naprawdę potrzeba aż tak wiele czasu, by postawić oczywiste pytania i uruchomić realne działania? Dlaczego przez cały czas w mediach widzimy osoby, które powinny być w sądzie? Gdzie jest reforma prokuratury? Gdzie jest niezależne śledztwo w sprawie politycznej inwigilacji? I wreszcie: dlaczego najważniejsze postaci poprzedniego reżimu wciąż czują się bezkarne? Coraz częściej pojawiają się głosy, iż Tusk i jego ekipa próbują „grać na przeczekanie”, iż nie chcą eskalować konfliktu z częścią wymiaru sprawiedliwości, iż kalkulują polityczne ryzyko. Ale to właśnie w tej kalkulacji kryje się ogromny błąd. Bo społeczeństwo, które poszło do wyborów z jasno wyrażonym oczekiwaniem sprawiedliwości, nie da się oszukać. Nie potrzebuje komisji, które kończą się konferencją prasową i kolejną zapowiedzią. Potrzebuje działań.

Jeśli nowa władza nie zrealizuje swojej podstawowej obietnicy, nie tylko utraci zaufanie tych, którzy oddali na nią głos. Utraci także moralne prawo do rządzenia. Bo państwo, które nie rozlicza nadużyć, samo staje się współwinne.

Panie premierze, czas pięknych deklaracji minął. Czas działania. Społeczeństwo, które uwierzyło w pańską obietnicę rozliczenia PiS, ma prawo się niecierpliwić i ma prawo żądać efektów. Bo bez sprawiedliwości nie będzie normalności. A bez normalności nie będzie przyszłości.

Idź do oryginalnego materiału