CIĄGLE SIĘ WE MNIE TŁUCZE SYGNATURKA TRWOGI...
Będą ciągle sączyć w polski krwiobieg jad
Siać ziarna nienawiści w słonecznym zagonie
Rozpalać iskrę wojny pod węgłami domu
Aż pożoga nad światem nowa nie zapłonie
Nam tylko dać świadectwo – nam tylko ocalić
Tę nić co wiedzie pewnie do serca Narodu
By Ci co po nas przyjdą przez labirynt kłamstwa
Mogli wejść do Ojczyzny bez rany zawodu
Czy potrafimy jednak zerwać się do lotu
I odnaleźć tę jedyną spośród wielu dróg
Czy zwali nam się niebo niewoli na głowę
I zostanie nam śmiertelnym kamieniem u nóg
Wciąż się szarpią o sukno po Rzeczpospolitej
Bez cienia zawstydzenia dumy i litości
Choć kilka zostało z domu i Ojczyzny
Choć tyle już wyrwali iż bieleją kości…
Wciąż się szarpią jak hieny nad padlina Prawdy
Bo wciąż im się nowa stypa i Requiem śni
Bo jeszcze pośród złotych lśni czerwona gwiazda
No bo jeszcze ich odurza słodki zapach krwi
Ciągle się we mnie tłucze sygnaturka trwogi
Jeszcze mnie polskie krzyże mej wierności uczą
Choć od stacji do stacji z chichotem i drwiną
Zdrajcy dziś jak padlinę Twoje imię włóczą…
















