Chwilowy sukces Tuska, zamieni się w porażki – Ziobro nie pójdzie siedzieć

1 dzień temu

Wojna POPiS-owa trwa już 20 lat i po takim czasie obie strony niczym nie mogą się zaskoczyć, tym bardziej, iż od samego początku stosowały te same schematy. Prze dwie dekady obserwowaliśmy również pewne schematy bardzo charakterystyczne dla tego konfliktu. Jedna z nich jest anegdotyczna i paradoksalna jednocześnie, bo sprowadza się do wzajemnego wsparcia. Za każdym razem gdy PiS odstawi jakiś numer nie do obrony, KO błyskawicznie śpieszy z pomocą i odstawia własny numer, przykrywając „osiągnięcia” przeciwnika. Druga prawidłowość łączy się z pierwszą i polega na tym, iż sukces bardzo gwałtownie zamienia się w porażkę.

Obie schematy mogliśmy zaobserwować w mijającym tygodniu, który zaczął się od wielkiego uderzenia w CPK, flagowy projekt PiS. Afera wokół działki sprzedanej firmie Dawtona była tak głośna, iż choćby większość wyborców tej partii nie zostawiła suchej nitki na byłym ministrze rolnictwa Robercie Telusie. Chaotyczne i sprzeczne tłumaczenia centrali z Nowogrodzkiej tylko dolewały benzyny do ognia, ale wtedy do gry wszedł Donald Tusk i Waldemar Żurek razem z obecnym ministrem rolnictwa i szefem KOWR. Cała czwórka i nie tylko ta czwórka, kłamała w żywe oczy, iż działki nie da się odkupić po cenie zakupu, a jej wartość wzrosła do 400 milionów. Najśmieszniejsze jest to, iż kłamstwa zdemaskował nabywca działki, wiceprezes firmy Piotr Wielgomas i jeszcze w dodatku zadeklarował, iż dla dobra państwa odsprzeda ten strategiczny dla CPK teren.

Aferę „działkową” gwałtownie przykrył wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu Zbigniewowi Ziobrze. Wniosek dotyczył zarówno przedstawienia dwudziestu sześciu zarzutów, jak i aresztowania byłego Ministra Sprawiedliwości i Prokuratora Generalnego. W tej sprawie PiS przegrało wszystko, a Zbigniew Ziobro po ucieczce na Węgry przegrał w całości swoją przeszłość „twardego szeryfa”. Sejm zgodnie z oczekiwaniami przegłosował wnioski i zaraz potem prokuratura wydała postanowienie o postawieniu zarzutów, zatrzymaniu i przymusowym doprowadzeniu Zbigniewa Ziobry. Wydawać by się mogło, iż tego sukcesu Tuskowi i Żurkowi nic nie odbierze, ale to są bardzo złudne nadzieje, bo za chwilę się okaże, iż to kolejna niespełniona obietnica.

Zbigniew Ziobro bez najmniejszego wysiłku uzyska azyl na Węgrzech i chociaż mówi się, iż to krótkotrwałe zabezpieczenie, bo na wiosnę Victor Orban może stracić władzę, to nie do końca tak wygląda prawda. jeżeli Polska w ramach europejskiego nakazu aresztowania (ENA) wystąpi do Węgier o wydanie byłego ministra, to nie Orban tylko sąd węgierski nie wyrazi na to zgody i będzie po sprawie, bez wzglądu na to jaka partia wygra wybory na Węgrzech. W tym miejscu zaczynają się poważne problemy Donalda Tuska i jego ministra, z tej prostej przyczyny, iż fanatyczni wyborcy KO chcą widzieć Zbigniewa Ziobro w kajdankach i pasiaku, a nie popijającego Tokaj nad Balatonem. Uchylenie immunitetu łącznie z postanowieniem prokuratury nie jest spełnieniem krwawych marzeń „Silnych Razem”. Mało tego, jeżeli Zbigniew Ziobro, podobnie jak Romanowski, będzie sobie kpił z Tuska, to sukces zamieni się w porażkę.

Poza tym słuszne są te głosy zwracające uwagę, iż przy politycznej dynamice zdarzeń ściganie Zbigniewa Ziobry w krótkim czasie zejdzie z czołówek medialnych. Wydatnie mogą w tym pomóc dwa ciosy wyprowadzone przez prezydenta Karola Nawrockiego w stronę Donalda Tuska. Prezydent bez ogródek przypomniał, iż premier zajmuje się igrzyskami i bezprawiem, gdy Polacy są odsyłani ze szpitali do domów, a finanse publiczne przechodzą w stan agonalny. Igrzyska to dobry sposób na wyciszenia burczenia w brzuchu, ale na dłuższą metę nie da się nimi zastąpić chleba. W nadchodzącym tygodniu ze zdwojoną siłą wróci temat bankructwa NFZ, potem będzie Marsz Niepodległości, który znów pokaże Donalda Tuska i cały jego obóz jako „opcję niemiecką”, słowem porażka za porażką.

Nie wierzymy nikomu, nie wierzymy w nic! Patrzymy na fakty i wyciągamy wnioski!

Idź do oryginalnego materiału