Chow zapowiada łagodniejszy wzrost podatków i unika deklaracji wyborczej

bejsment.com 3 godzin temu

Burmistrz Toronto Olivia Chow wchodzi w prawdopodobnie ostatni rok swojej kadencji – albo ostatni przed pytaniem wyborców jesienią o reelekcję – i zapewnia mieszkańców, iż nie zobaczą ponownego skoku podatku od nieruchomości, tak gwałtownego jak 9,5-procentowa podwyżka z 2024 roku.

W rozmowie z CBC podkreśliła, iż choć miasto wciąż walczy z deficytem rzędu 1 mld dolarów, to przejęła urząd z dziurą wielkości 1,8 mld, a sytuacja finansowa i rating kredytowy znacznie się poprawiły. W 2026 roku podwyżka podatku przez cały czas będzie konieczna, „ale łagodniejsza”. Konkretów jednak nie podała.

Proces budżetowy zacznie się w styczniu – najpierw propozycje urzędników, potem konsultacje, a na końcu projekt burmistrz.
Szefowa miejskich finansów ostrzega, iż budżet na 2026 rok będzie „chudszy”, choć Chow akcentuje inwestycje w przystępność cenową oraz podwyższenie podatków dla właścicieli luksusowych nieruchomości.

Liczy na współpracę z rządem prowincji

Burmistrz przyznała, iż realizacja jej celów jest trudna, skoro Toronto otrzymuje zaledwie „około 9 proc. wszystkich podatków, które płacą mieszkańcy”. Podkreśliła jednak, iż dzięki dobrej współpracy z rządem Douga Forda udało się zawrzeć nową umowę, dzięki której prowincja przejęła Gardiner Expressway i Don Valley Parkway, uwalniając 500 mln dolarów na inwestycje w TTC.

– Naprawiamy tory, sygnalizację, stacje. To potrwa, ale wreszcie możemy to zrobić – mówiła Chow.

Kolejnym priorytetem ma być uzyskanie finansowania na budowę Waterfront East LRT, kluczowego dla rozwijających się Port Lands.

Czy będzie kandydować? Chow milczy

– Jedenaście miesięcy to dużo czasu – odparła, gdy zapytano ją o ponowne kandydowanie.

CBC informowało wcześniej, iż osoby z jej otoczenia spodziewają się jej udziału w wyścigu.
Radny Brad Bradford, jeden z jej najbardziej krytycznych przeciwników, już zapowiedział start.

Chow podkreśla jednak, iż to nie polityka wyborcza spędza jej sen z powiek:
– Myślę o rodzinach, które robią szybkie obliczenia na początku miesiąca i widzą, iż nie starcza im na czynsz, jedzenie czy bilet na autobus.

Idź do oryginalnego materiału