Chińskie spółki znów zagrożone delistingiem w USA – co to oznacza dla inwestorów?

3 dni temu

“Wszystko jest możliwe” – Trump rozważa usunięcie chińskich akcji z giełd w USA

Chińskie spółki notowane na amerykańskich giełdach ponownie znalazły się pod presją. Sekretarz Skarbu USA Scott Bessent zasugerował w wywiadzie dla mediów, iż administracja Donalda Trumpa może rozważyć ich usunięcie z parkietów. To kolejny etap zaostrzającego się konfliktu gospodarczego między dwiema największymi gospodarkami świata.

“Wszystko jest na stole”

– Myślę, iż wszystko jest na stole – powiedział Bessent, odpowiadając na pytanie o możliwość delistingu chińskich akcji. Dodał, iż ostateczna decyzja należy do prezydenta Trumpa.

Komentarze te padły w czasie, gdy wojna celna między USA a Chinami przybiera na sile. W zeszłym tygodniu Pekin odpowiedział na 145% cła nałożone przez Waszyngton, wprowadzając 125% opłaty na amerykańskie towary.

Ryzyko delistingu – kto jest najbardziej narażony?

Według analityków HSBC, w USA notowanych jest około 280 spółek z Chin kontynentalnych o łącznej kapitalizacji sięgającej 880 mld USD. Wśród nich 20 firm, w tym m.in. e-commerce’owy gigant PDD (właściciel Temu), start-up transportowy Full Truck oraz Vipshop, notowane są wyłącznie w USA.

– Uważamy, iż te spółki są najbardziej narażone na ryzyko delistingu – powiedział Herald van der Linde, strateg giełdowy HSBC.

Precedens z czasów Bidena

W 2021 r. za administracji Joe Bidena z Nowojorskiej Giełdy Papierów Wartościowych (NYSE) usunięto trzy chińskie państwowe firmy – China Telecom, China Mobile i China Unicom – ze względu na ich powiązania z chińską armią.

– Istnieje precedens potencjalnego delistingu – zauważył Brian Freitas z Periscope Analytics. – Wówczas usunięto jednak niewielki procent notowanych spółek, więc wpływ na rynek był ograniczony.

Konsekwencje dla inwestorów

– Chińskie ADR (amerykańskie kwity depozytowe) znów stają się problemem – powiedział Winston Ma, profesor prawa na Uniwersytecie Nowojorskim. – Tym razem zagraniczni inwestorzy, zwłaszcza instytucjonalni, są znacznie bardziej wyczuleni na ryzyko delistingu niż trzy lata temu.

Goldman Sachs oszacował, iż w skrajnym scenariuszu, gdyby Amerykanie zostali odcięci od inwestycji w chińskie papiery wartościowe, mogłoby dojść do wyprzedaży aktywów o wartości 800 mld USD, obejmujących spółki notowane w USA, Hongkongu i na chińskim rynku kontynentalnym. Jeszcze większym zagrożeniem jest potencjalna wyprzedaż przez Chiny amerykańskich obligacji skarbowych i akcji, których wartość sięga 1,7 bln USD.

Hongkong jako alternatywa?

– jeżeli plotki o delistingu się nasilą, możemy spodziewać się fali wtórnych notowań w Hongkongu – prognozuje Freitas.

Analitycy HSBC wskazują, iż choć płynność na hongkońskiej giełdzie jest niższa niż w USA, włączenie spółek do programu Stock Connect (łączącego rynki Szanghaju, Shenzhen i Hongkongu) może zrekompensować różnicę. Gdyby 20 dużych chińskich firm przeniosło się z USA do Hongkongu, dzienny obrót tamtejszej giełdy mógłby wzrosnąć o 1 mld USD.

Co dalej?

W 2022 r. USA i Chiny zawarły tymczasowe porozumienie, które umożliwiło amerykańskim regulatorom wgląd w księgi chińskich spółek, unikając ich usunięcia z giełd. Teraz, w świetle polityki “America First Investment Policy”, podpisanej przez Trumpa w lutym, sytuacja jest znacznie mniej przewidywalna.

– W obecnej administracji może się zdarzyć wszystko – podsumował Winston Ma.

Źródło: Nikkei Asia

Leszek B. Ślazyk

e-mail: [email protected]

© www.chiny24.com

Idź do oryginalnego materiału