Chcieli aresztować prezydenta. Wojsko na to nie pozwoliło

2 dni temu

We wtorek sąd w Seulu wydał nakaz aresztowania Jun Suk Jeola, któremu zarzuca się nielegalne wprowadzenie stanu wojennego 3 grudnia 2024 roku. Decyzję tę parlament gwałtownie uchylił, co doprowadziło do utraty urzędu przez prezydenta.

Według agencji Yonhap, funkcjonariusze Biura Ścigania Korupcji wśród Wysoko Postawionych Urzędników próbowali wejść do rezydencji Jeola, jednak zostali powstrzymani przez jednostkę wojskową. Jest to pierwszy w historii kraju przypadek, gdy armia otwarcie zablokowała wykonanie nakazu aresztowania wobec urzędującego lub zawieszonego prezydenta.

Los Jun Suk Jeola spoczywa w tej chwili w rękach południowokoreańskiego Trybunału Konstytucyjnego, który ma 180 dni od przyjęcia przez parlament wniosku o impeachment na podjęcie decyzji, czy zatwierdzić odwołanie prezydenta, czy przywrócić go na stanowisko. jeżeli zostanie skazany za bunt polityczny, byłemu prezydentowi grozi kara śmierci.

3 głowy państwa

Po zawieszeniu Jun Suk Jeola obowiązki głowy państwa przejął premier Han Duk Su, jednak tydzień temu Zgromadzenie Narodowe odwołało go ze stanowiska. W efekcie tymczasowe pełnienie funkcji prezydenta powierzono ministrowi finansów, Czoi Sang Mokowi. Taka sytuacja, w której dwóch kolejnych przywódców kraju traci swoje stanowiska w tak krótkim czasie, jest bezprecedensowa w historii Korei Południowej.

W środowym oświadczeniu zespół prawników zawieszonego prezydenta ostrzegł, iż próba zatrzymania polityka przy użyciu policji będzie stanowiła naruszenie uprawnień. Podkreślili, iż funkcjonariuszom podejmującym takie działania grozi zatrzymanie przez prezydencką służbę ochrony lub przez obywateli. Prawnicy zarzucili również sądowi zlekceważenie ustawy, która wymaga zgody osoby odpowiedzialnej za miejsca związane z tajemnicami wojskowymi przed ich przeszukaniem.

Chaos w Korei… i w Polsce?

Społeczeństwo Korei Południowej pozostaje podzielone. Część obywateli krytykuje prezydenta za ostatnie decyzje, które niektórzy postrzegają jako zagrożenie dla demokracji. Jak podają jednak eksperci, Korea Południowa to kraj o historii rządów wojskowych, co sprawia, iż społeczeństwo jest częściowo przyzwyczajone do tego typu działań.

W sondażach poparcie dla Juna utrzymuje się na poziomie około 32% od ponad dwóch miesięcy. Tymczasem przeciwnicy polityczni i organizacje obywatelskie apelują o szybkie rozwiązanie kryzysu, argumentując, iż kraj potrzebuje stabilności politycznej i odbudowy zaufania do przywództwa.

Polska jest związana z Koreą Południową dużymi kontraktami na zakup uzbrojenia. Do polskiej armii trafią m.in. czołgi K2, samobieżne armatohaubice K9, wyrzutnie rakiet K239 Chunmoo oraz samoloty FA-50. Polscy politycy zapewniają, iż realizacja tych umów nie jest zagrożona.

Idź do oryginalnego materiału