„Chciałbym uzyskać poparcie zarówno Jacka Majchrowskiego, jak i Łukasza Gibały. Łukasz Wantuch o swojej kandydaturze do Senatu (ROZMOWA)

4 tygodni temu

„Nie jestem zdenerwowany, jestem wkurzony” – mówi były radny miejski Łukasz Wantuch w rozmowie z KRKNews.pl. Kandydat na senatora z Krakowa w pierwszej części wywiadu zdradza swoje motywacje, priorytety oraz program wyborczy. Łukasz Wantuch opowiada o niezależności, problemach lokalnych oraz pomysłach na poprawę jakości życia mieszkańców miasta. Druga część rozmowy, w której poruszymy kwestie problemów komunikacyjnych Krakowa i budowy metra, zostanie opublikowana w najbliższy piątek.

Iga Sady, KRKnews.pl: Co skłoniło Pana do decyzji o kandydowaniu na senatora?

Łukasz Wantuch: Moja motywacja jest bardzo prosta – jestem wkurzony tym, co się dzieje w Polsce. Nie „zdenerwowany” czy „poruszony”, ale autentycznie wkurzony i tego mocnego słowa muszę użyć. Zmieniła się władza, ale wszystko zostało po staremu. Miały być wielkie reformy, naprawa, a cały czas dreptamy w miejscu. Odnoszę wrażenie, iż Koalicja bardziej zajmuje się sobą niż problemami Polaków.

Jakie wartości lub idee chciałby Pan reprezentować w Senacie?

Przede wszystkim niezależność, niezależność i jeszcze raz niezależność. Nie będę przyjmował poleceń od Naczelnika Kaczyńskiego ani Kierownika Tuska. Udowodniłem to w radzie miasta, gdzie zdarzało mi się głosować wbrew stanowisku mojego klubu, co doprowadziło do mojego zawieszenia w klubie Przyjazny Kraków na okres trzech miesięcy.

Po raz pierwszy w 20-letniej historii tego klubu doszło do takiego przypadku, ale nie żałuję tego. Mimo ogromnego szacunku, jaki żywię do prezydenta Majchrowskiego, zdarzało mi się go krytykować, na przykład w kwestii zakupu Wesołej.

Czym, według Pana, powinien wyróżniać się dobry senator w Polsce?

Gorącym sercem, zimną głową i twardymi czterema literami.

Jakie są najważniejsze problemy lokalne, które chciałby Pan poruszyć w swojej kampanii?

Mam 7 głównych postulatów, ale też dziesiątki, a choćby setki mniejszych. Podam prosty przykład. Mamy gigantyczny problem z tysiącami wraków, które zabierają miejsca parkingowe. Prawo w ruchu drogowym mówi, iż Straż Miejska całkiem sprawnie usuwa wraki, ale tylko wtedy, gdy znajdują się na drodze publicznej. jeżeli wrak stoi na terenie wspólnoty czy spółdzielni, może stać tam latami. Mam dziesiątki zdjęć przesyłanych przez ludzi, pokazujących takie samochody, choćby obrośnięte zielenią. Dlatego trzeba dodać dosłownie jedno zdanie do kodeksu drogowego: iż Straż Miejska, na wniosek i za zgodą właściciela i zarządcy, może usunąć taki wrak na koszt właściciela. To bardzo drobna zmiana, ale uwolni tysiące miejsc parkingowych w całym Krakowie.

Czy doświadczenie w samorządzie przygotowało Pana do pracy na szczeblu ogólnopolskim?

W samorządzie działam od 2011 roku jako radny dzielnicowy i miejski, przez co znam nie tylko problemy, ale również procedury. Wiem, jak czasami głupie i dziurawe jest nasze prawo. Uważam, iż wiele problemów naszego miasta nie da się rozwiązać na poziomie lokalnym – konieczne są zmiany ustaw oraz rozporządzeń. W ostatnich wyborach nie kandydowałem, ponieważ rozpadł się klub Przyjazny Kraków, a żadna partia polityczna mnie nie chciała. Jak to ładnie powiedział jeden z polityków, „jestem niekontrolowalny”. I mają absolutną rację.

Jak zamierza Pan przekonać wyborców, iż to właśnie Pan jest najlepszym kandydatem?

Łukasz Wantuch: Konkretnymi postulatami. Mam ich siedem:
1. Wprowadzenie zakazu palenia węglem i drewnem w gminach otaczających Kraków poprzez zmianę art. 96 ustawy o ochronie środowiska.
2. Wprowadzenie dziennej opłaty w wysokości 3 litrów paliwa za wjazd do Krakowa samochodów spoza miasta dla osób niebędących mieszkańcami Krakowa. Przy czym za „mieszkańca Krakowa” uważam osobę, która płaci podatki w Krakowie – może zatem mieszkać w Zielonkach, być zameldowanym w Gorlicach, mieć samochód na niekrakowskiej rejestracji, ale o ile płaci podatki w Krakowie, jest Krakusem zwolnionym z opłaty.
3. Stworzenie „Superbiletu” wyłącznie dla mieszkańców Krakowa uprawniającego do korzystania z całej komunikacji miejskiej za 365 zł lub 99 zł (SuperBilet Ulgowy). Podobny system istnieje w Wiedniu. Superbilet jest płatny z góry, imienny, bez możliwości zwrotu. Drugie 365 zł dopłaca budżet państwa do gminy.
4. „Dzielnicowy Monitoring Bezprzewodowy” – stworzenie profesjonalnego systemu monitoringu miejskiego opartego na modułach sztucznej inteligencji według wskazań rad dzielnic finansowanego z budżetu państwa.
5. Budowa 10 tysięcy kawalerek do wynajmu po 499 zł miesięcznie (plus opłaty) wyłącznie dla mieszkańców Krakowa, na specjalnych zasadach, na terenach parkingowych dużych galerii handlowych, na zasadach nadbudowy – specustawa.
6. Wymiana wszystkich opraw sodowych na LED-owe na słupach miejskiego oświetlenia – finansowanie z budżetu państwa.
7. Sprzedaż Wesołej za pół miliarda złotych i przeznaczenie tych środków na remont 100 krakowskich żłobków, przedszkoli i szkół – dyskusja.

Czy ma Pan wsparcie partii politycznych, czy planuje Pan startować jako niezależny kandydat?

Na pewno jako niezależny i bezpartyjny. o ile poprze mnie jakaś partia polityczna, to nie mam nic przeciwko. jeżeli PSL, Lewica czy Polska 2050 poprą mnie, choćby nieoficjalnie, choćby po to, aby zrobić na złość Platformie (bo tarcia w Koalicji widzi każdy), chętnie przyjmę takie poparcie. Nic to nie zmieni – przez cały czas będę sobą i robił to, co uważam za słuszne dla Krakowa i Polski.

Koalicja wystawi własnego kandydata – mówi się, iż będzie to Tomasz Daros. Znam go dobrze. Uważam, iż o ile zostanie wybrany senatorem, będzie świetnie reprezentował Kraków. Tak samo, o ile PiS ponownie wystawi Krzysztofa Mazura, powiem dokładnie to samo. Nie mam zamiaru prowadzić negatywnej kampanii, choćby o ile ktoś będzie mnie atakował.

Chciałbym uzyskać poparcie prezydenta Jacka Majchrowskiego. Rozmawiałem z nim na ten temat, ponieważ uważam go za najwybitniejszego polityka małopolskiego ostatnich dekad. Ale chciałbym też uzyskać poparcie ze strony… Łukasza Gibały! Wydaje się to kompletnie absurdalne, aby te dwie osoby, niezbyt za sobą przepadające, delikatnie mówiąc, poparły tę samą osobę. Ale ja chciałbym doprowadzić do takiej sytuacji, aby pokazać, iż są rzeczy, które powinny nas łączyć. Możemy się ze sobą nie zgadzać, choćby walczyć, ale muszą być sprawy, które są dla nas ważne i wspólne. Inaczej wszyscy się pozabijamy, jeżeli będzie wygrywać nienawiść. Chcę pokazać, iż dla Krakowa warto połączyć siły i poprzeć osobę, która rozumie nasze miasto i chce dla niego jak najlepiej.

Jakie są Pana priorytety w zakresie legislacyjnym, jeżeli zostanie Pan senatorem?

Chciałbym zacząć od wspomnianych wraków samochodów oraz zmiany art. 96 ustawy o ochronie środowiska. Ten wywiad i tak jest bardzo długi, dlatego nie będę opisywał szczegółowo propozycji, ale jeżeli ktoś chce je poznać, proszę do mnie napisać na [email protected].

Co powiedziałby Pan swoim krytykom, którzy mogą twierdzić, iż Senat to zbędna instytucja?

Nie jest zbędna, ale wymaga bardzo dużych zmian. Obecny system, w którym Senat jest niejako powtórzeniem Sejmu, jest bez sensu. Senat powinien być izbą samorządową. Senatorowie powinni być wybierani na 10-letnie kadencje, bez możliwości reelekcji, przez sejmiki wojewódzkie i rady dużych gmin, jak Warszawa czy Kraków, aby dbać i czuwać nad interesami samorządów, które stanowią nasze małe ojczyzny.

Jestem w stanie sobie wyobrazić sytuację, w której określona pula miejsc senatorskich, na przykład 10, jest zarezerwowana dla rektorów największych uczelni w kraju, takich jak Uniwersytet Jagielloński czy Politechnika Warszawska. Taki system, zwany „virylistycznym”, obowiązywał w Sejmie Krajowym podczas autonomii galicyjskiej oraz w Radzie Stanu zaraz po odzyskaniu niepodległości. Problem polega na tym, iż o reformie Senatu mówią przeważnie ci, którzy przegrywają wybory a jak zdobywają władzę, to nagle okazuje się, iż wszystko jest w porządku. Na pewno trzeba zmienić zasady dotyczące kosztów wyborów uzupełniających do Senatu, które są gigantyczne i zastanowić się, czy nie należy wprowadzić wtedy wyłącznie głosowania elektronicznego przez internet, tak jak na przykład w Estonii.

Jest wiele rzeczy, które należy zmienić w naszym państwie, dlatego zamierzam kandydować w wyborach do Senatu z mojego ojczystego miasta, w którym się urodziłem i mieszkam od 45 lat.

Idź do oryginalnego materiału