W niedzielę miała się odbyć druga tura rumuńskich wyborów prezydenckich, tymczasem w piątkowe popołudnie Sąd Konstytucyjny unieważnił całe wybory, opierając się na dość wątpliwym uzasadnieniu. Zdecydowanym faworytem drugiej tury był zwycięzca pierwszej rundy Călin Georgescu, który miał się zmierzyć z Eleną Lasconi. - Wygrana Georgescu zdestabilizowałaby rumuńską politykę, kto wie czy decyzja o powtórzeniu wyborów nie zdestabilizuje jej jeszcze bardziej - zastanawia się Kamil Całus, analityk OSW ds. Mołdawii i Rumunii.