Nepal przeżywa poważny kryzys polityczny i społeczny, który rozpoczął się od masowych protestów na początku września, i eskalowały w ciągu ostatnich dni.
Zakaz mediów społecznościowych był kroplą, która przepełniła kielich niezadowolenia. Na początku września (dokładnie 4 września) rząd Nepalu, pod wodzą premiera K.P. Sharma Oliego, wprowadził blokadę dostępu do ponad 20 platform społecznościowych, w tym X (dawny Twitter), Facebooka, YouTube’a, Instagrama, Reddita i LinkedIn.
Oficjalnym powodem było rzekome niezarejestrowanie tych serwisów w Nepalu i brak przestrzegania lokalnych zasad moderacji treści. Jednak wielu mieszkańców uznało to za próbę uciszenia krytyki wobec korupcji i nepotyzmu w rządzie. Blokada dotknęła zwłaszcza diaspory (ok. 20% populacji Nepalu mieszka za granicą), uniemożliwiając komunikację z rodzinami.
Protesty są prowadzone głównie przez młodych ludzi (studenci i młodzież w wieku 15-24 lat), którzy są sfrustrowani wysokim bezrobociem (ok. 20,8% wg Banku Światowego w 2024 r.), korupcją elit politycznych i nepotyzmem. W sierpniu na TikToku i Instagramie popularny stał się trend “Nepo Babies”, gdzie porównywano luksusowe życie dzieci polityków (markowe ubrania, podróże) z biedą zwykłych obywateli. To wywołało frustrację.
Protesty były zdecentralizowane – koordynowane via Discord, Reddit i TikTok, bez centralnego lidera. To pierwszy taki przypadek “internetowej rewolucji” w Nepalu, gdzie dyskusje online (np. ankiety na Discordzie o reprezentantach) decydowały o działaniach.
En Nepal, los ciudadanos fueron casa por casa para atrapar a los políticos comunistas corruptos.
pic.twitter.com/rpIS9fKT1V
— Javi (@JaviXCubaLibre) September 9, 2025
8 września tysiące młodych ludzi wyszło na ulice Katmandu i innych miast w pokojowym proteście przeciwko blokadzie i korupcji. Policja użyła ostrej amunicji, co doprowadziło do śmierci co najmniej 15-20 osób (głównie studentów) i setek rannych. Rząd zareagował obojętnie, co wznieciło furię. ONZ wyraziło szok i wezwało do dochodzenia.
W dniach 9-10 września nastąpiła dalsza eskalacja pogłębiająca chaos: Tłum podpalił budynki rządowe, w tym parlament, Sąd Najwyższy, biuro premiera (Singha Durbar), hotele (np. Hilton i Hyatt) i domy polityków. Część polityków ewakuowano śmigłowcem z dachu płonących budynków.
Doszło do grabieży, ataków na ministrów (np. żona byłego premiera Jhalanatha Khanala została spalona żywcem, a inni politycy pobici na ulicach). Premier Oli podał się do dymisji 9 września i uciekł helikopterem pod ochronę armii. Śmierć ofiar wzrosła do 25-30 osób, a rannych do ponad 600. Armia przejęła kontrolę nad ulicami, wprowadzono godzinę policyjną w całym kraju, a lotnisko w Katmandu (Tribhuvan International) zamknięto na 24 godziny (wznowiono 10 września).
Zamknięto szkoły, odwołano egzaminy (np. CA ICAI w Katmandu), anulowano loty (Air India, IndiGo). ONZ zaoferowało pomoc humanitarną.
Armia przejęła kontrolę. Sytuacja jest napięta, ale stabilniejsza – protestujący spotykają się z wojskiem, domagając się tymczasowego rządu z udziałem byłego szefa Sądu Najwyższego. Parlament ma zostać rozwiązany, a wybory przyspieszone.
12 września prezydent Nepalu mianował Sushilę Karki na stanowisko tymczasowej premier. To pierwsza kobieta na tym stanowisku w historii Nepalu (wcześniej była pierwszą kobietą sędzią Sądu Najwyższego, ma 73 lata).
Nepal, jako kraj buforowy między Indiami a Chinami, balansuje wpływy mocarstw. Kryzys podkreśla kruchość demokracji w Azji Południowej i rolę internetu w rewolucjach. Eksperci (np. z Al Jazeera) wskazują, iż to lekcja dla innych państw z problemami korupcji i cenzury.
Indie i Chiny analizują sytuację, bo niestabilność w Nepalu może wpłynąć na handel i migrację. Sytuacja jest dynamiczna – armia apeluje o spokój, a protestujący o sprawiedliwość.