Cezary Gmyz trafił w dziesiątkę

niepoprawni.pl 17 godzin temu

W kolejnym odcinku programu „Wywiad z chuliganem” Piotra Lisiewicza w TV Republika ( 05.01.25, arcyważny odcinek ), przybliżającym nam tym razem stosunek niemieckich elit politycznych i społecznych do Polski i Polaków, Cezary Gmyz użył bezkompromisowego stwierdzenia, iż „musimy wyrzucić wszystkich niemieckich wydawców prasy”.

Cezary Gmyz wie co mówi, przez 8 lat był korespondentem telewizji TVP z Niemiec, tam mieszkał i na bieżąco obserwował życie społeczne i politykę, a jako ewangelik miał i kontakt i „wejście” do wielu opiniotwórczych środowisk niemieckich, które, jak sam wspomina, nie identyfikując go czasami jako Polaka, szczerze komunikowali się między sobą w jego obecności na temat Polski i Polaków, widzianych ich, niemieckimi oczami.

Chwała Cezaremu Gmyzowi, iż ktoś ten temat w końcu postawił na ostrzu noża. A zagadnienie jest nielatwe, bo Niemcy zatrudniają w swoich mediach w Polsce tysiące ludzi, z których duży odsetek, za niemieckie pieniądze, pracowicie podpiłowuje korzenie i kruszy fundamenty istnienia naszego państwa. A dla wszystkich zatrudnionych jest to dobrze płatne i stabilne miejsce pracy, zwłaszcza w Warszawie. Tak więc antypolskich interesów niemieckich, zaciekle będą bronić „tubylcy”. Tak to jest skonstruowane, tak sobie to Niemcy wymyślili.

Ze swojej strony, chciałbym przekaz Gmyza wzmocnić, choć najważniejszym jest obejrzenie i propagowanie wiedzy z tego odcinka programu Lisiewicza.

]]>https://www.youtube.com/embed/Rc9b-6tcM_Y ]]> .Ponieważ jednak, co ciekawe, poważni i uznani badacze mediów i prasy w Polsce, nie bardzo kwapią się do tego, by zmierzyć się z tym tematem tj. ryzyka i uszczerbku dla polskiej tożsamości i naszego interesu narodowego ze strony mediów niemieckich w Polsce, niebezpieczeństwa z tym związanego ( trafiałem zaś na teksty i prace „uspakajające”, banalizujące zagadnienie ), pozwolę sobie zamieścić krótkie cytaty z pewnej zeszłorocznej pracy, swojej, uzupełniające temat. Chętnie zamieścił bym inne, ale na ich ślad , analizę pod tym kątem, po prostu nie trafiłem.

Więc krótkie fragmenty większej całości, skromnej analizy prasowej, skromnego badacza ( 57 str.).

s.19 [...]W stosunku do czasów przeszłych, choćby Polski pod zaborami, widzimy, iż sytuacja na rynku prasy po roku 1989 jest dość bezprecedensowa. Co różniło tamtą prasę, czasów zaborów ale i czasów wolności, po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. od prasy w czasach dzisiejszych? Była to wtedy autentycznie polska prasa, w przygniatającej części tworzona przez polski kapitał i mająca polskich właścicieli. Gdy dziś, zależnie od okresu badania i przyjętych kryteriów szacuje się, iż 75 do 85% „polskiej” prasy wydaje kapitał zagraniczny, głównie właśnie niemiecki. To znaczy, iż obce państwo, o innej kulturze i własnych , nie zawsze ujawnianych interesach, ma dzisiaj podstawowy wpływ na treść, przesłanie i narrację oraz podawane w naszym kraju informacje prasowe. Wpływa też na gusta, preferencje polityczne a choćby preferencje obyczajowe czy seksualne. Przy nominalnie, odzyskanej przez nas niepodległości. Gdy zaś w okresie pomiędzy I i II wojną światową, po 123 latach zaborów i odzyskaniu niepodległości, prasa realnie polska , nie tylko „polskojęzyczna”, miała ogromny wpływ na umacnianie się polskiej tożsamości narodowej i polskiego patriotyzmu. Dziś taka prasa, to kilkuprocentowy margines w liczbie całości sprzedaży egzemplarzy prasy w Polsce.[…]

s.18 […] „Liderem prasowym na polskim rynku, zamiennie wobec poczytnego dotychczas tygodnika „Przyjaciółka”, stał się tygodnik „Tina” (początek lat 90-tych, przyp. B.L.) niemieckiego wydawnictwa Bauer, wydającego także inną prasę. Reprezentującą, jak pisze cytowany już badacz [...], nowy typ taniej, obrazkowej prasy kobiecej, opartej na wzorach niemieckich.

Z czasem, w latach 1993-95 niemieccy wydawcy wprowadzili na rynek prasy kobiecej większą ilość kolorowych i „obrazkowych” tytułów rozrywkowo – plotkarskich jak popularne „Życie na gorąco”, „Chwila dla Ciebie”, „Pani domu”, „Na żywo”, „Halo” i wiele innych, co spowodowało szybkie zmiany na rynku czasopism i skutecznie wpływając na zmianę preferencji polskich czytelniczek (podkr. B.L.) Według badań OBP UJ z grudnia 1995 r. najbardziej popularnym czasopismem w Polsce w tym momencie okazała się „Pani domu” wtedy w całości niemieckiego wydawnictwa Axel Springer. Kilka podobnych było na czołowych miejscach. Czytała je w Polsce co piąta kobieta.[...]

s.19 […] Obserwując tytuły prasy kobiecej widoczne w gablotach i na półkach punktów sprzedaży, można się zorientować, iż w roku 2024 sytuacja jest podobna (jak w latach 90 -tych, B.L.).W obcych rękach są także preferowane przez mężczyzn, dominujące tytuły prasy sportowej, motoryzacyjnej czy komputerowej.[…]. ( i rolniczej, przyp.B.L)

s.17 […] „Bardzo dobrze radził sobie też, (lata 90-te, przyp.B.L) okresami będący drugim w Polsce (!) pod względem sprzedaży po „Przyjaciółce” tygodnikiem, powstały „w okresie przemian”, obsceniczny, skandalizujący i jadowicie antykościelny i antysolidarnościowy tygodnik „NIE”, z właścicielem i redaktorem naczelnym w osobie byłego rzecznika prasowego komunistycznego rządu generała Jaruzelskiego, Jerzego Urbana. Sprawnego redaktora i felietonisty odwołującego się do niewybrednych gustów. Trzeba pamiętać, iż przed czerwcem 1989 r., partia komunistyczna liczyła sobie jeszcze prawie 2 mln. członków”[…]

Na tym tle szczególnie obłudne wydaje się dziś „święte oburzenie” niemieckich elit politycznych i medialnych na rzekomą ingerencję Egona Maska w „niemiecki proces wyborczy”, poprzez jego wypowiedzi na tematy niemieckie. W sytuacji, gdy jeszcze niedawno Niemka Ursula von der Leyen jawnie i bezczelnie wysyłała w imieniu swoim i PE Donalda Tuska by zmienił polski rząd i został premierem. Przy pełnym, agresywnym wobec poprzedniego polskiego rządu Zjednoczonej Prawicy, zaangażowaniu nie tylko niemieckich mediów w Polsce, złowrogiego Sorosa i niemieckich służb specjalnych kierowanych z niemieckiej ambasady. Nastał czas artykułowania tego w sposób zdecydowany i jasny: Precz z niemieckimi mediami w Polsce. Precz z niemiecką i „europejską” ingerencją w procesy wyborcze w Polsce.

A Prezes Kaczyński miał rację, stwierdzając, iż niemiecki dziennikarz działający ( jawnie !) w Polsce, Klaus Bachmann który stwierdził, iż „nowy rząd musi użyć całej siły państwa policyjnego przeciwko PiS” ( ani Hitler ani Goebbels by się takich słów nie powstydzili) powinien być wydalony z Polski albo po prostu aresztowany.

Idź do oryginalnego materiału