Ceremonia zaprzysiężenia Nawrockiego – pytania bez odpowiedzi

ireneuszlara.blogspot.com 1 dzień temu

Ceremonia zaprzysiężenia Nawrockiego – pytania bez odpowiedzi

Odbyła się ceremonia zaprzysiężenia Nawrockiego. Obserwując ją, miałem wrażenie, iż była to uroczystość nacjonalistyczna, antypaństwowa i przede wszystkim kościelna.

Antypaństwowa – bo już od pierwszych chwil Nawrocki rozpoczął kampanię wyborczą PiS, której celem jest walka z wybranym przez naród rządem, a w szczególności z premierem Tuskiem – obsesją Jarosława Kaczyńskiego.
Antypaństwowa - bo w orędziu Nawrocki powiedział, iż nie interesuje go 10 237 286 osób, które głosowały na Trzaskowskiego.
Kościelna – bo dane pokazują, iż poparcia udzielili mu gremialnie wyborcy silnie związani z Kościołem.

I tu pojawia się mój główny dylemat: jak to możliwe, iż człowiek z tak ciężkimi zarzutami moralnymi otrzymał poparcie od ludzi, dla których wartości chrześcijańskie powinny być drogowskazem?

Nie należę do Kościoła, ale wartości chrześcijańskie traktuję jako fundament moralny. Kocham Polskę, więc gdy ktoś działa na jej szkodę, mam prawo to krytykować. Nie z nienawiści – z troski. Smuci mnie ta sytuacja, bo jak pogodzić wiarę w Ewangelię z poparciem dla człowieka, którego przeszłość to przemoc, oszustwa i pogarda dla słabszych?

Jak chrześcijanin może oddać głos na kogoś, kto:

  • wyłudził mieszkanie od schorowanego staruszka,

  • współpracował z mafią,

  • był sutenerem,

  • brał udział w brutalnych „ustawkach” grup przestępczych zajmujących się handlem narkotykami i prostytucją,

  • fałszował dokumenty,

  • porzucił chorego podopiecznego, mimo zobowiązania do opieki,

  • ręczył za neonazistę z wytatuowanym Hitlerem i swastykami,

  • jest uzależniony od substancji psychoaktywnych.

Jak można pogodzić Ewangelię z pogardą? Krzyż z cynizmem? Wspólnotę z bandytyzmem?
Czy wystarczy chodzić do kościoła i wypowiadać słowo „Bóg”, aby zdobyć władzę, choćby jeżeli życie jest zaprzeczeniem chrześcijańskich wartości?

Dlaczego chrześcijanie głosowali na Nawrockiego?

  1. Zniewolone umysły i propaganda strachu – część elektoratu wciąż ulega propagandzie Kaczyńskiego i mediów kościelnych z o. Rydzykiem na czele. Bezrefleksyjnie powtarza przekazy "autorytetów", odrzucając każde inne źródło jako „fejk”.

  2. Intelektualne lenistwo – niechęć do konfrontacji z faktami i brak zainteresowania przeszłością kandydata. Schemat „wina Tuska” działa jak autopilot: byle przeciw Trzaskowskiemu, bez względu na moralność drugiej strony.

  3. Błędne rozumienie etyki – są i tacy, którzy znają przeszłość Nawrockiego, ale usprawiedliwiają ją „większym dobrem”. Tymczasem chrześcijaństwo mówi jasno: „Czyż mamy czynić zło, aby wyszło z tego dobro? (…) Potępienie ich jest słuszne” (Rz 3:8).

Pytania bez odpowiedzi
Choć oferowałem dokumenty, nagrania i wypowiedzi samego Nawrockiego, słyszałem jedynie powtarzane slogany: „Trzaskowski zburzy kościoły” czy „odda Polskę Niemcom”. Nikt nie chciał zapoznać się z faktami. A pytań jest wiele:

  1. Fałszerstwo dokumentów – czy przyznanie się do niewywiązania z umowy spłaty 120 tys. zł nie dyskwalifikuje moralnie?

  2. Złamanie umowy dożywocia – czy porzucenie chorego człowieka nie świadczy o skrajnej obojętności wobec bliźniego?

  3. „Ustawki” – czy udział w brutalnych bójkach to cecha głowy państwa?

  4. Uzależnienie – czy uzależniona od środków psychoaktywnych może podejmować odpowiedzialne decyzje?

  5. Poręczenie za neonazistę – czy to godne polskiego patrioty?

  6. Zarzuty o handel ludźmi – dlaczego nie dochodzi do procesu, który mógłby oczyścić z zarzutów?

Smutna konkluzja
Ludzie potrafią wyprzeć prawdę, stworzyć moralność „na własny użytek” i uznać grzech za cnotę, jeżeli jest to politycznie wygodne.

Potrafią zlekceważyć Ewangelię, gdy stoi w sprzeczności z ich wyborem.

Wtedy jednak przestają być prawdziwie wierzącymi — zostaje im jedynie uczestnictwo w rytuale.

Idź do oryginalnego materiału