Ceny ropy naftowej w rozdarciu. Z jednej strony działa większa podaż, z drugiej geopolityczne napięcia

2 godzin temu

Ceny ropy naftowej Brent od dłuższego czasu utrzymują się w okolicach 70 dolarów za baryłkę. Mimo światowych wydarzeń nie udało się przełamać tej granicy i rynek pozostaje w stanie względnej stabilizacji. Letni wzrost popytu i ograniczenia produkcyjne u najdroższych producentów pomagają cenom się utrzymać, ale coraz wyraźniej widać oznaki rosnącej podaży, które mogą wpłynąć na dalsze notowania.


Według Ole Hansena, dyrektora ds. strategii surowców w Saxo Banku, najważniejsze znaczenie ma połączenie presji podażowej ze strony OPEC+ i napięć geopolitycznych. Ceny utrzymują się na zaskakująco stabilnym poziomie mimo obaw o nadpodaż, która może się uwidocznić po zakończeniu letniego szczytu popytu.

OPEC+ odzyskuje udziały rynkowe


Wzrost produkcji przez państwa OPEC+ skutecznie ogranicza możliwość dalszego wzrostu cen. Dobrowolne cięcia z 2023 roku wycofano, a teraz uwaga inwestorów skupia się na dalszym losie porozumienia o redukcji o kolejne 1,66 mln baryłek dziennie. Jednocześnie amerykańscy producenci, zwłaszcza ci o wyższych kosztach, zaczynają ograniczać wydobycie, co może nieco zbilansować rosnącą podaż.


Letni sezon oraz utrzymujący się deficyt oleju napędowego przez cały czas podbijają popyt. Zapasy tego paliwa są ok. 20 proc. niższe od średniej z ostatnich 10 lat, m.in. z powodu sankcji na rosyjski eksport i niedoborów ropy odpowiedniej do jego produkcji.

Sankcje wobec Rosji znów w grze


Potencjalne rozszerzenie amerykańskich sankcji wtórnych na rosyjski eksport może znaczenie wpłynąć na ceny. Prezydent Trump zapowiedział podniesienie ceł choćby do 100 proc. (z obecnego poziomu 25 proc.), z Indiami jako głównym celem. Te deklaracje już zmuszają indyjskie rafinerie do rewizji kontraktów.


W przypadku spadku importu o 2 mln baryłek dziennie globalny rynek może odczuć istotne ograniczenie podaży. To geopolityczne ryzyko pozostaje kluczowym czynnikiem wspierającym ceny ropy naftowej, choćby w obliczu wzrostu wydobycia przez OPEC+.

Gaz ziemny pod presją


Z kolei amerykański gaz ziemny znów znalazł się poniżej 3 dolarów za MMBtu, co oznacza spadek do poziomu rocznego minimum. Przyczyn jest kilka: wysoka produkcja, odbudowa zapasów i łagodne prognozy pogody. Kontrakty terminowe na gaz są o 29 proc. wyższe rok do roku. To w dłuższym horyzoncie czasowym przyciąga spekulację na spadki i ogranicza potencjał wzrostowy.

Dla inwestorów rynek gazu jest teraz mniej korzystny niż rynek ropy. W przypadku ropy można zarabiać na utrzymywaniu pozycji długoterminowych, bo kontrakty z krótszym terminem są droższe. W gazie sytuacja jest odwrotna – ceny w przyszłości są wyższe, co ogranicza zyski z inwestycji.


Co dalej z cenami ropy?


Mimo spadków cen kontraktów na Brent i WTI o ok. 8 proc. od początku roku, inwestorzy utrzymują długie pozycje ze względu na pozytywny efekt rolowania. Jedynie kontrakty na olej napędowy notują dodatnie zwroty. W dłuższym horyzoncie rosnące dostawy mogą doprowadzić do nadwyżki i presji na spadek cen, ale na razie rynek koncentruje się na czynnikach bieżących.




Przeczytaj także:



  • Ostatnia szansa na globalny traktat w sprawie plastiku? Rozmowy w ONZ pod znakiem sprzeciwu producentów

  • Ceny paliw w Polsce: OPEC+ zmienia strategię, Europa w trudnej sytuacji

  • Umowa handlowa na linii UE-USA. Goldman Sachs: te ambitne zobowiązania trudno zrealizować

  • Ceny energii w Polsce znów wzrosły. Powód? Gorsza pogoda i spadek produkcji z wiatru

Idź do oryginalnego materiału