Ceny gazu odmrożone – w taryfie taniej, ale w rzeczywistości drożej

2 dni temu
Zdjęcie: Ceny energii elektrycznej dla gospodarstw domowych


Co oznaczają nowe taryfy na gaz i prąd

Prezes URE zatwierdził nową, niższą taryfę PGNiG Obrót Detaliczny. Od 1 lipca cena w taryfie spada z 290 do 239 zł za MWh. Dla odbiorców taryfowanych cena jednak wzrośnie, bo dotychczas płacili 200,17 zł za MWh (różnicę pokrywaliśmy z podatków).

A ustawa przewiduje, iż taryfa największego sprzedawcy detalicznego staje się od lipca ceną maksymalną, jaką inni sprzedawcy mogą zaproponować odbiorcom, mającym prawo do taryf.

Rosną również odmrożone stawki za dystrybucję, w rezultacie przeciętny mały odbiorca zapłaci od lipca cały rachunek za gaz wyższy o jakieś 20%.

Jeśli chodzi o energię elektryczną, to decyzja regulatora, ustalającego głównym sprzedawcom na półtora roku taryfę na poziomie 622 zł za MWh, nie ma dla odbiorców przez najbliższe pół roku większego znaczenia. Gospodarstwa domowe zużywające stosunkowo kilka i tak zapłacą 500 zł za MWh, czyli o jakieś 20% więcej niż dotychczas.

Wzrosną też o połowę odmrożone stawki za dystrybucję. Z drugiej strony, przez pół roku nie będą płacić opłaty mocowej. Jednak dla tych, którzy zużywają dużo prądu, na przykład dzięki pompie ciepła, zmiana oznacza de facto obniżkę, bo całą energię mają po 500 zł, nie ma progów, powyżej których płaciło się dotąd znacznie drożej, bo 739 zł netto.

Co będzie w 2025 roku? Na razie nie wiadomo, choć można się domyślać, iż ceny dla odbiorców taryfowanych wzrosną. Wskazuje na to chociażby komunikat giełdowy Taurona o efektach, jakich doznają jego spółki obrotu. Otóż Tauron szacuje, iż w tym roku, z powodu obniżenia taryfy strata na klientach z grupy G z tego powodu wyniesie około 216 milionów złotych, ale już w przyszłym roku zostanie w pełni zrekompensowana.

Zgodnie z wszelkimi kalkulacjami, efekty zamrażania cen w kryzysie spółki obrotu odbiją sobie w kolejnych latach.

Orlen sprzedał Gas Storage Poland

Po ostatecznej zgodzie Prezesa UOKiK Orlen zamknął transakcję sprzedaży Gaz-Systemowi operatora magazynów gazu - przejętej wraz z PGNiG spółki Gas Storage Poland. Przedmiotem transakcji był jednak tylko sam operator, same magazyny dalej są własnością Orlenu. Kwoty transakcji nie podano. Operacja była warunkiem zgody urzędu antymonopolowego na przejęcie przez Orlen PGNiG.

Przy okazji jednak pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej Maciej Bando zasugerował, iż ciąg dalszy, czyli przeniesienie własności magazynów do Gaz-Systemu byłoby początkiem jakiejś liberalizacji na niemal zupełnie zmonopolizowanym przez Orlen krajowym rynku gazu. Wiemy, iż Bando spotkał się już z nowym prezesem Orlenu Ireneuszem Fąfarą, ale konkretów jeszcze nie było. Sam Fąfara stwierdził, iż jak pojawi się jakaś oferta Gaz-Systemu, to koncern się nad nią zastanowi.

Górnictwo przedstawia obraz nędzy i rozpaczy

Państwowe górnictwo, po złotych dla niego miesiącach kryzysu energetycznego wraca na stare. Przez pierwsze trzy miesiące roku, jak wynika z danych katowickiego oddziału ARP, górnicze spółki miały 642 miliony złotych straty. Czyli, jak gwałtownie wyliczyli złośliwi, kopalnie fedrowały ponad 7 milionów straty dziennie.

Tymczasem w Warszawie doszło już do pierwszej demonstracji związkowców z Solidarności 80 i Kontry, nielicznej, acz hałaśliwej. Związkowcy ani myślą pozwolić rządowi na wprowadzenie zaostrzonych norm jakości węgla opałowego. Argumentują, iż wtedy sprzedaż praktycznie całego krajowego węgla do palenia w piecach i pod kuchniami stanie się niemożliwa.

Rzeczywiście jego jakość jest wątpliwa, sama minister przemysłu Marzena Czarnecka napomknęła, iż to co sprzedają kopalnie to coś w rodzaju odpadu. Tymczasem Ministerstwo Klimatu deklaruje, iż nie rezygnuje z planów wprowadzenia odpowiedniego rozporządzenia.

Miałoby się pojawić już w lipcu, choć jego działanie. zostałoby rozwleczone na lata. To spory problem rządu, bo wprowadzenie nowych norm jakości węgla opałowego to jeden z tak zwanych kamieni milowych, niezbędnych do tego, by Bruksela jesienią wypłaciła drugą transzę pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.

Szwedzi mogą dotować zieloną hutę na wodór

Komisja Europejska zatwierdziła Szwecji 265 milionów euro pomocy publicznej ze szwedzkiego KPO dla firmy H2GS AB, która chce zbudować hutę, produkującą „zieloną stal” przy użyciu odnawialnego wodoru. Zakład miałby powstać w Boden i składać się z wielkiego hydrolizera o mocy 690 MW, korzystającego z prądu z OZE, instalacji redukcji przy użyciu wodoru, dwóch elektrycznych pieców łukowych oraz walcowni.

Huta miałaby ruszyć już w 2026 roku i produkować 2,4 miliona ton „zielonej” stali rocznie, przy redukcji emisji o 87% w stosunku do tradycyjnych metod.

Całą impreza ma kosztować 6 miliardów euro, a kredytuje ją m.in. Europejski Bank Inwestycyjny. o ile projekt okaże się. sukcesem, zgodnie z decyzją Komisji H2GS będzie musiało zwrócić część pomocy publicznej, a i tak firma musiała zadeklarować, iż będzie musiała podzielić się swoim know-how.

Idź do oryginalnego materiału