Cenckiewicz kontra państwo. Dlaczego nie każdy nadaje się do służby publicznej?

6 dni temu

Sytuacja wokół Sławomira Cenckiewicza nie jest przypadkowa ani wyjątkowa. To efekt wieloletniego procesu, w którym istotą nie jest ani ideologia, ani osobiste animozje, ale obiektywna analiza standardów państwa prawa. Odmowa dostępu do informacji niejawnych nie jest bowiem decyzją polityczną, ale konsekwencją procedur wynikających z ustawy o ochronie informacji niejawnych. najważniejsze są tutaj przesłanki formalne, nie medialne deklaracje czy publicystyczne gesty.

Prof. Cenckiewicz, jako dyrektor Wojskowego Biura Historycznego, posiadał do niedawna dostęp do informacji niejawnych. Cofnięcie poświadczeń nie wynika z osobistych sympatii rządu czy chęci odwetu, ale z konieczności ochrony interesu państwa. Warto zauważyć, iż podstawowym elementem systemu ochrony informacji jest zaufanie instytucjonalne. jeżeli pojawia się uzasadnione podejrzenie, iż osoba mająca dostęp do tajemnic państwowych może stanowić zagrożenie dla ich ochrony, aparat państwowy ma obowiązek reagować.

W tym kontekście znaczenie ma nie tylko fakt, iż poświadczenia zostały cofnięte, ale również to, iż Wojewódzki Sąd Administracyjny uznał tę decyzję za nieuprawnioną, a KPRM skierowała skargę kasacyjną do NSA. To nie jest objaw politycznej wojny, ale działanie w ramach przewidzianych procedur.

Niezwykle znamienne jest również to, jak sam Cenckiewicz komentuje sprawę. Deklaracja „przyjmuję warunki wojny” nie pozostawia wątpliwości co do jego retoryki. To nie jest głos urzędnika państwowego, który respektuje reguły instytucjonalne. To komunikat konfrontacyjny, który wpisuje się w logikę konfliktu i personalizacji spraw publicznych. Trudno oczekiwać, by osoba, która w ten sposób rozumie relacje z państwem, budziła zaufanie jako potencjalny szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.

Dla każdego obywatela, który rozumie powagę instytucji demokratycznych, jasne powinno być, iż najważniejsze stanowiska w państwie powinny być obsadzane nie tylko w oparciu o kompetencje merytoryczne, ale przede wszystkim o zdolność do respektowania reguł gry państwowej. Cenckiewicz od lat prowadzi aktywność publiczną nacechowaną skrajną polaryzacją, często łącząc funkcje naukowe z agresywną publicystyką polityczną. Jego wypowiedzi i publikacje niejednokrotnie podważały zaufanie do instytucji państwa, w tym sądów i struktur wywiadowczych.

Nie bez znaczenia jest również kontekst ostatnich lat, w których dopuszczano do łamania zasad apolityczności służb i instytucji związanych z bezpieczeństwem. Obsadzenie stanowisk według klucza ideologicznego, a nie kompetencyjnego, jest zagrożeniem dla państwowej stabilności. Cofnięcie poświadczeń Cenckiewiczowi można więc odczytać nie jako akt polityczny, ale jako korektę instytucjonalną.

Problem nie leży w osobistych poglądach prof. Cenckiewicza, ale w fakcie, iż nie potrafi on rozdzielić roli badacza historii od funkcji publicznej. Osoba aspirująca do roli szefa BBN powinna prezentować maksymalny poziom dyskrecji, lojalności instytucjonalnej i powściągliwości. Tymczasem jego zachowanie w przestrzeni publicznej pokazuje coś zgoła odwrotnego: gotowość do eskalacji, kwestionowanie autorytetu struktur państwowych i retorykę konfrontacyjną.

W takich warunkach nie można uznać, by decyzje dotyczące jego poświadczeń były motywowane politycznie. Zostały podjęte w zgodzie z prawem, a ich kontestowanie przez zainteresowanego jedynie utwierdza w przekonaniu, iż instytucjonalna reakcja była konieczna. Dla dobra państwa i jego wiarygodności.

Idź do oryginalnego materiału