Co najmniej kilku wysokiej rangą funkcjonariuszy CBA postanowiło przekazać dotychczasowej opozycji informacje oraz dokumenty świadczące o przestępczej działalności niektórych agentów oraz kierownictwa politycznego. Wyciek informacji o zleceniu inwigilacji polityków opozycji doprowadził do chaosu i paniki w PiS a także wśród pracowników pisowskich służb – pisze Onet.
– Tuż po pytaniach Wojtunika o odprawę w Lucieniu rozpoczęło się w CBA istne polowanie na tych, którzy doprowadzili do tego przecieku. Jest napięcie, ludzie ze sobą prawie nie rozmawiają, nikt nie chce podpaść szefostwu. Ogólnie jest gęsta atmosfera – powiedział jeden z oficerów CBA prosząc o anonimowość.
Z innych źródeł wiadomo, iż CBA przestało faktyczne funkcjonować – trwa w pewnego rodzaju zawieszeniu wywołanym oczekiwaniem. Agenci, którzy brali udział w operacjach przeciwko politykom opozycji oraz adwokatom boją się zarzutów karnych. A te mogą być bardzo poważne.
Chodzi bowiem o nielegalną inwigilację, wykradanie informacji z telefonów, realizację zleceń podsłuchiwania szefa sztabu opozycji. Są tam jeszcze sprawy finansowe – w tym wynoszenie pieniędzy.