Campus trudnych pytań
- Rafał jest w pewnym procesie przemiany po porażce wyborczej, z którą notabene dużo lepiej sobie poradził niż ludzie z jego otoczenia. Jest aktywny, może nie na tej scenie krajowej, ale lokalnej, samorządowej, także w mediach społecznościowych. Campus, jak sądzę, zamknie ten etap tranzycji - mówi nam partyjny stronnik prezydenta Warszawy.
REKLAMA
Trzaskowski, choć dobrze widoczny w mediach społecznościowych, od wyborów prezydenckich raczej unika mediów i wystąpień publicznych. Od czasu do czasu pojawia się tylko na obchodach ważnych rocznic (jak 81-lecie wybuchu Powstania Warszawskiego), prezentacji inwestycji w stolicy czy sesji rady miasta poświęconej absolutorium dla władz stolicy. Z prasą spotkał się raz, 4 czerwca, przy okazji otwarcia stołecznego Placu Centralnego. Tam mierzył się z pytaniami o przyczyny porażki wyborczej i przedwczesną euforia po prezentacji pierwszych sondażowych wyników, które to jego wskazywały jako zwycięzcę drugiej tury.
Zobacz wideo Polska otwiera granicę z Białorusią. Tusk przekazał datę
Tegoroczny Campus (organizowany w wersji krótszej i znacznie skromniejszej jako Campus Academy) będzie więc pierwszą od tego czasu okazją do dłuższego wystąpienia niedawnego kandydata KO na prezydenta. Polityk ma otworzyć wydarzenie, a później (w piątek wieczorem) wziąć udział w półtoragodzinnej rozmowie z przedstawicielami mediów na temat m.in. przyczyn porażki wyborczej. Nie będzie to jednak konferencja prasowa, a dyskusja, do której zaproszono troje dziennikarzy: Agnieszkę Wiśniewską z "Krytyki Politycznej", Wojciecha Szackiego z "Polityki" oraz Piotra Witwickiego (Polsat). - Myślę, iż tam padną deklaracje na temat tego, co Rafał zamierza i gdzie widzi się w najbliższej przyszłości - mówi nam osoba z otoczenia Trzaskowskiego.
Wydarzenie ma być otwarte dla mediów, więc - jak deklarują organizatorzy - szans na rozmowę z politykiem będzie więcej. Sporo pytań do Trzaskowskiego będą także z pewnością mieli młodzi ludzie, których w Międzyzdrojach ma się zjawić około 500.
Spór o alkohol w stolicy. "Sytuacja wymknęła nam się spod kontroli"
Czerwcowa porażka wyborcza znacznie podkopała pozycję prezydenta stolicy, czego wyrazem miało być, zdaniem niektórych naszych rozmówców, ubiegłotygodniowe starcie z radnymi (wspieranymi przez szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego) w sprawie wprowadzenia zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w sklepach czy na stacjach benzynowych. Prezydent Warszawy, z powodu oporu w radzie, zmuszony był wycofać swój projekt uchwały w tej sprawie i zastąpić go propozycją przeprowadzenia pilotażu w dwóch dzielnicach: Śródmieściu i na Pradze Północ. Rada, w atmosferze przepychanek i protestów, odrzuciła przy okazji drugi, podobny projekt uchwały, autorstwa Lewicy i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. - To dziwna sytuacja, w której prezydent miasta ma przeciwko sobie radnych z własnej partii, tak nie powinno być - dziwi się jedna z posłanek. - To nie tak, iż Marcin chciał dać prztyczka Rafałowi, sytuacja na radzie po prostu wymknęła się spod kontroli. Bez sensu i niepotrzebnie - słyszymy z kolei od polityka PO związanego z Warszawą.
Trzaskowski, jak usłyszeliśmy w zeszłym tygodniu w ratuszu, jest zdeterminowany do tego, by zakaz sprzedaży alkoholu w stolicy wprowadzić. - Ten zakaz i tak będzie, bo pilotaż w Śródmieściu i na Pradze Północ z pewnością potwierdzi zasadność wprowadzenia tego typu ograniczeń. Prezydent na pewno wróci do tej sprawy - zapewniał w rozmowie z Gazeta.pl współpracownik Trzaskowskiego.
Paradoksalnie jednak, jak słyszymy w otoczeniu włodarza stolicy, ubiegłotygodniowa awantura wokół nocnej prohibicji finalnie wzmacnia prezydenta, bo od decyzji radnych odciął się i premier Donald Tusk, i zdecydowana większość parlamentarzystów. - Widać, iż Rafał lepiej wyczuł nastroje społeczne - przekonuje poseł Koalicji Obywatelskiej. - Niepotrzebnie wokół tej, wydawałoby się lokalnej sprawy, zrobiła się awantura na cały kraj, na której tylko tracimy - dodaje polityczka związana z Warszawą.
Wiatr w żagle złapała nie tylko opozycja, ale także mniejsi koalicjanci z obozu rządowego - Lewica i Polska 2050, które złożyły w Sejmie projekty ustaw. Domagają się m.in. zakazu reklamy wyrobów alkoholowych, stopniowego wycofania tego typu trunków ze stacji benzynowych, a Lewica dodatkowo ogólnokrajowego ustawowego zakazu sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych. Wsparcie dla tej koncepcji zadeklarował w środę prezes PiS. - Ja bym poparł - zapewnił Jarosław Kaczyński, pytany przez dziennikarzy o pomysł Lewicy.
Marszałek Sejmu Szymon Hołownia kontrowersje wokół zakazu nocnej sprzedaży alkoholu w Warszawie wykorzystał dodatkowo do tego, by odkurzyć swój pomysł sprzed kilku miesięcy dot. badania posłów alkomatem. Projekt ustawy, który miałby mu to umożliwić w przypadkach ewidentnych oznak braku trzeźwości na sali obrad, również w tym tygodniu trafił do Sejmu. Wszystkie trzy propozycje (jedna Lewicy i dwie autorstwa Polski 2050) mają trafić pod obrady Sejmu na przełomie października i listopada.
"Trzaskowski miał swą szansę i nie wykorzystał"
jeżeli Trzaskowski, jak deklaruje jego zaplecze, rzeczywiście zamierza powrócić z projektem uchwały Rady Miasta, ma szansę finalnie wygrać na ubiegłotygodniowym sporze wokół walki z nadmiernym spożyciem alkoholu. Nie zmieni to jednak faktu, iż jego pozycja w Platformie Obywatelskiej osłabła po wyborach, co przyznają także jego partyjni zwolennicy. - Każda tego typu porażka osłabia, zwłaszcza jeżeli wygrana wydawała się pewna, bo przecież to my rządzimy od dwóch lat, a nowy prezydent dawał szansę na odblokowanie wielu zmian, które nie były do przeprowadzenia przy prezydencie Andrzeju Dudzie - nie kryje rozgoryczenia poseł KO, stronnik prezydenta Warszawy.
W Platformie Obywatelskiej wciąż słychać sporo głosów rozczarowania kampanią wyborczą - iż skupiła się głównie na dużych miastach, iż nie dostosowano przekazu do oczekiwań lokalnych społeczności, iż kandydat był zbyt "salonowy". - Zabrakło trochę chropowatości, pokazania, iż Rafał to swój chłop, a nie polityk z Warszawy - mówi jeden z parlamentarzystów.
- Nie wiem, jaką przyszłość Rafał ma teraz w PO. Miał swoją szansę w 2019 roku, której nie wykorzystał. Gdy po przegranych wyborach parlamentarnych rezygnował Grzegorz Schetyna, mógł sięgnąć po partię, ale wolał ją oddać Borysowi Budce - nie kryje irytacji poseł młodszego pokolenia, który dziś sympatyzuje z Radosławem Sikorskim. - Sam wówczas liczyłem na Rafała, ale okazało się, iż nie ma charakteru, żeby bić się o władzę. I to chyba potwierdziło się w czasie ostatnich wyborów - mówi.
Większość naszych rozmówców w PO nie spodziewa się jednak na razie, by Trzaskowski stracił funkcję wiceprzewodniczącego partii (o takiej możliwości napisał w środę tygodnik "Wprost"). - Gdybyśmy w ten sposób karali człowieka, który w wyborach zdobył ponad 10 milionów głosów, to byłoby słabe - słyszymy od osoby z kierownictwa PO. - To jakiś fejk - dodaje z kolei polityk z otoczenia premiera Donalda Tuska.
"Skupi się na Warszawie"
Od osób z zaplecza Trzaskowskiego słyszymy, iż prezydent Warszawy zamierza w najbliższym czasie skupić się na pracy w samorządzie. - Niedawno przejął od Jacka Karnowskiego kierowanie Ruchem Samorządowym "Tak Dla Polski", więc to jest ten obszar, gdzie zamierza być aktywny. Będzie się starał umacniać swą pozycję w Warszawie i realizować to, co obiecał mieszkańcom - słyszymy od jednej partyjnej stronniczki włodarza stolicy.
Wedle lipcowych zapowiedzi Trzaskowskiego przyszłoroczny Campus Polska Przyszłości, dotychczas jedno z najważniejszych politycznych wydarzeń po liberalno-lewicowej stronie sceny politycznej, ma już wrócić w pełnym wymiarze. Tegoroczny został zredukowany jedynie do czterodniowej "akademii" ze względu na wybory i fakt, iż zaplecze prezydenta Warszawy zajęte było kampanią. Goście też będą głównie krajowi - z ministrów odpowiedzialny za energię Miłosz Motyka. Oprócz niego przewidziano m.in. udział np. dwóch byłych szefów MSZ: Jacka Czaputowicza i Grzegorza Schetyny - mają dyskutować o wyzwaniach globalnych związanych z bezpieczeństwem.