Leszek Miller krótko i boleśnie ocenił plany Szymona Hołowni na karierę w ONZ. Były premier zaapelował przy okazji do Donalda Tuska, by ten nie dał się szantażować. W kwietniu 2024 r. Leszek Miller ogłosił za na łamach „Rzeczpospolitej”, iż kończy na dobre z polityką. Z byłym premierem można się było zgadzać lub nie, krzywo patrzeć na jakiego partyjną przeszłość czy specyficzne poczucie humoru, ale był to wytrawny polityczny gracz. Do klasyki przeszły oczywiście jego złote myśli: „jest pan zerem, panie Ziobro” czy „mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy”. Były premier umiał w bon moty… Miller kpi z Hołowni Leszek Miller wciąż chętnie komentuje polityczną rzeczywistość (i mamy wrażenie, iż jest w swoich opiniach coraz bardziej radykalny), a teraz nadarzyła się ku temu okazja związana z decyzją Szymona Hołowni. Przypomnijmy: marszałek Sejmu chciałby zakończyć swoją polityczną przygodę z końcem piastowania urzędu marszałka (zastąpi go Włodzimierz Czarzasty z Lewicy). Co dalej? Lider Polski 2050 liczy na karierę w ONZ. – Temat wsparcia humanitarnego znam lepiej, niż politykę, bo zajmowałem się nim dwa razy dłużej, rozwijając moje fundacje na całym świecie – uzasadniał swoją decyzję. Jak się okazuje, marszałek zaczął planować swoją zagraniczną karierę już po wyborach prezydenckich.