Były oficer CBŚ przyjrzał się akcji służ, które w poniedziałek wyprowadziły z samolotu Zbigniewa Ziobrę. Ekspert wskazał na istotną kwestię odnośnie postawy funkcjonariuszy. – Policjanci mieli świadomość, kogo zatrzymują – wskazał. Akcja służb na lotnisku Najgłośniejszym tematem na poletku polskiej polityki jest w tej chwili poniedziałkowe zatrzymanie byłego ministra sprawiedliwości i posła PiS – Zbigniewa Ziobry- na terenie warszawskiego Lotniska Chopina. Funkcjonariusze, którzy pojawili się na miejscu i nakazali mu opuścić pokład maszyny, aby udał się z nimi na przesłuchanie przed sejmową komisją ds. Pegasusa. To druga już taka sytuacja w tym roku, gdy były szef resortu sprawiedliwości jest doprowadzony w tej sprawie przez służby. Były oficer Centralnego Biura Śledczego Policji – Marcin Miksza – w rozmowie z dziennikarzami „Faktu” skomentował całe zajście z perspektywy osoby znającej realia pracy mundurowych. Jak stwierdził, funkcjonariusze zachowali się bardzo profesjonalnie i zaznaczył tym kwestię „najwyższego poziomu kultury” z ich strony. Nie było to aresztowanie z użyciem siły, gdzie wskazana osoba ląduje na ziemi ze skutymi kajdankami rękach. Jak wiadomo, Ziobro uznał całą akcję za niezgodną z prawem i próbował się zasłaniać orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego. – Musi pan brać pod uwagę również swoją odpowiedzialność – powiedział były minister do jednego z policjantów, na co ten odparł